• Kategoria: News
  • Odsłony: 2460

Iluminacja, czyli wielkie oświetlenie

Słowo „iluminacja” ma kilka znaczeń. Posługują się nimi filozofia i psychologia. W czasach rękopisów i wczesnych druków iluminowano, czyli ozdabiano książki złoconymi inicjałami i ilustracjami. W czasie zimowych świąt najbardziej nas jednak interesuje iluminacja jako rodzaj oświetlenia budynków i obszarów miejskich. Od dawna w każdym mieście na świecie znaczniejsze budynki są rzęsiście oświetlone nocą, a umieszczone wszędzie reflektorki wydobywają niedostrzegalne w dzień detale architektoniczne oraz tworzą niezwykły nastrój, a czasem opowiadają zupełnie inną historię obiektu. Osobną kategorią zaś są iluminacje świąteczne. Należą zaś do nich wielkie, ubrane jak należy i pełne lampek, ogromne (ok. 30 m) choinki na głównych placach oraz dekoracje z samych lampek lub świetlne figury. To całe lśniące światłami aleje, tunele, szpalery drzew lub lamp ulicznych, to także konstrukcje – wieże, bramy, różne pojazdy, ogromne bombki, sylwetki zwierząt, skrzaty i anioły.

Mamy na świecie kilka niemal jednym duchem wymienianych miejsc z najpiękniejszymi iluminacjami świątecznymi, które bywają nawet celem wypraw turystycznych. W Zagrzebiu kusi co roku jarmark i ogromne lodowisko pod gołym niebem, mieniące się kolorami girland i figur. Miasto wygrywa europejskie konkursy na najpiękniejsze oświetlenie zimowe, a przyznaje je European Best Destination, promująca kulturę i turystykę naszego kontynentu. W Londynie trzeba się udać na Oxford Street, gdzie z roku na rok przybywa ozdób. Nie liczą się święta bez iluminacji wieży Eiffela w Paryżu, symbolu całej Francji. Obiekt i tak widoczny z wielu punktów miasta – w czasie świąt nie daje o sobie zapomnieć. Ale Pola Elizejskie też są godne uwagi, bo wszystkie drzewa wzdłuż alei migocą niezliczonymi światełkami. Ogród Tivoli w Kopenhadze i tak wspaniały – w okresie świątecznym przyciąga rzesze turystów iluminacją właśnie. Oświetlone jest jezioro i wszystkie alejki dookoła. Włoskie miasto Salerno także słynie z iluminacji i często stawia na morskie inspiracje. Od 2006 roku odbywa się tam festiwal Luci d’Artista. Mamy sztuczne zimowe niebo pełne gwiazd, świetlne zoo, faunę mórz. Każdego roku temat jest inny.

Jak święta zastaną nas w Nowym Jorku, udajmy się na Rockefeller Center, gdzie od 1993 roku stawiany jest ogromny norweski świerk ozdobiony 45 tysiącami lampek. A zaraz potem idźmy na Times Square. To miejsce dorocznej imprezy sylwestrowej na wolnym powietrzu i od świąt lśni światłami i dekoracjami walczącymi o uwagę z i tak licznymi neonami czy wyświetlaczami LED. Od listopada Amsterdam kusi swoją doroczną atrakcją – Light Festival. A na oświetlonym, głównym placu odbywają się koncerty, na które przybywają gwiazdy z całego świata. Japoński park kwiatowy Nabana no Sato zmienia się zimą za sprawą olśniewających iluminacji. W Tokio oświetla się świątecznie całe dzielnice. Miliony, a może miliardy lampek rozmieszcza się przede wszystkim na drzewkach i krzewach, tworząc bajkowe kompozycje. Kolumbijskie Medellin także dba o nastrój, organizując od 50 lat festiwal świątecznych świateł - El Alumbrado. Od kilku lat mieszkańcy biorą udział w tworzeniu dekoracji, zgłaszając wcześniej swoje projekty. I tylko Las Vegas może mieć problem, bo główny bulwar Las Vegas Strip, liczący 6,8 km i przy którym znajdziemy nagromadzenie największych hoteli, restauracji i kasyn jest rzęsiście oświetlony przez cały rok.

