• Kategoria: News
  • Odsłony: 1150

Mamo, tato – to już czas

Wysłanie dziecka na kolonię może okazać się trudnym przedsięwzięciem. Pierwszy samodzielny wyjazd dziecka, to nie tylko test dla niego, ale i dla rodziców, którzy muszą nauczyć się odciąć pociechę od pępowiny. Kiedy wysłać dziecko na pierwszy samodzielny wyjazd i po czym poznać, że jest na to gotowe? To pytanie, które zwłaszcza w sezonie wakacyjnym, spędza sen z powiek wielu rodzicom. Na te i inne pytania odpowiada Joanna Gawrońska, pedagog ze Szkoły Podstawowej Integracyjnej nr 21 im. Kornela Makuszyńskiego.

Pierwszy dłuższy wyjazd na letni obóz, czy kolonie — bez rodziców, za to z rówieśnikami. Jak poznać, że to dobry czas? Czy można podać konkretny wiek świadczący o gotowości dziecka do samodzielnego wyjazdu?
– Trudno powiedzieć, kiedy można puścić dziecko na pierwszą samodzielną kolonię, bo każde dziecko będzie gotowe w innym wieku. Ważne jest, by obserwować nasze dziecko i go słuchać. Często samo może komunikować chęć pojechania na obóz. Prawda jest taka, że jest to kwestią indywidualną każdego dziecka, jedno będzie gotowe do samodzielnego wyjazdu już w wieku siedmiu lat, a drugie będzie gotowe dopiero mając na przykład lat 13.

Od czego to zależy, kiedy dziecko będzie gotowe?
– Wiele zależy od doświadczeń i osobowości samego dziecka. Kiedy dziecko ma silną więź z rodzicami, to rozłąka, naturalnie, będzie dla niego trudniejsza i będzie wymagała od rodziców większego przygotowania. Zanim zdecydujemy się puścić dziecko same na kolonię lub wyjazd, warto zadbać o jego komfort psychiczny, tak by nie poczuło się przez nas odrzucone. Tak jak wspomniałam wcześniej, wymaga to odpowiedniego przygotowania. Warto uczyć dziecko małymi krokami, czyli zostawmy je samo z dziadkami lub z kimś z rodziny (osobą zaufaną) na godzinę, dwie, później wydłużajmy ten czas bez rodziców. Dziecko zdobywa wówczas pewien rodzaj przekonania, że bez rodziców również da radę, że przecież wyjazd na noc do koleżanki czy dziadków dobrze się skończył i w sumie to było tam nawet przyjemnie, przyjaźnie.

Niektóre dzieci mogę nie radzić sobie z rozłąką z rodzicami, jak przyzwyczajać dziecko do tej rozłąki? Kiedy powinniśmy odcinać dzieci od pępowiny?
– Warto dziecko od najmłodszych lat przyzwyczajać do tego, że przebywa poza domem. My z małżonkiem robiliśmy tak od samego początku, odkąd nasze dzieci były małe. Nawet kwestia spędzenia godziny, dwóch poza domem jest dla dziecka sygnałem, że rozłąka nie oznacza nic złego, nie jest niczym strasznym, nadzwyczajnym. Na początku mogą to być osoby bliskie dla dziecka, do których ma zaufanie, a pomalutku można próbować wyjazdów, które trwają dzień - trzy, aby dziecko mogło przyzwyczaić się do samodzielnego spędzania czasu, przebywania z kimś innym niż rodzice. Mamy dzisiaj tak rozwiniętą technologię, że nie ma też przesadnie co panikować. Dzieci z tą emocjonalną sferą mają różnie. I to rodzice powinni odegrać największą rolę. Przez rozmowę, na pewno wspólne spędzanie czasu i pokazanie, że taki wyjazd dużo wnosi. Jak dziecko jedzie na kolonię, to jest to inna forma wypoczynku, niż ta proponowana na jakiś rodzinnych wakacjach czy u dziadków, bo takie wyjazdy kolonijne mają dużo plusów, poza tym, że uczą dziecko samodzielności, to też wzmacniają (podbudowują) poczucie wartości u dziecka, że jest w stanie poradzić sobie samo. Może doświadczyć uroków kolonijnego życia. Jeśli raz dziecko spróbuje i wraca zadowolone, to po powrocie z takich wczasów może mu towarzyszyć poczucie, że sobie poradziło, że dało radę, a trudne momenty się, oczywiście, zdarzają i wyzwania są naturalne. Gdyby jednak coś było nie tak, gdyby dziecko codziennie dzwoniło, płakało, ciągle prosiło, by je odebrać albo bardzo zdawkowo mówiło, powinniśmy zareagować, w rozmowie dopytać o to, co się dzieje, sprawdzić, uspokoić. Nie ma sensu na siłę przeciągać wyjazdu, na którym nasze dziecko czuje się źle. Dlatego w tym wszystkim tak kluczowa jest rozmowa z dzieckiem, wspieranie go, nawet, kiedy pierwszy samodzielny wyjazd zakończy się niepowodzeniem.

