• Kategoria: News
  • Odsłony: 2380

Z aniołami po godzinach

Kamila Łukawska, chociaż z wykształcenia jest nauczycielką języka polskiego i kocha uczyć dzieci, po godzinach pracy poświęca się swojej drugiej pasji. Szyje anioły, rzeźbi w glinie i organizuje zajęcia arteterapii. Od kilku lat w Cewlinie, gdzie mieszka, prowadzi galerię „Trzy Kurki”, a w lutym założyła z mężem Fundację „Projekty Kreatywne”.

Celem fundacji jest promowanie terapeutycznej roli sztuki, wsparcie dzieci, młodzieży i dorosłych w ich indywidualnym rozwoju twórczym. Organizacja ma też pomagać w ponownej integracji społecznej i zawodowej osób wykluczonych społecznie, np. długotrwale bezrobotnych, bezdomnych, osób z niepełnosprawnościami. Pod koniec maja fundacja podpisała umowę z Koszalińską Agencją Rozwoju Regionalnego na otrzymanie dotacji w ramach Programu Społecznik 2019-2021. Dzięki dofinansowaniu odbędą się warsztaty szycia dla kobiet oraz zajęcia ekologiczno-plastyczne dla dzieci.

Serce bije dla sztuki
– Mój dziadek był krawcem, więc miał w domu taką starą maszynę firmy Singer, dlatego od dziecka go podglądałam – wspomina pani Kamila. – Mama grała na akordeonie, siostra ukończyła Akademię Sztuk Plastycznych w Poznaniu. Ja uczyłam się w szkole muzycznej. Też mnie ciągnęło do sztuki, ale rodzice uznali, że będzie lepiej, jeśli zdobędę konkretny zawód, zwłaszcza że starsza córka jest artystką. I tak zostałam nauczycielką języka polskiego, jednak serce nadal mnie ciągnęło w inną stronę. Podjęłam w pewnym momencie ryzyko i założyłam pracownię artystyczną. Akurat nabyliśmy z mężem w Cewlinie dom z niezagospodarowanym piętrem. Postarałam się o dotację, za którą kupiłam piec ceramiczny. Nie miałam pojęcia o wypalaniu gliny, nie znałam technologii, ale bardzo mnie do tej gliny ciągnęło. Brałam udział w różnych kursach, a potem, kiedy miałam wiedzę i sprzęt, zaczęłam rzeźbić. Bardzo mi się to spodobało, a co więcej – spodobało się to też innym. Otworzyłam więc działalność gospodarczą, zakładając Pracownię Pozytywnego Tworzenia „Trzy Kurki”. Zaczęłam sprzedawać swoje prace, organizować warsztaty dla dzieci, młodzieży i dorosłych.

Rodzinne szycie aniołów
Mama pani Kamili doceniła jej twórczość i razem z nią zaczęła szyć… anioły. To właśnie one cieszą się największą popularnością. Kilka lat temu można je było podziwiać na wystawie w koszalińskim ratuszu. Pojawią się tam ponownie, jeszcze w tym roku, jako pokłosie warsztatów „Anioły igłą i nicią malowane”. Zrobienie jednego anioła nie jest proste. Trwa kilkanaście godzin. Ale efekty są warte wysiłku. Każdy anioł jest inny, wyjątkowy. Widać w nim ręce i duszę osoby, która go wykonała. Nie chodzi przecież o szycie perfekcyjne, według schematów, ale o odnalezienie w tej czynności ukojenia, nabrania pewności siebie, uporania się ze swoimi emocjami.

