• Kategoria: News
  • Odsłony: 1659

Marsz Żółtej Wstążki

Mamy szczęście – można powiedzieć. W Koszalinie istnieje jedno z 41 centrów zdrowia psychicznego. To oznacza, że ludzie doświadczający kryzysu psychicznego mogą otrzymać pomoc niejako „z marszu”. Ale jest też łyżka dziegciu – program pilotażowy, który prowadzi w naszym mieście Środkowopomorskie Centrum Zdrowia Psychicznego „Medison”, wkrótce dobiegnie końca. A to oznacza, że jest konieczne wprowadzenie takich działań systemowych, które zapewnią każdemu potrzebującemu odpowiednią opiekę. Wyrazem solidarności z tymi, którzy borykają się z psychicznym kryzysem, w kilku miastach kraju, także w Koszalinie, był Marsz Żółtej Wstążki.

Instytut Psychiatrii i Neurologii w Warszawie przy udziale kilku innych instytucji przeprowadził ogólnopolskie badanie stanu zdrowia psychicznego społeczeństwa. Wzięło w nim udział 15 tysięcy losowo wybranych mieszkańców Polski. Wynik? Co czwarty z nich doświadczał, doświadcza lub doświadczy niebawem psychicznego kryzysu. – Ta liczba to wynik badań sprzed pandemii, w tej chwili prowadzone są kolejne i wszyscy podejrzewamy, że tych osób będzie dużo, dużo więcej i z powodu pandemii, i z powodu obecnego kryzysu wojennego – mówi Izabela Ciuńczyk, dyrektor Centrum Zdrowia Psychicznego.

#PoGodność
Właśnie po to, żeby zwrócić uwagę na ten problem, przed Poradnią Zdrowia Psychicznego przy ul. Zwycięstwa 119 w piątkowe południe zorganizowano Marsz Żółtej Wstążki. Były transparenty, hasła, postulaty, a przede wszystkim byli ludzie, którzy doskonale wiedzą, co to jest psychiczny kryzys i jak ważne jest, żeby go przezwyciężyć. – To jest marsz solidarności z osobami chorującymi psychicznie i ich bliskimi. Maszerujemy, żeby pokazać, że takie osoby są wśród nas, chcemy też odczarować psychiatrię, żeby uświadomić, że choroba nie jest niczym złym, a już na pewno nie powinna nas stygmatyzować. Jak boli mnie ząb, to idę do dentysty, boli mnie serce – idę do kardiologa. Znajduję w sobie coś, co mnie martwi, to idę do psychiatry czy do psychologa – tak powinniśmy myśleć – mówi Jakub Wacławek, asystent zdrowienia, który sam przeszedł psychiczny kryzys. – Chcemy wyjść do ludzi i pokazać, że dbanie o zdrowie psychiczne jest tak samo ważne, jak dbanie o zdrowie fizyczne, szczególnie że zdrowie to ostatnie łączy się ze zdrowiem psychicznym. Kiedy wysiada jedno, wysiada i drugie – podkreśla pan Jakub. – Chcemy przede wszystkim tym marszem zwrócić uwagę na psychiatrię środowiskową.

Pilotażowy sukces
Jak ważna jest i potrzebna taka forma pomocy, udowadnia działalność koszalińskiego centrum. – Jesteśmy w tym szczęśliwym miejscu, że od 2018 roku, od decyzji ministra Konstantego Radziwiłła, jesteśmy jednym z 40 centrów zdrowia psychicznego, które wprowadza nowy model leczenia – mówi Izabela Ciuńczyk i wyjaśnia. – Do nas, w ramach Narodowego Funduszu Zdrowia, można od poniedziałku do piątku, od godziny 8 do 18, wejść i powiedzieć: poproszę o pomoc. We wszystkich pozostałych miejscach w Polsce, z wyjątkiem tych 41, oczekiwanie w ramach NFZ na poradę psychiatryczną czy psychologiczną jest wielomiesięczne. Osoba, która jest w kryzysie tu i teraz, i która ma teraz myśli samobójcze, nie jest w stanie zaczekać trzech, czterech, pięciu miesięcy. Tak samo dziecko nie jest w stanie zaczekać ani jego rodzice. Reforma, której jesteśmy jednym z pierwszych elementów, polega na tym, że tak zostało przeorganizowane finansowanie i struktura udzielania różnych porad i interwencji, że je można dostać natychmiast, nie trzeba czekać w kolejce.

Pomoc wielopłaszczyznowa
Niezwykle ważne jest tworzenie tzw. zasobów zdrowia psychicznego. – Zasobem może być środowisko pacjenta, rodzina, przyjaciele, hobby, a nawet zakład pracy czy miejsce zamieszkania. Naszym zadaniem jest znaleźć taki zasób, który pacjentowi pomoże zapewnić jak najlepsze warunki funkcjonowania – tłumaczy Wojciech Gliński, psycholog ze Środkowopomorskiego Centrum Zdrowia Psychicznego w Koszalinie.
A znalezienie nie jest takie trudne, kiedy pacjent zda sobie sprawę, że potrzebuje pomocy i zgłosi się do centrum. Oprócz psychologów i psychiatrów otrzyma wsparcie asystenta zdrowienia, właśnie takiego jak pan Jakub, który przez swoje doświadczenie potrafi wejść w skórę chorego i go zrozumieć. – Pokazuję innym, że da się z chorobą wygrać, da się pracować, uczyć i normalnie żyć.
Jak poznać, że komuś z bliskich przydałaby się pomoc? Co powinno nas zaniepokoić? – Każda zmiana, która dotyczy zdrowia psychicznego. Ktoś, kto był radosny, nagle staje się smutny, ktoś, kto był towarzyski, staje się wycofany, nagle dziecko, które miało dobre oceny, zaczyna mieć złe. Do nas nawet czasem wystarczy po prostu przyjść, żeby usłyszeć, że jest wszystko w porządku i lepiej zrobić to zawczasu, niż potem borykać się z tym, że dziecko odebrało sobie życie – tłumaczy Izabela Ciuńczyk. I podkreśla, że zdrowie psychiczne i różne kryzysy nie mają wieku, nie mają wykształcenia, pochodzenia ani miejsca zamieszkania. Może ich doświadczyć każda osoba.

