- Kategoria: News
- Alicja Tułnowska
- Odsłony: 1868
Zwierzęcy tinder
Już wkrótce znalezienie nowego pupila czy odnalezienie zaginionego milusińskiego stanie się zdecydowanie łatwiejsze. To wszystko dzięki darmowej aplikacji „AdoptUs”, której twórcą jest koszalinianin Kamil Szewczyk, właściciel kociej kawiarni. Apka będzie dostępna zarówno dla użytkowników prywatnych, jak i fundacji czy schronisk. Obecnie trwają ostatnie testy, a aplikacja ma być dostępna w ciągu dwóch tygodni i obejmować zasięgiem całą Polskę.
Na pomysł tzw. zwierzęcego tindera Kamil Szewczyk wpadł dzięki filmikowi pewnego youtubera. – Na samym końcu programu dodawał takie coś jak zwierzęcy tinder. On brał z jakiejś fundacji kota, robił grafikę na wzór tindera i opowiadał o nim. Pomyślałem, dlaczego by czegoś takiego nie zrobić? – opowiada i zwraca uwagę, że wokół wiele zwierząt potrzebuje pomocy, nowego domu, a jego aplikacja ma ułatwić cały proces. Okazuje się, że nie zawsze łatwo jest skontaktować się z fundacją lub zaplanować wizytę w schronisku – tu choćby ze względu na godziny pracy placówki czy umiejscowienie (zwykle to odległe rejony miasta), z kolei portale typu OLX są przeładowane opcjami a media społecznościowe – wiadomościami. – Można napisać wiadomość na Messengerze do fundacji, ale tych wiadomości tam jest tysiące. My jako kawiarnia mamy codziennie co najmniej po trzy-cztery ratunki. Mam setki połączeń od różnych numerów. Chodzi też o to, żeby nie zapychać skrzynki na Messengerze czy telefonie, jeśli ktoś będzie potrzebował pomocy – mówi twórca „AdoptUs” i dodaje, że planuje także wykorzystać apkę w adopcyjnej działalności „Koci Miętki”.
Zaadoptuj mnie
Pomysłodawca aplikacji zwraca uwagę na to, że powody oddania zwierząt bywają różne, niekiedy dość skomplikowane, a ogłaszając taką informację na portalach społecznościowych nierzadko można spotkać się z hejtem. Strach przed takim zachowaniem może doprowadzić do tego, że zamiast znaleźć odpowiednią rodzinę, pupil trafia np. na śmietnik w klatce, z czym spotkał się nieraz Kamil Szewczyk podczas interwencji. W apce nie ma możliwości komentowania. Następuje tylko bezpośredni kontakt osoby zainteresowanej pupilem z obecnym opiekunem. – Dużo osób chce oddać zwierzaka, znaleźć mu dom. My dajemy miejsce, gdzie ludzie mogą się ogłaszać, ale odpowiedzialność jest po ich stronie. Chcemy natomiast dać formularz do ściągnięcia do umowy adopcyjnej, bo każdy, kto wydaje zwierzę, ma prawo spisać taką umowę – dodaje. – Mam nadzieję, że dzięki aplikacji chociaż parę zwierzaków znajdzie szybciej dom.
W apce wymarzonego członka rodziny można znaleźć za pomocą specjalnej wyszukiwarki. – Nie ma tu kolorów. Jest tylko wiek (w tygodniach, miesiącach, latach), rozmiar (mały, średni, duży) i odległość (do 500 km). Zrobiliśmy kategorie: psy, koty, gady, owady, zwierzęta rolne, ptaki, gryzonie, króliki i inne – mówi pomysłodawca „AdoptUs” i zwraca uwagę na jeszcze jedną kluczową kwestię w adopcjach prowadzonych przez apkę. – U nas w aplikacji nikt nie ma prawa sprzedaży zwierząt. Jeżeli się dowiemy, że ktoś próbuje to robić, będzie blokowany. My też akceptujemy wszystkie ogłoszenia. Chcemy uniknąć hodowli.
