- Kategoria: News
- Alicja Tułnowska
- Odsłony: 1371
Estetyka i funkcjonalność w mieście
Czy da się pogodzić funkcjonalność z estetyką? W Koszalinie bywa z tym ciężko. Drogowcy przy okazji remontów stawiają na potęgę metalowe barierki, które nie upiększają miasta. Okazuje się, że nie muszą tego robić, bo są alternatywy. Wskazują na to eksperci i architekci.
Obecnie w Koszalinie trwa remont ulicy Podgórnej wraz z placem Kilińskiego. Nie ostanie się duży trawnik przez budynkiem dawnej siedziby Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej, w którym powstaje obecnie Centrum Organizacji Pozarządowych. Projektanci stwierdzili, że będzie tam parking. Zabetonowano cały teren, a w związku z tym, że teren jest pochyły, rozdzielono rzędy pasów do parkowania żółtymi, metalowymi barierkami. Ktoś mógłby pomyśleć, że to tymczasowe rozwiązanie na czas remontu. Niestety, jest to już trwały projekt. Dla osób, które zajmują się przestrzenią miejską lub po prostu zależy im na estetyce miasta, jest to zdumiewające. Można bowiem rozdzielić te pasy na wiele sposobów, a tymczasem w Koszalinie stosuje się po raz kolejny ten najprostszy i najmniej elegancki.
To podejście stara się tłumaczyć rzecznik prasowy Urzędu Miejskiego Robert Grabowski. – Powstanie 60 miejsc parkingowych. W związku ze spadkami pojawiły się barierki. Może one nie upiększają miasta, ale są niezbędne – tłumaczy Grabowski. Dodaje po chwili, że człowiek wysiadający z samochodu może spaść z wysokości metra, dlatego postanowiono zamocować barierki. Jeżeli nawet przyjąć to tłumaczenie i wierzyć, że kierowcy masowo będą rzucać się z parkingu łamiąc sobie nogi, to zostaje pytanie o estetykę. Dlaczego nie postawiono na żywopłot, może donice z kwiatami lub po prostu estetyczne, zaprojektowane barierki? Ulica Podgórna to w końcu centrum miasta nieopodal parku i starych zabudowań. – Po zrealizowaniu całości może to się jeszcze zmieni, może pojawi się zieleń, zobaczymy – mówi Grabowski.
Masowe stawianie barierek, nawet tam gdzie nie są one niezbędne, oraz projektowanie bez akcentów estetycznych, spowodowane jest tym, że brakuje architekta miejskiego. Projekty wykonywane są przez pracowników Zarządu Dróg i Transportu. Patrzą oni przede wszystkim na funkcjonalność i wygodę kierowców. Nie ma to nic wspólnego ani ze zrównoważonym rozwojem, ani z estetyką. Potwierdza to wybitny koszaliński architekt Dariusz Herman. – Ta ilość ohydnych, żółtych barierek może budzić podejrzenia, że koszalinianie są jakimiś wielkimi ich fanami – śmieje się. – Przestrzenią publiczną zajmują się drogowcy, a nie architekci. A oni powinni być od rozwiązań technicznych, które generuje projekt architektoniczny. Jestem przekonany, że do projektu ulicy Podgórnej nie przyłożył ręki żaden architekt – mówi Dariusz Herman. Architekt dodaje, że tarasowy układ nowego parkingu nie jest żadnym powodem do zastosowania tego typu barierek, które już można „podziwiać”. – Jest wiele innych sposób na pokonywanie różnic poziomów – małe skarpy, żywopłoty. Jeżeli nawet musieliśmy już postawić barierki, to niech będą one zaprojektowane a nie zastosowane zwykłe, żółte „kielbasy” – uważa architekt.
Rozwiązaniem zastosowanym przy ulicy Podgórnej zdziwiony jest także Hubert Barański z Fundacji Normalne Miasto, która zajmuje się przestrzeniami publicznymi. Był on kilka razy w Koszalinie i to co zwróciło jego uwagę to wszędobylskie barierki, które stawiane są nawet tam, gdzie nie ma takiej potrzeby. – Mam podejrzenie, że u was w mieście chyba ktoś bardzo lubi producenta metalowych barierek – śmieje się Barański. – Na pewno w porównaniu z innymi miastami jest ich ponadprzeciętnie dużo – mówi już całkiem poważnie. Ekspert, który zajmuje się przestrzenią publiczną twierdzi, że w większych miastach nie montuje się barierek w miejscach, w których w Koszalinie są one ponoć niezbędne. Wytyczne Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad mówią o separacji pasów w ciągu dróg krajowych. Jest także rozporządzenie ministra infrastruktury, mówiące o zabezpieczeniu w sytuacji ograniczenia niebezpieczeństw, na jakie narażony jest pieszy lub rowerzysta. Minister dopuszcza zarówno elementy metalowe, ale i betonowe oraz np. żywopłoty. Hubert Barański zauważa, że w Koszalinie nie ma samych dróg krajowych. Tymczasem barierki metalowe są niemal wszędzie, tak jakby zapomniano o innych typach rozwiązań. – Ktoś jest tam albo bardzo nadgorliwy albo nie ma kompletnie zaufania do pieszych i rowerzystów – mówi Barański. Zwraca on również uwagę na fakt zniszczenia trawnika zastąpionego parkingiem. W większych miastach obecnie trwa trend obetonowywania, czyli zamieniania placów w zieleńce. W Koszalinie jest odwrotnie.
(mp)
Fot. A. Ładowski