• Kategoria: News
  • Odsłony: 2439

Zdolni i pracowici, czyli rodzeństwo Steców z Cetunia

To już tradycja, że uczniowie Zespołu Szkół nr 7 biorący udział w Olimpiadzie Wiedzy i Umiejętności Budowlanych zajmują wysokie miejsca w jej centralnym etapie. Nie inaczej jest w tym roku. Tadeusz Stec z kl. III TGB został laureatem 35. Edycji olimpiady. Jego młodsza siostra, Maria Stec, także uczennica popularnej „budowlanki”, przeszła do centralnego etapu XLV Olimpiady Wiedzy i Umiejętności Rolniczych w bloku dotyczącym architektury krajobrazu.

Opiekunem zawodowym Tadeusza była mgr inż. Małgorzata Cierocka, a Marii – mgr inż. Małgorzata Pawliszyn. Tadeusz Stec zajął I miejsce w etapie okręgowym olimpiady i jako jedyny z naszego okręgu zdobył tytuł laureata etapu centralnego. Jego siostra pokonała rywalki, które kształcą się w bardziej specjalistycznych placówkach niż ona.
– Na olimpiadzie wiedzy i umiejętności rolniczych startowali uczniowie szkół rolniczych, więc nie robiłyśmy sobie większych nadziei na sukces – przyznaje Małgorzata Pawliszyn, opiekunka Marii. – Okazało się, że to Marysia przeszła do etapu centralnego, a dziewczyny z tamtych placówek odpadły.
– Jesteśmy bardzo dumni z obojga naszych olimpijczyków – nie kryje Ewa Kroll, dyrektor ZS 7. – Tadeusz i Maria sprawili nam wielką radość. Życzymy im, aby osiągali kolejne sukcesy w swoich branżach.

Zdolni i skromni
Olimpijczycy z „budowlanki” są bardzo zdolni i bardzo skromni. Mieszkają w Cetuniu, gdzie od dzieciństwa przyglądają się pracy rodziców. Tata jest stolarzem, prowadzi zakład remontowo-budowlany, a mama – projektantką terenów zielonych. Tadeusz i Maria także pokochali te zajęcia i chcą z nimi związać przyszłość. Dlatego pilnie się uczą, zdobywają wiedzę znacznie wykraczającą poza programy nauczania, obowiązujące na ich etapie nauki. Potrzebnych im informacji szukają na własną rękę, w książkach i w innych źródłach. Nie mają czasu na rozrywkę typową dla osób w ich wieku, ale, jak sami twierdzą, nie potrzebują jej, bo przyjemność sprawia im właśnie nauka. Projektowanie ogrodów, skwerów czy domów i mebli to dla nich cały ich świat. Po prostu to kochają. Jednocześnie chłoną wiedzę z przedmiotów szkolnych. Maria na koniec nauki w drugiej klasie miała średnią 5,7, a jej brat – 5,0. Nic dziwnego, że tak dobrze poradzili sobie na olimpiadach, w których udział wzięli uczniowie od nich starsi.

Wiedza sama wchodzi mu do głowy
Sukcesy na olimpiadzie zwalniają Tadeusza z części teoretycznej egzaminów zawodowych i pozwalają mu na wybór dowolnej uczelni technicznej. Musi jedynie zdać maturę, ale dla zdolnego nastolatka to formalność. Na razie chłopak nie wie, co chce robić po zakończeniu nauki w „budowlance”. Na podjęcie tej decyzji ma jeszcze dwa lata.
Może też jeszcze dwukrotnie wystartować w olimpiadzie, aby zdobyć wyższą lokatę w etapie centralnym.
– Wiedza sama wchodzi mi do głowy, nie trzeba się przymuszać – przyznaje skromnie Tadeusz. – Uczę się dla siebie, a że indeks mam już w kieszeni, to się nie martwię. Myślę o pracy stolarza, jak tata, bo bardzo podoba mi się robienie mebli, od projektowania do wykonania. Lubię to po prostu. Najbardziej podoba mi się wycinanie płyt używanych do budowania na przykład szaf. Ale myślę też o studiowaniu budownictwa, chociaż na budowie jest dużo trudniej niż w biurze architektonicznym. Musisz być na placu budowy bez względu na pogodę.

Pokonała młodszych uczestników
Olimpiada, w której wzięła udział Maria, jest od 2015 r. organizowana w 11 blokach tematycznych. Jest adresowana do uczniów klas przedmaturalnych i maturalnych liceów ogólnokształcących, techników oraz szkół branżowych I i II stopnia. Uczennica ZS 7 sprawdzała swoją wiedzę o tworzeniu architektury krajobrazu w Ogrodzie Dendrologicznym w Przelewicach koło Pyrzyc. Pod koniec maja będzie reprezentować Koszalin na etapie centralnym w Warszawie. Nauczyciele są przekonani, że także zostanie jego laureatką.
– Trudność olimpiady polega na tym, że uczeń trzeciej klasy musi wykazać się wiedzą ze wszystkich pięciu lat nauki w technikum – wyjaśnia Małgorzata Cierocka. – Nie ma taryfy ulgowej dla młodszych.

