• Kategoria: News
  • Odsłony: 984

Dobre wibracje po raz dziesiąty

W najbliższy czwartek, 22 września, rusza jubileuszowa edycja Good Vibe Festival. Koncerty w tym roku zahaczą o filharmonię, ale również Kreślarnię i Teatr Muzyczny Adria. Królować będzie zdecydowanie jazz w najróżniejszych odmianach, ale nie zabraknie też afrobeatu, soulu czy fusion. W przeddzień imprezy porozmawialiśmy z pomysłodawcą festiwalu Mateuszem Prusem o tegorocznych wykonawcach.

W tym roku największą uwagę przykuwa Ill Considered, czyli przedstawiciel londyńskiej świeżej krwi jazzowej. Jak wpadłeś na pomysł, żeby ich zaprosić?
– Od lat jestem fanem tej nowej fali brytyjskiego jazzu, moim zdaniem, nie ma w tej chwili na świecie żadnego nurtu muzycznego, który mógłby mu dorównać. Wszystkie ważne i liczące się festiwale na świecie zauważają tę falę i zapraszają składy z Wysp na swoje imprezy. Mowa o takich wykonawcach, jak Nubya Garcia, The Comet Is Coming, Shabaka czy Binker and Moses. Jest na to hype i to jest super. I my jako Good Vibe też chcemy w ten ruch się wpisać. Ill Considered nie ustępuje wymienionym zespołom, a nawet według części krytyków muzycznych deklasuje całą swoją krajową konkurencję. Tym bardziej jestem dumny, że muzycy poza swoim letnim koncertem na Warsaw Summer Jazz Days wracają do Polski tylko na jeden koncert – do Koszalina.

Razem z nimi zagra Seba Kapstaad. Nazwa co najmniej kosmiczna.
– Kosmiczna dlatego, że część muzyków pochodzi z RPA i Suazi. Przebywają oni obecnie w Berlinie, a stamtąd już o wiele łatwiej jest logistycznie rozegrać zaproszenie ich na festiwal. W taki właśnie sposób trafiliśmy na J. Lamottę, która 3 lata temu stacjonowała właśnie w Berlinie i przyjechała zagrać koncert w G38. Kiedy więc dowiedziałem się, że Seba Kapstaad też są w tym momencie praktycznie zaraz za naszą zachodnią granicą, od razu miałem pomysł, żeby ich zaprosić – zwłaszcza że jest to nowy zespół soulowy i idealnie wpasujący się w ducha Good Vibe. Z tym koncertem było jednak trochę przygód, bo byłem z zespołem już dogadany 2 lata temu, ale pandemia pokrzyżowała plany w kwestii lotów, zwłaszcza z Afryki do Europy. Na szczęście w tym roku sie udało i Seba przyjeżdża do Koszalina zagrać swój pierwszy oficjalny koncert w Polsce. Dość szybko wiedziałem już, że wchodzi u nich w grę wyłącznie 22 września, więc oni byli pierwsi i wokół tej daty zacząłem budować cały line-up.

A ostatni wpadli do składu Funky Bomba Trio Collective Project. To dlatego, że zostali przez ciebie najpóźniej odkryci?
– Tak. Zobaczyłem na Facebooku wpis Grześka Wypycha (koszalińskiego nauczyciela gitary – przyp. ks), w którym gratulował swojemu uczniowi wygranej na Junior Jazz w Wadowicach. Pomyślałem – poważna sprawa. Zresztą już od jakiegoś czasu podchodzili do mnie bywalcy festiwalu i mówili, że w Koszalinie jest taki gitarzysta, o którym wkrótce będzie głośno. Zresztą już zaczyna być. W Wadowicach stanęli w szranki ze studentami akademii muzycznych i wygrali! Już teraz interesuje się nimi Jazz Forum, a „Magazyn Perkusista” wymienia ich młodego, bo 13-letniego bębniarza jako polską nadzieję perkusji! Zadzwoniłem najpierw do mamy lidera grupy, Mateusza Tomiaka, z pytaniem, czy chłopcy chcieliby zagrać i usłyszałem, że mama gitarzysty zna nasz festiwal i regularnie na niego chodzi, ale lepiej, żeby osobiście zadzwonić do Mateusza, żeby 17-latek nie miał pretensji, że mama mu koncerty załatwia bez jego wiedzy(śmiech). Chłopaki z Funky Bomby szybko się zgodzili i uzupełnili skład, który zagra ostatniego dnia festiwalu w Kreślarni.

Tego dnia zagra też The Overview Effect. Co cię w nich zainteresowało?
– Po prostu nie słyszałem, żeby jakiś polski zespół grał tak, jak oni. Można ich oczywiście porównywać do Warsaw Afrobeat Orchestra, ale moim zdaniem OvE są jeszcze lepsi. To taka muzyka, która prowokuje do ruchu, jest dużo dęciaków, jest moc, jest to wręcz jadący pociąg energetycznego dźwięku. Nie znam więcej takich składów. Poza tym urzekło mnie, że tych dziewięciu muzyków mieszka sobie w małym Ostrzeszowie, każdy z nich ma rodzinę, pracuje, a zespół traktuje jak hobby. Dlatego też każdy koncert to dla nich małe święto. Chciałem więc pokazać, że dobre wibracje to nie tylko siedzenie i kontemplacja, ale to także trochę skakania.

Będzie jednak czas na kontemplację w Teatrze Muzycznym Adria.
– Tak. Zespół New Bone sam się do mnie odezwał. Trębacz tego zespołu Tomasz Kudyk powiedział, że słyszał o festiwalu, i że bardzo zespołowi zależy by się na nim pojawić. Zaproponowałem, by New Bone pojawił się ze szczególnym repertuarem, muzycznym hołdem dla Wojciecha Karolaka i Zbigniewa Namysłowskiego. Na propozycję przystali od razu, gdyż wielokrotnie ich ścieżki się przecinały, dzielili razem scenę, więc ochoczo zabrali się za aranże. Czy będą w kraju występować z tym repertuarem? Tego nie wiem. Ale na pewno premiera odbędzie się u nas.

Czyli znowu mamy silny pierwiastek debiutu. Od wielu lat wypowiadasz się o festiwalu jak o dobrym miejscu do stawiania swoich pierwszych kroków.
– To jest dla mnie działanie oddolne i kulturotwórcze, dzięki któremu wielu artystów już po tym, jak staną się znani i sławni, będzie miło wspominać i pamiętać Koszalin. Chcę też, by Good Vibe Festival był okazją do pierwszych koncertów w życiu, pierwszych koncertów zagranicznych składów w Polsce, czy też pierwszych występów z nowym repertuarem. Młodych i zdolnych trzeba wspierać teraz, to jest właśnie ich czas.

Rozmawiał Kuba Staniak

Fot. Magda Pater

Na naszej stronie internetowej używamy plików cookie. Niektóre z nich są niezbędne dla funkcjonowania strony, inne pomagają nam w ulepszaniu tej strony i doświadczeń użytkownika (Tracking Cookies). Możesz sam zdecydować, czy chcesz zezwolić na pliki cookie. Należy pamiętać, że w przypadku odrzucenia, nie wszystkie funkcje strony mogą być dostępne.