• Kategoria: News
  • Odsłony: 2138

Oni nie chcą do Koszalina

„Stop rozbiorom gminy” – głosi napis na banerze wywieszonym na ogrodzeniu jednej z posesji w Starych Bielicach w gminie Biesiekierz. To wyraz sprzeciwu mieszkańców wobec planów Koszalina na powiększenie swojego terytorium. Władze gminy przekonują, że miasto i jego mieszkańcy więcej zyskają bez zmiany granic.

Koszalińscy urzędnicy pod koniec zeszłego roku zaczęli konsultacje społeczne z mieszkańcami gmin Świeszyno, Będzino i Biesiekierz w sprawie chęci przyłączenia kilku sołectw z ich terenu. Jedną z zachęt do zostania koszalinianinem ma być Koszalińska Karta Mieszkańca. Jej posiadanie dla osób zameldowanych w naszym mieście będzie oznaczało ulgi finansowe przy korzystaniu z miejskich placówek i instytucji. Włodarze miasta tłumaczą chęć powiększenia terytorium miasta brakiem terenów inwestycyjnych i liczby mieszkańców. Koszalin nie ma już 100 tysięcy osób zameldowanych na stałe, a jedynie niecałe 97 tys. zł.

– Ta obniżona liczba mieszkańców to problem nie tylko dla naszego sąsiada, ale dla całego powiatu, bo stracimy niektóre możliwości dofinansowania – zaznacza Andrzej Leśniewicz, wójt gminy Biesiekierz. – Jednak przyłączenie części Starych Bielic go nie rozwiąże. Wystarczy spojrzeć na wyliczenia po przyłączeniu do Koszalina dawnych wsi Rokosowo, Lubiatowo i Dzierżęcino, a ostatnio Jamno i Łabusz. Owszem, przez pierwsze lata liczba mieszkańców była wyższa, ale potem malała. Dlatego władze Koszalina powinny myśleć nad innymi sposobami zwiększenia liczby ludności miasta.

Andrzej Leśniewicz podkreśla, że gmina od lat dużo inwestuje w rozwój sołectwa Stare Bielice, co często nie podoba się mieszkańcom innych miejscowości. Jednak przeznaczanie znacznych funduszy w infrastrukturę – 22 mln zł w ciągu kilku ostatnich lat, to efekt położenia Starych Bielic w pobliżu węzła dróg ekspresowych S6 i S11, skracających dojazd do Szczecina i na południe kraju. To przyciąga inwestorów i nowych mieszkańców, co daje gminie znaczący dochód z podatku PIT. Wójt przyznaje, że Koszalin nie pierwszy raz chce przyłączyć Stare Bielice do siebie. Tym razem chodzi właśnie o tę część, która sąsiaduje z powstającymi drogami ekspresowymi. – Zabranie nam tej części sołectwa byłoby dla nas nie tylko dużym ciosem finansowym, ale także społecznym, ponieważ my z mieszkańcami Starych Bielic – i innych sołectw – wytworzyliśmy silne więzi – zaznacza wójt. – Zżyliśmy się z nimi, a oni z gminą, nawet jeśli pracują w Koszalinie czy jeżdżą tam na zakupy, do kina czy do teatru. Oni świadomie wybrali tę miejscowość w naszej gminie na swoje miejsce do życia i nie tęsknią wcale za Koszalinem. Angażują się w życie gminy, biorą udział w wydarzeniach sportowych, ekologicznych. W przypadku przejęcia części Starych Bielic przez Koszalin te więzi zostaną zerwane.

Andrzej Leśniewicz przyznaje, że ma inną propozycję dla Koszalina: przekazanie miastu 350 ha, sąsiadujących z koszalińską częścią Specjalnej Słupskiej Strefy Ekonomicznej na cele inwestycyjne. Na tym terenie mogłyby powstać zarówno nowe firmy, jak i budynki mieszkalne, co przyniosłoby korzyści i miastu, i gminie Biesiekierz.
– Jestem też zwolennikiem szukania innych rozwiązań, dzięki którym zwiększy się liczba koszalinian zameldowanych na stałe, bo im ich mniej, tym mniej mieszkańców powiatu koszalińskiego, a to się też przekłada na liczbę radnych powiatowych i dofinansowanie – tłumaczy wójt Biesiekierza. – Mamy przecież Zintegrowane Inwestycje Terytorialne, które łączą nasze gminy, ale to Koszalin najbardziej na nich korzysta. Dlatego warto byłoby usiąść z gospodarzami innych gmin i zastanowić się, jak pozyskać mieszkańców. To nie może być jednostronna inicjatywa zagarnięcia części jednej gminy przez miasto.
W grudniu 2021 włodarze gminy Biesiekierz zaczęli konsultacje z sołtysami i radami sołeckimi poszczególnych miejscowości, aby uzyskać ich opinie o planach władz Koszalina. Opinie te są zdecydowanie negatywne.
– Mieszkańcy naszej gminy widzą, że inwestowanie w Stare Bielice przynosi efekty, zdobywamy inwestorów, więc nie zgadzają się na odcięcie części tego sołectwa – podkreśla wójt. – Te zmiany powodują powszechne niezadowolenie. Mieszkańcy mają dość problemów, więc nie stwarzajmy im dodatkowych utrudnień w postaci ewentualnej wymiany dowodów osobistych czy innych dokumentów. Niedawno właśnie w Starych Bielicach zmieniliśmy niektóre nazwy ulic, co też wymagało zmiany dokumentów, ale z tym się mieszkańcy pogodzili.

