• Kategoria: News
  • Odsłony: 542

Walczą o utworzenie muzeum pożarnictwa

Budynek przy ul. Kazimierza Wielkiego 7 to dawna, wiekowa siedziba koszalińskiej straży pożarnej, obiekt niszczeje i stoi niezagospodarowany. Pomysł na to, jak ożywić to pełne dawnej historii miejsce mają dwaj lokalni działacze społeczni i pasjonaci historii miasta. Chcą, by powstało w tam Muzeum Pożarnictwa, które jednocześnie będzie miejscem ćwiczeń dla strażaków nie tylko z Koszalina.

Przypomnijmy, że Jednostka Ratowniczo-Gaśnicza nr 1 przeniosła się do nowoczesnej siedziby. Pozostawiony zaś budynek, w którym wcześniej przebywali strażacy, jest wiekowy, bowiem pochodzi z 1927 r. Jak przyznaje koszaliński ratusz, obiektem obecnie zarządza ZBM. Budynek jest w bardzo złym stanie technicznym, wymagającym ogromnych kosztów inwestycyjnych. Pozostaje także otwarte pytanie, jak go dalej zagospodarować?

Muzeum Pożarnictwa czy galeria sztuki współczesnej?
Mieszkańcy Koszalina – Piotr Sklenarski, pasjonat historii i eksplorator, oraz Bartosz Lisaj, strażak-ochotnik i naczelnik miejskiej jednostki OSP – chcą przywrócić temu miejscu dawny blask i stworzyć atrakcję turystyczną połączoną z kultywowaniem pamięci. Fanów pomysłu jest sporo i wygląda na to, że dwaj aktywiści mogą liczyć na poparcie z różnych środowisk. – Wielokrotnie było mi dane przebywać tam i korzystać z obiektu, podziwiając kunszt budowy oraz jego dostosowanie do celów straży pożarnej. Jest to obiekt idealny do prowadzenia szkoleń – zarówno ćwiczeń, jak i zajęć dydaktycznych. Taka funkcja wraz z wystawą sprzętu oraz przypomnienie historii pożarnictwa w tym miejscu wydaje się najlepszym możliwym rozwiązaniem dla jego przyszłości. Kubatura i powierzchnia obiektu pozwalają na umiejscowienie w nim wielu ciekawych atrakcji oraz siedzib stowarzyszeń, które znacząco przyczyniłyby się do zwiększenia służebności dla mieszkańców i rozłożenia kosztów utrzymania, dla mniejszego obciążenia budżetu miasta – wyjaśnia Bartosz Lisaj. – Obiekt przez całą swoją historię pełnił wzorowo swoją funkcję, pracując 24 godziny na dobę przez prawie 100 lat. Odcisnęlo to na nim swoje piętno i wymaga dość dużych prac głównie we wnętrzu – chodzi o instalacje, tynki, stolarkę. Pozostając dalej remizą w opiece konserwatorskiej, pozwala na korzystanie z wielu źródeł finansowania potrzebnych remontów oraz adaptacji, żeby dostosować go do nowoczesnych potrzeb szkoleniowych. Myślimy też o udostepnianiu sal do zajęć dla mieszkańców i dzieci np. dla sekcji z pobliskiego Pałacu Młodzieży.
Aktywność to nie tylko utworzenie sal wystawowych i prezentowanie zakupionych lub otrzymywanych eksponatów – często z epoki (takich jak wozy czy stroje), lecz także na poddaszu, gdzie były mieszkania służbowe, schroniska pod szyldem PTTK oraz przeznaczonych dla dydaktyki nowoczesnych multimedialnych sal wykładowych. – Miasto obecnie nie ma atrakcyjnych obiektów historycznych, które mogliby w centrum zwiedzać turyści. Muzeum Pożarnictwa takim miejscem mogłoby się stać z powodzeniem. No i podziemia, nie zapominajmy, że pod budynkiem znajdują się podziemia dawnego browaru Aschera. To mogłoby być wspaniałe miejsce do zwiedzania, nawet ekspozycji sprzętu czy symulacji gaśniczych – uzupełnia Piotr Sklenarski.
Pomysł na zagospodarowanie obiektu jako miejsca nawiązującego do historii i nadania roli muzealnej to jeden wariant. Inny to utworzenie galerii sztuki współczesnej. Jednak takie rozwiązanie nie do końca podoba się moim rozmówcom. – Nie negujemy tego, aby prezentować we wnętrzach remizy sztukę, ale samo eksponowanie sztuki współczesnej wydaje się nam mało trafonym pomysłem. Jeśli przestrzeń, to na różne ekspozycje – zarówno związane z pożarnictwem, jak i okresowymi wystawami artystycznymi.