My także nie mamy się czego wstydzić. W większych miastach, z Warszawą na czele, od pierwszych dni grudnia możemy obejrzeć coraz wspanialsze dekoracje świetlne najczęściej na głównych ulicach. W stolicy na placu Zamkowym w tym roku stoi 27-metrowa choinka, na której lśni ponad 400 ozdób, rozświetlone są wagony metra i tramwajów.

Taka popularność świątecznych iluminacji, które przygotowują nawet nieduże ośrodki, wynika nie tylko z tradycji. Pomocą jest tu technologia pozwalająca puścić wodze fantazji ich konstruktorom. Bo już nie liczy się tylko naturalna choinka owinięta girlandą kilkunastu lampek. Organizatorzy stawiają na jakość oraz… zaskoczenie wdzięcznej publiczności, wśród fanów iluminacji są bowiem nie tylko dzieci. Stąd wśród dekoracji oprócz znanych motywów – sań, reniferów, mikołajów i aniołów pojawiają się te związane z lokalną tradycją czy historią. Już nie wystarczą, jak jeszcze kilkadziesiąt lat temu – kolorowe neony na fasadach domów oraz świąteczne dekoracje witryn i wnętrz sklepów czy restauracji.

Doczekaliśmy się i w Koszalinie iluminacji. Może wciąż im daleko nawet do tych w Warszawie czy w innych miastach, ale z roku na rok liczba świetlnych figur się powiększa. Zaczynaliśmy skromnie i nawet zdarzały się głosy – a po co, a to kosztuje, a są inne wydatki. Dzisiaj chyba nie znalazłby się nikt, kto zdecydowałby się na zgaszenie tej świetlnej menażerii w parkowych alejkach. Dekoracje zlokalizowane są bowiem głównie w parku, wokół stawu i fontanny, która mimo zimy pulsuje, ale kolorowym światłem, nie wodą. Spacer do parku i zabawa wśród świateł to już tradycja koszalinian, tak jak wszędzie na świecie. Stoi też wielka choinka i inne dekoracje na placu Zwycięstwa i ta, wciąż żywa na Rynku Staromiejskim. Nawiasem mówiąc, rynkowi już się chyba należy nowa dekoracja, bo świetlny napis „♥ Koszalin” jest mocno sfatygowany, co wyraźnie widać w blasku dnia.

Światło to symbol wieczności, niematerialności, ducha, życia, objawienia, świętości ale też ewolucji, intelektu, wiedzy, natchnienia. Światło daje nam także poczucie bezpieczeństwa, którego brak, gdy znajdujemy się w zupełnej ciemności i boimy się ataku, bo nie wiemy, z której strony nadejdzie. Najbardziej nie lubimy jesienno-zimowych dni, bo mamy zbyt krótko światło dzienne i bywa to przyczyną depresji, nasilenia się chorób. Dlatego tak kochamy wiosnę przynoszącą coraz dłuższe, jaśniejsze dni. Pewnie mało kto dałby radę przemierzyć sprawnie Koszalin pogrążony w zupełnych ciemnościach. Dzisiaj chodzimy oświetlonymi solidnie ulicami i nie wyobrażamy sobie, aby było kiedykolwiek inaczej. I nadal cieszy nas każde nowe światełko. Stąd taka ogromna popularność iluminacji świątecznych.

Można sobie tylko zadać pytanie – co na to zwierzęta, a zwłaszcza ptaki żyjące np. w naszym parku? Ich organizmy bardziej rygorystycznie niż my przestrzegają rytmów pór roku oraz rytmów dobowych. A tu nagle ich miejsce do życia rozjaśnia się na całe wieczory, kiedy one już powinny spać. Pewna pociechą niech będzie to, że iluminacje zastępują głośne fajerwerki.

Dana Jurszewicz

Fot. Magda Pater

 

 

 

Na naszej stronie internetowej używamy plików cookie. Niektóre z nich są niezbędne dla funkcjonowania strony, inne pomagają nam w ulepszaniu tej strony i doświadczeń użytkownika (Tracking Cookies). Możesz sam zdecydować, czy chcesz zezwolić na pliki cookie. Należy pamiętać, że w przypadku odrzucenia, nie wszystkie funkcje strony mogą być dostępne.