Co poza już wymienionymi korzyściami daje taki wyjazd?
– Na obozie nie ma rodziców. A to znaczy, że nie ma też ich obaw, ich „daj, ja to zrobię lepiej”, czy „och, bo się ubrudzisz”. Na obozie dziecko ma przestrzeń, w której może swobodnie testować swoje możliwości, próbować mierzyć się z rozmaitymi wyzwaniami — od spakowania się, po rozpalanie ogniska czy gotowanie. Jeśli sobie z czymś nie poradzi, może poprosić o pomoc opiekuna albo kolegę czy koleżankę. Ale nikt tu się nie rzuci z pomocą, jeśli dziecko nie wyrazi takiej potrzeby. Nikt nie będzie wyprzedzał jego własnych prób. Rodzice, w pośpiechu codzienności często wyręczają dzieci, bo tak jest szybciej albo odruchowo, z przyzwyczajenia. Tu każdy ma możliwość próbowania swoich sił. Tak naprawdę dziecko jest puszczone na głęboką wodę, ale o ile nie wysyła sygnałów, że chce wracać, że jest mu źle, to na takiej kolonii uczy się samodzielnego radzenia w życiu. Poza tym poznaje nowe osoby, zawiera przyjaźnie. Czasami odkrywa jakieś nowe pasje, zainteresowania, nabywa pewności siebie.

Czym się kierować w wyborze kolonii dla dziecka?
– Ważne jest to, by już na etapie wyboru obozu czy kolonii, decydować wspólnie z dzieckiem, razem z nim wybrać najodpowiedniejszy wyjazd tak, by i dla niego był atrakcyjny i ciekawy. Obserwować, co nasze dziecko lubi i co mu się podoba. Jeśli uwielbia jeździć nad morze, pływać, to warto wybrać kolonię, która będzie blisko jakiegoś jeziora czy morza. Jeśli uwielbia sport, to najlepszym rozwiązaniem będzie obóz sportowy. Warto po prostu słuchać swojego dziecka, rozmawiać z nim. Patrzmy na zainteresowania dziecka i pod tym kątem starajmy się wybrać odpowiednią kolonię czy obóz. Ponadto poziom lęku przed rozstaniem z rodzicami czy wyjazdem w nowe miejsce może się obniżyć, gdy dziecko wyjedzie z kimś, kogo zna — kolegą czy koleżanką, np. z klasy.

To może na pierwszy wyjazd warto pojechać z dziadkami albo rodzicami?
– Sukces wyjazdu na kolonię w dużym stopniu jest uzależniony od tego, czy dziecko wyśle się w odpowiednim momencie, czyli czy to dziecko będzie po prostu na ten wyjazd gotowe. Warto porozmawiać z dzieckiem, powiedzieć mu, że może tęsknić za rodzicami, że zawsze może do nas zadzwonić. Jednak nawet jeśli dziecko ma pewne obawy, to warto spróbować puścić je samo. Warto dać mu szansę na to, by poradziło sobie w tej sytuacji, przełamało barierę lęku. Taka szansa daje mu umiejętność radzenia sobie bez rodziców, buduje poczucie odpowiedzialności, wzmacnia poczucie własnej wartości. A taka umiejętność w późniejszym życiu mu się przyda.