Jak natomiast się tworzy ogłoszenie adopcyjne? Wystarczy kilka zdjęć, krótki opis oraz podanie miejscowości, gdzie pupil się znajduje, aby mógł pojawić się w wyszukiwarce u odpowiednich osób. Z kolei przeglądając zwierzęcego tindera, możemy polubić lub zaznaczyć, że dany milusiński nas nie interesuje, co ułatwi ostateczną selekcję. Jest także opcja udostępnienia ogłoszenia. A zwierzęta pod opieką fundacji będą dodatkowo otagowane specjalnym oznaczeniem.
Należy zwrócić uwagę, że o ile korzystanie z apki w celach adopcyjnych jest bezpłatne, tak zamieszczanie ogłoszeń już nie, jednak jak zapewnia Kamil Szewczyk, jest to związane z ponoszonymi kosztami utrzymania aplikacji. Cena za jedno ogłoszenie to w przybliżeniu koszt kociej saszetki. Przewidziane są jednak też czasowe promocje i rabaty. Natomiast fundacje mogą liczyć specjalne zniżki w pakietach. – Jeżeli znajdziemy sponsorów, to ceny ogłoszeń będziemy obniżać – dodaje twórca „AdoptUs”.
Znajdź mnie
Choć z pewnością aplikacja „AdoptUs” pomoże znaleźć dom wielu zwierzętom, to jednak Kamil Szewczyk nie ukrywa, że tą najważniejszą dla niego funkcją jest właśnie pomoc w odnajdywaniu zaginionych zwierząt. Chociaż wiele osób pierwsze kroki kieruje zwykle w stronę Facebooka, tak nierzadko ogłoszenia „giną” czy są spychane przez nowsze komunikaty, niełatwo też odnaleźć się w tak licznych grupach pomocy zwierzętom. Jak rozwiązuje to „AdoptUs”? – Mamy wiadomości push up – jak ktoś włączy sobie powiadomienia, a komuś zaginie w okolicy 5 km zwierzę, to my dostajemy to powiadomienie. Na przykład wracamy ze sklepu i widzimy psa – ludzie nie zwracają na to uwagi – ale jak dostaną powiadomienie, że zaginął taki pies, to wystarczy tam napisać wiadomość czy zadzwonić – będzie o wiele szybsza komunikacja niż na FB. A my jak znajdziemy zwierzaka, to też możemy dodać ogłoszenie o znalezionym zwierzaku – tłumaczy Kamil Szewczyk. – Mam nadzieję, że zwierzaki będą się szybciej znajdywać. Dużo zwierząt ginie w sylwestra. Schroniska też będą mogły tu spoglądać.
Warto podkreślić, że dodanie ogłoszenia o odnalezionym lub zaginionym zwierzaku jest bezpłatne.
Rozwój apki
Choć na aplikację trzeba jeszcze troszkę poczekać, to Kamil Szewczyk już ma wiele pomysłów na jej rozwinięcie. Oczywiście, wszystko zależy od zainteresowania. Obecnie potwierdzone jest np. powiększenie miarki wyszukiwania z 500 do 1000 km. – Pomysłów jest jeszcze kilka. Chcemy też zrobić zbiór petycji dot. zwierząt. Chcemy rozmawiać z „Safe Animal”, by były opcje wpisywania numeru czipów, ale to już jak wypali aplikacja. Często jest tak, że ludzie oddają zwierzaka do adopcji zaczipowanego, ale niezarejestrowanego, np. z Ukrainy – dodaje.
Aplikacja występuje w motywie jasnym i ciemnym. Posiada czytelne oznaczenia komunikatów, które dodatkowo odróżnić można po kolorach. Choć do pełnego korzystania z aplikacji wymagane jest założenie konta, tak weryfikacja odbywa się przez e-mail. Wymagane dane, jakimi się dzielimy jako użytkownicy to przynajmniej: imię, nazwisko oraz lokalizacja.
„AdoptUs” będzie kompatybilna z różnymi modelami smartfonów. Wkrótce będzie można ją ściągnąć w sklepach z aplikacjami. Będzie można ją także pobrać z oficjalnej strony aplikacji: https://adoptus.app/, na której już można znaleźć regulamin apki. Na bieżąco o postępie prac można dowiedzieć się z jej fanpage’a na FB.
Alicja Tułnowska
Fot. Archiwum