Zapytaliśmy mieszkańców okolicznych miejscowości, co sądzą o pomyśle dołączenia do Koszalina. Jak mówią, są pełni obaw i ten pomysł zdecydowanie im się nie podoba.
– Absolutnie!- wypowiada się pani Katarzyna, mieszkanka Mścic, zapytana o to, czy chciałaby, żeby Koszalin wchłonął Mścice. – Jedyna korzyść, jaka nam z tego przyjdzie, to wzrost podatków. Już w gminie Będzino mamy 200 osób mniej, gdy odejdą Mścice, ubędzie prawie 2000 osób. Co to wówczas będzie za gmina? Nasze pieniądze trafią na utrzymanie Koszalina, a mamy przecież w Mścicach przedszkole, szkołę, infrastrukturę, to jest nasze. Ludzie są oburzeni tym pomysłem i nie chcą zmian.
Podobnie uważa radna Rady Gminy w Będzinie, Lucyna Parol, wieloletnia mieszkanka Mścic. – Pomysł przyłączenia Mścic do Koszalina pojawił się nagle, wręcz pochopnie, mieszkańcy Mścic dowiedzieli się o całej sprawie jako ostatni. Miasto chce przejąć teren, który nie jest powierzchnią inwestycyjną, ale zurbanizowaną miejscowością, z rozwiniętą infrastrukturą. A prawda jest taka, że to nie mieszkańcy Mścic uciekają mieszkać do Koszalina, coraz więcej osób opuszcza to miasto i osiedla się na wsi, pod terenem miejskim. Czy naprawdę minister i premier zgodzą się na to, by rozparcelować gminę Będzino, czy nie zależy im na ludziach? Jamno zostało nam zabrane 12 lat temu. Co mieszkańcy Jamna zyskali? Ano nic, nie mają infrastruktury, mają za to dokładać do kasy miejskiej.

Pełna obaw o przyszłość Mścic jest także Aniela Antkiewicz, sołtys. – Zdecydowanie nie, ludzie się nie zgadzają, by zamienić Mścice na Koszalin. Na pewno nie poddamy się i będziemy walczyć wszelkimi możliwymi sposobami. Mieszkańcy pytają, co dalej, na razie nie wiele wiemy i czekamy. Dziwi nas tylko to, że wójt Będzina nie zajął jeszcze oficjalnego stanowiska w sprawie.
Sprawę skomentował też Andrzej Nożykowski, przewodniczący Rady Gminy w Będzinie. Stwierdził, że Mścice nie mogą ratować miasta zadłużonego i chodzi o podatki, a nie o rozwój Koszalina i mieszkańców. - Mścice to miejscowość bogata, gdzie nie trzeba inwestycji. Zapomina się tylko o tym, że jeśli Mścice odejdą do Koszalina, gminie Będzino trudno się będzie utrzymać. Na pewno wystąpimy do wójta gminy o przygotowanie odpowiedniej analizy finansowej i oczekujemy oficjalnego stanowiska. Od tego zależeć będą dalsze kroki, czy planowane będzie przeprowadzenie referendum w sprawie przyłączenia Mścic lub inne rozwiązania.

Do przejęcia Mścic odniósł się Henryk Sawicki, działacz społeczny z Będzina. – W grudniu ubiegłego roku Rada Miasta podjęła stosowna uchwałę i rozpoczęła procedury wchłonięcia (zagrabienia) kolejnych kilku sołectw na szkodę okolicznych gmin. W uzasadnieniu władze miasta podają jako główny powód – brak terenów pod nowe inwestycje. Rozwiązaniem tego problemu ma być przejęcie kilku kolejnych sołectw z trzech okolicznych gmin. Co ciekawe, prawie wszystkie wymienione w podjętej uchwale sołectwa nie mają terenów, które można łatwo przekształcić na tereny inwestycyjne. Mają za to wysoko zurbanizowaną strukturę i sporą liczbę mieszkańców, np. sołectwo Mścice w gminie Będzino. Liczba mieszkańców Koszalina systematycznie się zmniejsza.
I to jest główne zmartwienie władz miasta, i prawdziwa przyczyna podjęcia kontrowersyjnej uchwały. Upłynęło ponad 10 lat od odebrania gminie Będzino dwóch miejscowości, Jamna i Łabusza. Powody podawane były takie same jak teraz – brak terenów inwestycyjnych. Można zapytać, jakie to tereny inwestycyjne wykorzystał Koszalin na przejętym od gminy Będzino terenie? Raczej żadnych – rozwija się tylko jak dawniej budownictwo jednorodzinne i usługi. Koszalin nie inwestuje tu wiele, ale podatki płyną już do kasy Koszalina.

Ewa Marczak, Tomasz Wojciechowski

Fot. Magda Pater

Na naszej stronie internetowej używamy plików cookie. Niektóre z nich są niezbędne dla funkcjonowania strony, inne pomagają nam w ulepszaniu tej strony i doświadczeń użytkownika (Tracking Cookies). Możesz sam zdecydować, czy chcesz zezwolić na pliki cookie. Należy pamiętać, że w przypadku odrzucenia, nie wszystkie funkcje strony mogą być dostępne.