Mówimy o lęku, który pojawia się u dzieci, jednak takie same emocje pojawiają się u rodziców. Jak oni mogą sobie poradzić z tym strachem?
– Te emocje towarzyszą rodzicom już na samym początku. Czasem bywa tak, że dziecko idzie do przedszkola, a rodzic siedzi i się zastanawia, jak mu tam jest, jak sobie radzi, wzrusza się, że jakiś konkretny okres już minął, przeżywa to, jak pewnego rodzaju stratę. Przed takimi wyjazdami organizatorzy często planują spotkania, na których dokładnie tłumaczone jest, co dzieci będą robić podczas kolonii. Warto upewnić się, że dziecko będzie pod opieką wykwalifikowanej kadry. Ponadto pamiętajmy, że w dzisiejszych czasach mamy wspaniałe możliwości techniczne. Możemy dać dziecku telefon na taką kolonię lub jeśli nie chcemy dawać dziecku żadnej elektroniki, to na pewno na kolonii będzie główny telefon, na który będzie można dzwonić i uzyskać kontakt z dzieckiem. Nie spotkałam się nigdy z tym, że zabroniono dzwonić rodzicowi do dziecka, co prawda są wyznaczone godziny, w których można to zrobić, natomiast zawsze można się skontaktować i zapytać o wszystko. Pamiętajmy, że lęk to jest coś normalnego. Jeśli kogoś kochamy, to się o niego troszczymy i boimy. Jednak te emocje nie mogą nas powstrzymywać przed wysłaniem dziecka na taki wyjazd, bo rodzice potrzebują odpoczynku od dziecka, a dziecko potrzebuje odpocząć od rodziców, a przede wszystkim uczyć się samodzielności.

Czasem jednak ta ciekawość rodzica, co słychać u dziecka, sprawdzenia, co u niego, zamienia się w ciągłą kontrolę i mimo że dziecko wyjechało na kolonie samo, to ma poczucie, że jednak rodzic jest.
– Tak też się zdarza, niestety. Rodzice muszą nauczyć się zdrowej kontroli. Warto zdać sobie sprawę z tego, że dziecko kopiuje zachowania rodziców. Więc jeśli my swoją postawą jako rodzice pokazujemy, że jesteśmy wystraszeni samodzielnym wyjazdem dziecka, boimy się puścić je, nadmiernie je kontrolujemy na wyjeździe, to dziecko również będzie przejawiało podobne emocje. Jeśli my jesteśmy spokojni, to nasze dziecko również będzie. Dla zdrowego funkcjonowania i normalnego życia w społeczeństwie, dla młodego człowieka warto zachować zdrowy rozsądek z kontrolą.

Wspomnieliśmy o tym, że samodzielny wyjazd dziecka jest dobry dla obu stron. O dzieciach już mówiliśmy. Zatem jakie korzyści płyną dla rodziców?
– Przede wszystkim taki wyjazd umacnia więź między dzieckiem a rodzicem. Jest takim resetem dla ich relacji. Rodzice bardzo często zapominają o sobie i swoich potrzebach, a taki czas bez dziecka jest idealnym momentem na naładowanie baterii, zadbanie o siebie. Ponadto rodzice uczą się zaufania do dziecka na takim wyjeździe.

Pierwsze samodzielne wyjazdy na kolonie, brak kontroli rodziców, sprzyjają temu, że na takich wyjazdach spożywa się alkohol, pali papierosy, często po raz pierwszy. Jak rodzice mogą ustrzec dzieci od presji rówieśników, którzy często na takich koloniach namawiają do używek?
– Dużo zależy od relacji z rodzicem, jeśli jest ona dobra, to wystarczy porozmawiać z dzieckiem. Nie możemy ukrywać faktu, że używki są i inne dzieci na koloniach mogą próbować je brać. Warto być szczerym z dzieckiem, wytłumaczyć mu, jak działają takie środki, jak wpływają na funkcjonowanie takiego młodego organizmu. Natomiast jeśli dziecko nie ma dobrej relacji z rodzicem, to i tak go nie będzie słuchać. Wydaje mi się, że nie jest to tylko kwestia tego, że dziecko spróbuje na kolonii. Owszem, taki wyjazd jest takim czasem, gdzie to dziecko jest odizolowane od rodzica, jednak jeśli dziecko wynosi dobre zasady wychowania z domu i ma tę dobrą relację z rodzicami, jest odpowiedzialne i mądrze podejmuje decyzje, to nic złego nie powinno się stać. Jeśli rodzice obawiają się, że dziecko będzie spożywało używki, to warto zgłosić to do wychowawców takiej kolonii. Poinformować ich o naszych obawach, lękach, podejrzeniach.

Rozmawiała Monika Kwaśniewska


Fot. archiwum prywatne

 

 

Na naszej stronie internetowej używamy plików cookie. Niektóre z nich są niezbędne dla funkcjonowania strony, inne pomagają nam w ulepszaniu tej strony i doświadczeń użytkownika (Tracking Cookies). Możesz sam zdecydować, czy chcesz zezwolić na pliki cookie. Należy pamiętać, że w przypadku odrzucenia, nie wszystkie funkcje strony mogą być dostępne.