- Kategoria: News
- Alicja Tułnowska
- Odsłony: 2062
Kultura jest… katastrofoodporna
Tak powiedziała jedna z uczestniczek spotkania podsumowującego Rok Koszalińskiej Kultury, który trwał od 22 kwietnia do 22 maja br., a poparli ją w tej opinii inni obecni. W sali Rady Miejskiej 23 maja, w dniu 756. urodzin naszego miasta podsumowano to, co się działo przez ostatni rok na niwie koszalińskiej kultury.
Obecni byli przede wszystkim inicjatorzy – członkowie komisji kultury RM z Ewą Czapik–Kowalewską, przewodniczącą, zastępca prezydenta miasta Przemysław Krzyżanowski oraz pracownicy Wydziału Kultury i Spraw Społecznych UM. Zaproszono też ludzi kultury, organizatorów życia kulturalnego, artystów, miłośników sztuki. I tu frekwencja nie była zachwycająca. Przyszła m.in. duża reprezentacja Koszalińskiej Biblioteki Publicznej z dyrektorem Dariuszem Pawlikowskim na czele, był Paweł Strojek, dyrektor CK105, także duża reprezentacja klubów osiedlowych KSM „Przylesie”, pierwsi stypendyści – Greta Grabowska, Bartosz Zaj, Wal Jarosz, właścicielka galerii „Na Piętrze” Jadwiga Kabacińska-Słowik.
Spotkanie otworzył Przemysław Krzyżanowski. – To działanie pod nazwą Rok Koszalińskiej Kultury powstało z potrzeby serca i poczucia, że artyści potrzebują wsparcia – powiedział. – Był to przecież trudny czas pandemii. Uchwała RM usankcjonowała program i jego założenia. Uruchomiliśmy program stypendiów artystycznych – dotychczas były już trzy edycje i przeznaczyliśmy na to 107 tys. zł. Cieszymy się, że program spotkał się z ogromnym odzewem i z roku na rok mamy coraz więcej coraz ciekawszych wniosków. Trzeba mieć wolę i niechęć, by nie zauważyć bogactwa i rozkwitu kultury w mieście ostatnich latach.
Co się działo
Zebrani obejrzeli starannie przygotowaną prezentację z realizacji tego, co założono w programie RKK z zastrzeżeniem, że niektóre programy i inicjatywy będą trwały nadal. Powstało specjalne logo, pod którym w sieci zamieszczano informacje o przebiegu RKK. Autorką jest uczennica koszalińskiego plastyka – Zuzanna Siergiej. Powstała strona fanpage na Facebooku – dla promocji, ale i dokumentacji. Liczba odwiedzin była pokaźna. Jest nadal podstrona www.koszalin.pl/kultura/rokkoszalińskiejkultury, gdzie znajdziemy wszystko o RKK. W Grafiku Kultury (wersja elektroniczna) powstał m.in. cykl prezentacji koszalińskich artystów. Oczywiście, bez przeszkód wyszedł kolejny Almanach Kultury Koszalińskiej, choć w 2021 roku nie odbyła się Gala Kultury. Powstała wirtualna baza artystów i twórców Koszalina. Wciąż można do niej dołączyć swoją sylwetkę i pozostanie na stałe jako zakładka strony miasta Koszalina.
Publikacja „Mapa koszalińskich murali” to cenna dokumentacja, zawierająca nawet kontakty do twórców. Okazuje się, że murali jest bardzo dużo – o różnej tematyce i w różnych technikach. I wciąż powstają nowe. W tym roku rozpoczęto odnawianie historycznego muralu „Maratończyk” na ścianie hali szkolnej przy ul. Andersa. Informacja o wybranych źródłach finansowania działalności kulturalnej dla artystów to pomoc w wyszukiwaniu programów, które mogą wspomóc ich pracę. Nie każdy swobodnie porusza się w świecie fundacji, stowarzyszeń, przepisów, możliwych dotacji, itp. Podczas tegorocznej Gali Kultury przyznano nagrody 29 laureatom, których wybrano spośród 49 wniosków. A w koncercie wziął udział koszaliński wokalista – Michał Słobodzian. Zaprezentowano też film „Papierosy” koszalinianki Mai Markowskiej. Była promocja najnowszej publikacji Archiwum Państwowego w Koszalinie „Nieznane twarze Koszalina”. To wszystko w ramach założenia, by promować przede wszystkim koszalińskich twórców. Kolejna inicjatywa to „Koszalińska setka”, która ma wspierać różne talenty artystyczne koszalinian bez względu na wiek. Inicjatywa jest pilotażowa, w pierwszej edycji zakwalifikowano dziewięć osób, które przy wsparciu miejskich instytucji kultury będą brać udział w warsztatach i szkoleniach. Jak zawsze wspomagano pierwsze kroki w działalności kulturalnej i artystycznej, czyli start–upy. Gdyby wszystko policzyć – w Roku Koszalińskiej Kultury miasto pomogło w różny sposób blisko stu artystom i twórcom.
