- Kategoria: News
- Alicja Tułnowska
- Odsłony: 2737
Wakacyjny patrol nad Bałtykiem
Ponad 80 ratowników pilnuje w tym roku bezpieczeństwa na plażach gminy Mielno. Pracy im nie brakuje, bo turyści tłumnie przyjechali nad polskie morze, a słoneczna pogoda sprzyja całodziennemu wylegiwaniu się na piasku i kąpielom w Bałtyku.
– Obecnie zatrudniamy 83 osoby i mamy jeszcze dwa wakaty – podkreśla Roman Chołys, instruktor ratownictwa WOPR i zastępca szefa mieleńskich ratowników i dodaje: - Bardzo się cieszymy, że mamy prawie stuprocentową obsadę, bo w innych rejonach Polski są problemy ze skompletowaniem załogi.
Człowiek kontra morze
Ratownicy w sezonie wakacyjnym nadzorują 21 kilometrów plaż, od Gąsek przez Sarbinowo i Chłopy aż po Unieście i Łazy. Interwencji jest sporo. – Najwięcej dotyczy niestety spożywania alkoholu – przyznaje Roman Chołys i kontynuuje: – Ludzie nie zdają sobie też sprawy, że akweny strzeżone to odcinki stumetrowe, więc jak wypływają na materacach dalej w morze to sami wystawiają się na niebezpieczeństwo.
Przykłady można mnożyć. Ratownik opowiada, że na początku lipca mama z kilkuletnią córką wypłynęły na dmuchanym kangurze i znalazły się trzysta metrów od linii brzegowej. – Na szczęście właściciel wypożyczalni skuterów wodnych był w pobliżu i udzielił im pomocy. Ratownicy wprawdzie płynęli już łódką w ich stronę, ale mogło się to źle skończyć – wskazuje szef mieleńskich ratowników.
Flaga prawdę ci powie
Mogło by się wydawać, że plażowicze wiedzą, jaki kolor flagi zabrania kąpieli w morzu, a jaki sygnalizuje, że można to robić. Nic bardziej mylnego, ratownicy wciąż muszą edukować kolejnych turystów wypoczywających w gminie Mielno. – Biała flaga oznacza, że można wchodzić do wody, a czerwona to zakaz kąpieli – wyjaśnia instruktor WOPR. – Czasem podchodzą do nas starsi ludzie, którzy pamiętają czarną flagę i mówią, że właśnie przy takiej nie wolno pływać, a czerwona to sygnał, że trzeba uważać. Tymczasem ponad 20 lat temu zmieniły się przepisy.
Oczy dookoła głowy
Interwencje zgłaszane do WOPR dotyczą także zaginionych dzieci. Czasem wystarczy chwila nieuwagi, żeby ciekawe i ruchliwe kilkulatki oddaliły się od swoich opiekunów. Tak było w przypadku Agatki, która przeszła brzegiem morza ponad kilometr z Unieścia do Łaz. Służby zawiadomiła jedna z plażowiczek, która zauważyła płaczącą mamę dziewczynki, która jej szukała. – Spytałam panią, czy zadzwoniła już pod numer alarmowy, ale ona powiedziała, że jeszcze tego nie zrobiła, bo myślała, że sama znajdzie dziecko – opowiada pani Aneta. – Spytałam więc, jak wygląda dziewczynka, co ma na sobie i ile ma lat i wszystkie informacje przekazałam służbom.
Zespół ratowników i funkcjonariusze policji wyruszyli na poszukiwania w wodzie i na lądzie. Przy pomocy turystów utworzono łańcuch życia w morzu. Plażę przeszukiwało dwoje ratowników na quadach. 4-latkę udało się odnaleźć po około 20 minutach. – Agatka tęskniła za mamą, pytała, gdzie ona jest, ale została przytulona i posadzona na quad, którym pojechaliśmy do rodziców – opowiada Arkadiusz Gradowski, ratownik WOPR, który wraz z policjantami odnalazł dziewczynkę. – Wzruszające było to, że jak wracaliśmy to ludzie, których mijaliśmy bili nam brawo.
Warto pamiętać
Policjanci i ratownicy WOPR podkreślają, że wypoczywając z dziećmi nad morzem trzeba bardzo uważać. - Dobrze jest nauczyć naszą pociechę podstawowych danych personalnych, takich jak imię i nazwisko oraz rodzinne miasto, a także imiona i nazwiska rodziców – radzi st. asp. Rafał Skoczylas z Komendy Miejskiej Policji w Koszalinie i dodaje: – Zadbajmy też o bransoletkę lub opaskę z danymi kontaktowymi rodziców lub opiekunów. To bardzo przydatny gadżet nie tylko podczas urlopów i wyjazdów wakacyjnych, ale i podczas spacerów lub zakupów w centrum handlowym.
(amb)
Fot. W. Stawiszyński