Podpis ma sens
O tym, że jesteśmy społeczeństwem coraz bardziej świadomym, świadczy chociażby reakcja przechodniów. Panie z centrum zachęcały ich do podpisania Deklaracji Warszawskiej III, rozdając słodkości, przypinając żółte wstążeczki i tłumacząc cele akcji. – Teraz ludzie bardzo chorują, nawet sami o tym nie wiedzą albo nie chcą się przyznać, że są chorzy, taka akcja jest bardzo dobrą rzeczą, żeby się oswoić z tym problemem – to zdanie pani Joli. Pan Witold zwrócił uwagę, że ogromny wpływ na naszą psychikę ma to, co się wokół nas dzieje: – Najpierw COVID, teraz wojna w Ukrainie, to wszystko zostawia w nas ślad. To jest ważne, żebyśmy mogli korzystać z takiej opieki – podkreślił i bez wahania złożył swój podpis.
Deklaracja, pod którą podpisy składali przechodnie, to zbiór postulatów, spisany podczas III Kongresu Zdrowia Psychicznego przez jego uczestników. To osoby doświadczające kryzysów zdrowia psychicznego i ich bliscy, pracownicy ochrony zdrowia i pomocy społecznej, i oświaty, przedstawiciele nauki, kultury i polityki, sojusznicy i przyjaciele ruchu przełamywania uprzedzeń wobec osób w kryzysach psychicznych oraz barier w udzielaniu im właściwej i skutecznej pomocy. Postulują, aby potrzebujący mogli otrzymać szybkie i fachowe wsparcie, aby do systemu opieki doszły rozwiązania prowadzone obecnie w ramach pilotażu, aby znaleźć skuteczne metody, które zapobiegną ogromnemu wzrostowi samobójstw, wreszcie aby psychiatria została należycie dofinansowana. To tylko niektóre z punktów, wszystkie można znaleźć w internecie i dołożyć swój głos, podpisując tę deklarację online.

Trudne czasy
Jak wspominał pan Witold, codzienność doświadcza głęboko nas wszystkich. – Kiedy wybuchła epidemia, oprócz pospolitego ruszenia na sklepy i robienia zapasów, mieliśmy z dnia na dzień nakaz zakładania masek i rękawiczek. Zamknięto lasy, a wychodziliśmy z domów tylko w konkretnym celu. To wszystko plus doniesienia o śmierciach i ciężkim przebiegu choroby sprawiło, że zaczęliśmy się po prostu bać – mówi pani Ania, która jeszcze w trakcie pandemii zaczęła korzystać z pomocy psychologicznej. – Nie mogłam spać ani przestać oglądać wiadomości w telewizji. Wszystko, co było wokół mnie, przestało być ważne, skupiałam się tylko na nieszczęściach, które za sobą niosła pandemia. A kiedy zaczęłam co wieczór brać nasenne leki, zrozumiałam, że sama sobie nie poradzę. Miałam opory przez terapią przez internet, ale okazało się to naprawdę skuteczne. Złapałam dystans, oczywiście, nie wyłączyłam swojej wrażliwości i nadal martwi mnie to, co się wokół nas dzieje, ale oprócz tego potrafię normalnie funkcjonować.
Jakie będą wyniki badań, o których wspomina doktor Izabela Ciuńczyk, możemy się jedynie domyślać. A skoro nam, dorosłym, trudno w tej rzeczywistości, wyobraźmy sobie, co czują dzieci.

To jest zapaść
O zapaści w psychiatrii dziecięcej mówi się już od jakiegoś czasu. Na alarm biją nauczyciele, pedagodzy szkolni, psychologowie i psychiatrzy. Szpitale psychiatryczne, w których leczy się nieletnich, są przepełnione, a liczba samobójstw mówi sama za siebie. Dane Komendy Głównej Policji za 2021 rok pokazują gwałtowny wzrost zachowań samobójczych wśród młodych osób. W 2021 roku 1496 dzieci i nastolatków poniżej 18. roku życia podjęło próbę samobójczą, aż 127 z tych prób zakończyło się śmiercią. W stosunku do 2020 roku jest to wzrost odpowiednio o 77% zachowań samobójczych oraz o 19% śmierci samobójczych.
Trzeba pamiętać, że policja odnotowuje tylko te przypadki, które były zgłoszone. Z pewnością więc takich ofiar jest więcej. Konkretne rozwiązania systemowe są konieczne. Oby nie trzeba było na nie czekać zbyt długo.

Joanna Wyrzykowska

Fot. Magda Pater

 

Na naszej stronie internetowej używamy plików cookie. Niektóre z nich są niezbędne dla funkcjonowania strony, inne pomagają nam w ulepszaniu tej strony i doświadczeń użytkownika (Tracking Cookies). Możesz sam zdecydować, czy chcesz zezwolić na pliki cookie. Należy pamiętać, że w przypadku odrzucenia, nie wszystkie funkcje strony mogą być dostępne.