Najlepsze pomysły są na urlopie
Nauczycielka i artystka przyznaje ze śmiechem, że nie powinna dostawać urlopu, bo wtedy przychodzą jej do głowy pomysły na kolejne działania artystyczne. Pewnie dlatego założyła fundację, aby móc spełniać swoje pozazawodowe marzenia: tworzyć sztukę i zachęcać do tego innych. Jako organizacja pozarządowa może pozyskiwać pieniądze na swoją działalność, czego dowodem są własne dotacje uzyskane z Programu Społecznik. Ich uzyskanie założycielka fundacji uważa za duży sukces.
– Chcę pomagać osobom zagubionym, przeżywającym jakieś problemy, walczącym z depresją, uzależnieniami, które są wykluczone społecznie – przyznaje Kamila Łukawska. – Chcę im pokazać, że sztuka ma rolę terapeutyczną, taką uwalniającą moc. Obserwując osoby pracujące z gliną widzę, że one się uspokajają, zaczynają uśmiechać. Dotyczy to szczególnie seniorów, z którymi też chętnie pracuję. Odkrywają, że potrafią zrobić coś pięknego. Przekonuję uczestników warsztatów, że nie muszą mieć jakichś specjalnych umiejętności czy wykształcenia, bo przecież każdy ma określone talenty. Każdy może być artystą. Glina łatwo się poddaje rękom, nie jest trudnym tworzywem. Bardzo szybko może z niej coś powstać.
Z tego powodu w glinie chętnie rzeźbią dzieci. Dla nich Fundacja Kreatywne Projekty przygotowuje warsztaty, podczas których wykonają domki dla pszczół.
– Zajęcia odbędą się w lipcu, ale jeszcze nie mamy ustalonej konkretnej daty, w Multimedialnym Centrum Kultury e-Eureka w Świeszynie – przyznaje pani Kamila. – Natomiast warsztaty szycia dla pań – ale jeśli będą chętni panowie, to też zapraszam – przeprowadzimy w Tychowie, w Rosnowie, w Cewlinie i w Świeszynie. Zapraszamy na te zajęcia nie tylko osoby, które umieją szyć. Tych, którzy nie umieją, nauczymy.

To nie są zwykłe zabawki
– Dlaczego chcemy szyć anioły? To chyba pozostałość z mojego dzieciństwa, kiedy po cichu zakradałam się z siostrą do pokoju dziadka i tam, w tajemnicy, szyłyśmy… lalki, maskotki, przytulanki. To były czasy, gdy w sklepach nie było ani dużo lalek, ani materiałów do szycia. Te własnoręcznie robione lalki zatrzymują w sobie dotyk artysty. Każda z nich niesie w sobie dawkę emocji i miłości. To nie są zwykłe zabawki. Anioły łączą lalki z elementem dekoracyjnym. Mamy dużo frajdy w szyciu tych aniołów. Ubieramy je w różnych stylach. Co ważne, do ich powstania używamy materiałów starych, już niepotrzebnych. Dostajemy od znajomych, przyjaciół stare ubrania, które potem wykorzystujemy do tworzenia aniołów.
Dzięki fundacji udało się też zachęcić kilka osób do założenia własnej działalności gospodarczej z zakresu poligrafii i sztuki. Będzie to dla nich zupełnie nowe doświadczenie, pozwalające im rozwinąć skrzydła i zacząć tworzyć.
– Trafiają do nas ludzie z artystycznymi duszami, które nie wierzą we własne umiejętności i zdolności, a my im pokazujemy, że wystarczy sama potrzeba wyrażania siebie przez sztukę, aby ją uprawiać – uważa Kamila Łukawska. – Wśród nich są samotna mama, absolwentka koszalińskiego liceum plastycznego, i dwie osoby długotrwale bezrobotne, utalentowane plastycznie. To niesamowite, że te osoby trafiły do nas, ale z drugiej strony sami szukamy osób, które mają ukryte talenty, ale boją się je pokazać.
Fundacja wynajęła niedawno lokal w centrum Koszalina, naprzeciwko katedry. Na razie trwa remont tych pomieszczeń. Otwarcie siedziby planowane jest jesienią.

Kościół uliczny raz w tygodniu
Pani Kamila pomaga osobom wykluczonym społecznie nie tylko przez sztukę. Od roku, co tydzień, na ul. Dworcowej, przedstawiciele różnych kościołów rozstawiają namiot, aby osobom głosić Ewangelię w kryzysie bezdomności.
– Dzielimy się z nimi tym, jak Bóg działa w naszym życiu, jak je zmienił i przekazujemy, że ich życie też może zmienić – podkreśla moja rozmówczyni. – Poza modlitwą, słowami nadziei, dajemy tym ludziom jedzenie. Jeśli ktoś wyraża chęć, zawozimy go do ośrodków terapeutycznych w różnych częściach kraju. Wiadomo, że osoba bezdomna potrzebuje wsparcia systemowego, aby wyjść z tego kryzysu. Widzimy już pierwsze efekty naszych działań: kilka osób zmieniło swoje życie na lepsze.

Ewa Marczak

Fot. Magda Pater

Na naszej stronie internetowej używamy plików cookie. Niektóre z nich są niezbędne dla funkcjonowania strony, inne pomagają nam w ulepszaniu tej strony i doświadczeń użytkownika (Tracking Cookies). Możesz sam zdecydować, czy chcesz zezwolić na pliki cookie. Należy pamiętać, że w przypadku odrzucenia, nie wszystkie funkcje strony mogą być dostępne.