Zawdzięczają wszystko rodzicom
W „budowlance”, także w techniku o profilu architektura krajobrazu, uczy się najmłodsza siostra Tadeusza i Marii, Zuzanna. Na razie chodzi do drugiej klasy. Nauczyciele są przekonani, że za rok także ona spróbuje swoich sił w olimpiadzie rolniczej.
– Rodzice mówią, że Tadeusz i Maria są bardzo twórczy, bo już teraz zajmują się swoimi przydomowymi ogródkami, a chłopiec nawet sam zbudował altankę – dodaje Małgorzata Cierocka. – Każde z dzieci ma swój przydział prac. Mama śmieje się, że nie czuje obecności w domu trójki nastoletnich dzieci. Wszystkie pilnie się uczą, nie szukając rozrywek.
– Wracamy do domu po godzinie 17, jemy obiad, odpoczywamy, a potem uczymy się, nawet do północy – wyznaje Maria. – To, że teraz tacy jesteśmy, jest zasługą naszych rodziców. Oni włożyli trud w nasze wychowanie, przekazali nam swoje talenty. Kiedy byliśmy dziećmi, tata zachęcał nas, abyśmy przyglądali się jego pracy, rysowali. Mama pracowała w domu, ale projektowała też tereny zielone.

Skutki nadmiaru azotu w trawie
Marysia wzięła udział w olimpiadzie z ciekawości. Przyznaje, że pytania z jej dziedziny były trudne. Jedno z nich dotyczyło nazwy drzewa, które wygrało plebiscyt na Europejskie Drzewo Roku. Inne pytania dotyczyły np. historii ogrodów, a w części praktycznej etapu okręgowego uczestnicy musieli podać nazwę polską i łacińską pokazanej rośliny, do jakiej gleby pasuje dana roślina.
– Pamiętam pytanie o skutki przenawożenia trawnika – przypomina sobie Maria. – Wydawało mi się, że nadmiar azotu wypali trawę, ale nie miałam racji. Nie pamiętam jednak poprawnej odpowiedzi. Trzeba było też zaprojektować kwietnik.

O roślinach i ogrodach wie wszystko
Dziewczyna obawia się trochę etapu centralnego, bo, jak skromnie przyznaje, musi się jeszcze dużo nauczyć. Marysia dodaje, że podoba jej się praca architekta krajobrazu, bo można i rysować, robić projekty na papierze, i tworzyć tereny zielone. Nie jest to łatwe, bo trzeba wiedzieć, jakie rośliny można zasadzić w danym rodzaju gleby, jak duże urosną drzewa i jaką osiągną rozpiętość korony, więc należy je zasadzić w takich miejscach, aby po latach nie zaciemniały okien. A kiedy rośliny już wyrosną na odpowiednią długość, ważne jest to, żeby ich nie uszkodzić, jeśli na przykład budujemy coś w pobliżu.
– Trzeba mieć wiedzę, gdzie w ziemi przebiegają jakie sieci, bo one mają wpływ na rozwój roślin, a one też nie mogą być tak zasadzone, żeby uszkodzić jakąś instalację – tłumaczy Maria. – Jesteśmy pod wrażeniem jej wiedzy – wtrąca Ewa Kroll. – To niesamowite, że w tym wieku Maria już tyle wie i umie zrobić w dziedzinie projektowania oraz tworzenia terenów zielonych. Cieszę się, że może się rozwijać w tym kierunku w naszej szkole. Zapewniamy im nie tylko naukę teorii, ale i zdobywanie doświadczenia. W poprzednich klasach mieli praktyki i staże zawodowe, między innymi na terenach Koszalińskiej Spółdzielni Mieszkaniowej „Na Skarpie”, z którą bardzo owocnie współpracujemy od kilku lat.
– Uczę się tego wszystkiego od dzieciństwa – wyznaje Maria. – Dużo dowiaduję się też na lekcjach i z książek.
– To prawda – potwierdza Małgorzata Pawliszyn. – Maria często na lekcjach dzieli się wiadomościami, które znalazła w różnych źródłach. Lubi wyszukiwać dodatkowe informacje na tematy, które ją szczególnie interesują. Jest naprawdę bardzo pracowita. Nie potrafi spocząć, dopóki nie znajdzie odpowiedzi na nurtujące ją pytania.
– Cała nasza trójka taka jest pracowita – dodaje Maria. – Każde z nas jest inne, ale się uzupełniamy.

Rodzinny przepis na sukces
Nauczyciele pół żartem pół serio twierdzą, że rodzeństwo po ukończeniu szkoły rodzeństwo może założyć własną firmę budowlaną. Tadeusz będzie projektował i budował domy, meble do nich, a Maria z Zuzanną zaprojektują i wykonają ogrody przed nimi. Rodzeństwo świetnie się uzupełnia swoimi talentami i pasjami, a ponadto, jak zaznaczają rodzice, nie ma między nimi rywalizacji. To wszystko może się okazać dobrym przepisem na nie tylko zawodowy, ale życiowy sukces tej rodziny.

Ewa Marczak

Fot. Magda Pater (na zdjęciu od lewej: Tadeusz Stec, Małgorzata Cierocka, Maria Stec, Małgorzata Pawliszyn)

Na naszej stronie internetowej używamy plików cookie. Niektóre z nich są niezbędne dla funkcjonowania strony, inne pomagają nam w ulepszaniu tej strony i doświadczeń użytkownika (Tracking Cookies). Możesz sam zdecydować, czy chcesz zezwolić na pliki cookie. Należy pamiętać, że w przypadku odrzucenia, nie wszystkie funkcje strony mogą być dostępne.