Pieniądze
Pomysły i inicjatywy to jedno, ale jak to w życiu, wszystko rozbija się o pieniądze. – Do budżetu obywatelskiego wpłynęła propozycja od grupy osób, aby utworzyć muzeum pożarnictwa. Niestety, projekt w ocenie ratusza nie przeszedł ze względu na wysokie koszty realizacji, co wymagałoby też etapowania inwestycji – informuje Robert Grabowski, rzecznik prasowy Urzędu Miejskiego w Koszalinie. – Byliśmy w budynku dawnej remizy nawet na wizji lokalnej z zastępcą prezydenta Andrzejem Kierzkiem. To miejsce, aby je zaadaptować, wymaga naprawdę generalnego remontu.
Jednocześnie Robert Grabowski podkreśla, że decyzja co do przeznaczenia budynku nie jest określona. – To przestrzeń publiczna, a pomysł utworzenia muzeum ma swoich zwolenników, podobnie jak propozycja, by stworzyć tam miejsce ekspozycji prac koszalińskich artystów plastyków. To nie jest tak, że my jesteśmy przeciw albo nie chcemy zgodzić się na propozycję z czystej przekory. Zapewne odbędą się konsultacje z mieszkańcami w tej sprawie, my nie możemy decydować sami – dodaje.
Gdyby się udało, na remont i adaptację budynku dawnej remizy strażackiej można by pozyskać fundusze z Europejskiej Inicjatywy Miejskiej. Takie rozwiązanie wykorzystała np. hiszpańska Pampeluna. Działania w tej sprawie są już realizowane przez koszalińskich urzędników i efekty spodziewane są w lipcu, wtedy temat losów zabytkowego obiektu wróci do dyskusji. Osoby zaangażowane w utworzenie muzeum poświęconego straży pożarnej są zdeterminowane, aby ich projekt powstał. – Będziemy szukać funduszy na zrealizowanie pomysłu muzeum i na pewno się nie poddamy, są różne możliwości pozyskania środków. Boimy się tylko, że jeśli temat renowacji budynku będzie odkładany w czasie, to w końcu okaże się, że nie będzie już czego odnawiać, gdyż pozostanie sama ruina – obawia się Bartosz Lisaj.

Znaczące dziedzictwo
Warto jeszcze wspomnieć, dlaczego dla wielu osób w Koszalinie budynek dawnej straży pożarnej to temat tak istotny z punktu historii miasta. Otóż była to pierwsza, prawdziwa remiza strażacka w Koszalinie. Wcześniej, dzięki zaangażowaniu Carla Ludwiga Graenera, jesienią 1865 r. powstała Sportowa Straż Pożarna. Wojna prusko-włosko-austriacka spowodowała, że projekt został przerwany i wrócono do niego dopiero 13 lat później. 1878 rok to data, kiedy w Koszalinie powstała OSP. Ten sam Graemer nabył Bramę Młyńską, z której, po jej rozebraniu, budulec wykorzystano do budowy remizy. Zlokalizowana była niedaleko Parku Książąt Pomorskich, przy nieistniejącej już ulicy Przy Małym Wale.
Koszalin nawiedzały co jakiś czas pożary. Kolejny wydarzył się 25 kwietnia 1878 r. i powstał w szopie stolarza przy ul. Szpitalnej. Ogień rozprzestrzenił się na zabudowania sąsiada – kupca o nazwisku Risle, który składował tam ponad 40 beczek spirytusu o pojemności 620 litrów każda. Do walki z żywiołem postanowiono zorganizować profesjonalną ekipę strażaków. W ślad za tym pojawił się zamysł wybudowania remizy. Tym sposobem od 1927 r. koszalińscy strażacy rozpoczęli swe urzędowanie w siedzibie przy ul. Kazimierza Wielkiego. Miał to być ich dom na wiele dekad.

Tomasz Wojciechowski

Fot. Magda Pater

 

Na naszej stronie internetowej używamy plików cookie. Niektóre z nich są niezbędne dla funkcjonowania strony, inne pomagają nam w ulepszaniu tej strony i doświadczeń użytkownika (Tracking Cookies). Możesz sam zdecydować, czy chcesz zezwolić na pliki cookie. Należy pamiętać, że w przypadku odrzucenia, nie wszystkie funkcje strony mogą być dostępne.