To ważne wsparcie
Po tym bardzo entuzjastycznym podsumowaniu organizatorów można było posłuchać zaproszonych do wyrażenia opinii ludzi kultury, animatorów i twórców. Moderator Paweł Wiśniewski zapytał, czy to, co się wydarzyło przez ten rok – pędziło, stawiało wyzwania? –Ta inicjatywa wyszła z naszej komisji najpierw online, bo tak się wtedy toczyła znaczna część naszego życia – powiedziała Ewa Czapik-Kowalewska, na co dzień prowadząca zespół teatralno-wokalny w CK105. – To nawet nie był projekt, tylko inicjatywa, która szybko się rozrosła. Jakby jakaś lawina się wytworzyła. Mnie cieszy, że nasz telefon i telefon do Wydziału Kultury UM wciąż dzwoni, artyści i ludzie kultury pytają o możliwości wsparcia, szukają sposobów na realizację swoich zamierzeń twórczych. O to też nam chodziło i cieszymy się, że mają do nas, urzędników, zaufanie. Wnioski stypendialne są coraz piękniejsze, aż żal odrzucać. Otrzymaliśmy wiele informacji zwrotnych, co ogromnie nam pomaga w pracy nad tym, co dalej.
– W tym czasie o chodziliśmy 110-lecie ZPAP, a teraz przygotowujemy się do 112-lecia – opowiedziała Ewa Miśkiewicz–Żebrowska. – W czasie pandemii zrealizowaliśmy plener w Osiekach po nazwą „Osieki mimo wszystko” oczywiście, w wersji online. Ten miniony rok był trudny dla wszystkich, ale chyba byliśmy bliżej siebie, bardziej na siebie uważni. Chyba to wzbogaciło nas duchowo. Koszalińska kultura jest wszechobecna, władze zaś zabiegają o twórców, dbają o nich, co wcale nie jest takie oczywiste w innych miastach.
O sytuacji, w jakiej się znalazł po ogłoszeniu lockdownu, mówił didżej Bartosz Zaj: – Nagle stanęło wszystko, nagle nic, cisza. Wszystkie terminy anulowane, kluby zamknięte. Zrobiłem coś w internecie, pierwszy stream na żywo, ale jednak to było granie jak do ściany. Po pandemii scena klubowa się wyciszyła, jest nadal inna. Stypendium prezydenta, jakie otrzymałem, było dla mnie bardzo ważne, bo pozwoliło mi podzielić się wiedzą, doświadczeniem z innymi. I ja tę szansę wykorzystałem. Uważam, że Koszalin jest miastem otwartym na kulturę.
Izabela Rogowska, fotograficzka, miała natomiast dużo pracy. – Uważam, że był to rok wyjątkowo bogaty w wydarzenia – stwierdziła. – Ale nie we wszystkich mogłam uczestniczyć, bo Bałtycki Teatr Dramatyczny, gdzie pracuję, także był bardzo aktywny. Ogromnie się cieszę, że Koszalin ma i daje takie możliwości artystom i twórcom. To prawda, że trzeba chcieć tego nie zauważać.
Anna Makochonik, publicystka, redaktorka prowadząca „Almanachu”. była także pełna optymizmu. – Uważam po tych dwóch nawet trudnych latach, że kultura koszalińska jest… katastrofoodporna – powiedziała zdecydowanie. – Mimo problemów zawsze znajdzie się jakieś rozwiązanie, jakiś sposób. Okazało się, że tworzy bardzo wielu młodych ludzi, a wydarzeń było i jest mnóstwo. Skutek jest taki, że coraz bardziej brakuje nam stron w Almanachu, by to wszystko pokazać i coraz częściej mamy dylemat o czym nie pisać....
Jaki był odbiór?
Drugie pytanie moderatora było trudniejsze, poprosił bowiem o ocenę, jak animatorzy i sami twórcy oceniali odbiorców, dla których też był to trudny czas. Czy zauważyli owo wzmożenie opieki nad kulturą w mieście, czy towarzyszyli temu? – Pandemia przyspieszyła o cztery lata powszechną cyfryzację – odpowiedział Bartosz Zaj. – Za mało jest wydarzeń online, bo jest spora grupa tych, którzy nie mogą uczestniczyć na żywo. Nam to nie przeszkadza, nawet pomoże.
W ramach dyskusji głos zabrał tylko Mateusz Prus, dziennikarz i organizator Good Vibe Festivalu, nieco ochładzając atmosferę. – Sama idea absolutnie słuszna – nie ukrywał. – Kulturze koszalińskiej przybyło trochę świeżej krwi, pojawili się nowi twórcy i organizatorzy, zauważam nawet nowy styl pracy Urzędu Miejskiego i wydziału kultury. Ale... to wszystko, te inicjatywy są przecież zawarte w programie rozwoju kultury, który powstał po I Kongresie Kultury Koszalińskiej. Zdarzają się natomiast – a propos promowania przede wszystkim koszalińskiego środowiska – takie sytuacje, jak np. zlot food trucków, na który zjeżdżają wystawcy z całej Polski, a nie ma koszalińskich restauratorów. W tym roku będzie tak samo. Uważam ponadto, że trzeba tych najzdolniejszych uważniej pilotować od początku kariery, by zbudować silniejszy związek z miastem i by potem, z wielkich scen o tym mówili, żeby identyfikowali się z miastem.
Dwie wystawy
Spotkaniu towarzyszyło otwarcie dwóch wystaw w galerii Ratusz – Grety Grabowskiej i Wala Jarosza, jednych z pierwszych stypendystów miasta. Obie były zainspirowane architekturą Koszalina, choć zrealizowane w bardzo różny sposób. – Przepraszam, że są tu inne prace niż te z projektu, ale ta wystawa jest pokazywana cały czas w różnych galeriach i nie zdążyłam jej sprowadzić – tłumaczyła Greta Grabowska, autorka kolaży na papierze. – Pokazałam inne prace, także powstałe podczas pandemii i związane tematycznie z Koszalinem. Cieszę się z tej wystawy, bo tamta kończąca projekt mogła się tylko i nie w całości ukazać w oknie Galerii „Na Piętrze” przy ul. Dworcowej, za co Jadwidze Kabacińskiej–Słowik serdecznie dziękuję.
– Ja z kolei dziękuję dyrektorowi KBP, Dariuszowi Pawlikowskiemu, który umożliwił mi prezentację prac w oknach galerii „Region” przy pl. Polonii – dodał Wal Jarosz, autor pasteli. – Nareszcie mogę je pokazać szerszej publiczności. „Nieznane zakątki Koszalina” sam najpierw odkrywałem, bo większość prac powstała w plenerze, głównie na osiedlu Jamno.
Obie wystawy można oglądać do końca czerwca.
Na jesień br. przewidziana jest organizacja już III Kongresu Kultury Koszalińskiej. Czy będzie to okazja do kolejnych podsumowań, czy też wykorzystania doświadczeń dla pracy nad tym „Co dalej z koszalińską kulturą”? Zapewne będzie i tak, i tak. Najważniejsze zaś, by tego, co już wypracowano – nie zgubić i nie zmarnować. W przypadku kultury pandemia, choć zamknęła sale – przyśpieszyła realizację wcześniejszych programów rozwoju, a może nawet wywołała inicjatywy. I to nie tylko na poziomie zawodowych animatorów czy organizatorów.
Dana Jurszewicz
Fot. Ala Nowak, Galeria „Na Piętrze” (praca Grety Grabowskiej)