• Kategoria: News
  • Odsłony: 2536

Utoniemy w elektrośmieciach

Dość niedawno pisaliśmy o tym, jak przytłacza nas ogromna góra śmieciowa. Niestety, nie jest to nasz jedyny problem z odpadami. Inną istotną sprawą są tu elektrośmieci, których lawina rośnie z roku na rok w zatrważającym tempie i może wreszcie wylać swoje trujące oblicze.

Niedawno na światło dzienne wypłynęły szokujące informacje na temat pewnego znanego amerykańskiego przedsiębiorstwa. Ilość odpadów, jakie generuje ten handlowy gigant, może przyprawić o niemały zawrót głowy. Firma oficjalnie twierdzi, że większość niesprzedanego towaru zostaje odsprzedana lub oddana albo trafia do recyklingu.

Prawda jest, niestety, inna, bo elektrośmieci są poważnym zagrożeniem dla ludzi, dla zwierząt, i dla środowiska. Substancje zawarte w sprzęcie elektrycznym takie jak m.in. rtęć, brom, freon, azbest zanieczyszczają glebę, wodę i powietrze. Mogą też prowadzić do licznych dolegliwości zdrowotnych. Zaburzenia wzroku, słuchu i mowy to tylko niektóre z nich. Często prowadzą także do uszkodzeń nerek, wątroby i serca, wywołują choroby skóry i liczne schorzenia układu krążenia, a nawet deformują kości. Szkodzą także na układ oddechowy i rozrodczy. Mogą mieć wpływ na zmiany nowotworowe. Jak widać, skutki uboczne oddziaływania elektrośmieci na organizm ludzki można by wymieniać bez końca. Dlatego tak ważne jest, aby były umiejscowione w odpowiednim (dla nich) miejscu. I nie są to z pewnością lasy lub pobliskie łąki.

Elektrośmieci powinny być właściwie utylizowane, czyli poddawane procesowi unieszkodliwienia niekorzystnych substancji, aby chronić środowisko, i procesom odzysku, aby nie marnować cennych surowców i energii. Niestety, często ich utylizacja nie jest przeprowadzana w sposób prawidłowy. Tak jak to miało miejsce w jednym z popularnych przedsiębiorstw handlowych. Jak ujawniło śledztwo ITV NEWS, w samym magazynie w Dunfermline (Wielka Brytania) zostało zniszczonych ponad 124 tys. artykułów w ciągu zaledwie jednego tygodnia. Niezależnie od tego, czy były to sprzęty nowe, fabrycznie jeszcze zapakowane czy zwrócone, przedmioty oznaczone jako „do usunięcia”, nieuchronnie trafiały do „strefy zniszczenia”. Wiceprezes owego giganta handlowego powiedział, że ilość zniszczonych przedmiotów jest „niezwykle mała”. Jak pokazało śledztwo, miał on rację. 124 tys. zniszczonego sprzętu tygodniowo, który nadal mógłby być używany, może nie robić takiego wrażenia. Okazuje się jednak, że to w sumie ponad 6,8 mln sprzętu rocznie! To już robi wrażenie, prawda? Jeśli dodamy do tego, że wynik ten dotyczy zaledwie jednego magazynu, to jest to liczba przytłaczająca. Z ujawnionego przez serwis informacyjny dokumentu wynika, że podczas gdy zostało zniszczonych 124 tys. produktów, tylko 28 tys. trafiło na cele charytatywne. Jak się okazuje, firma przechowuje w swoich magazynach towary innych sprzedawców, a po pewnym czasie koszt utrzymania po prostu przewyższa wartość produktu, przez co trafiają one do zniszczenia.

Kupuj, kupuj i kupuj
Staliśmy się trybikiem w wielkiej maszynie, jakim jest konsumpcjonizm. Nasz styl życia stał się motywacją do kupowania coraz nowszego i modniejszego sprzętu elektronicznego i elektrycznego. W końcu co roku wychodzą coraz nowsze telefony, tablety, pralki, lodówki i inne sprzęty elektroniczne… W niedługim czasie wprowadzane zostają nowe programy operacyjne, dodatkowe ulepszenia, przez co nasz roczny telefon w zatrważającym tempie staje się „starym”. Dodatkowo, reklamy wprost nawołują, że już czas wymienić swój stary sprzęt na nowy.
Europejczycy zmieniają swoje smartfony średnio co dwa lata, mimo że ich dotychczasowy sprzęt jest jak najbardziej sprawny. Więc co drugi rok zmuszeni jesteśmy także do posiadania nowych ładowarek przy zakupie nowego telefonu, nawet jeśli wszystkie ładowarki działają i pasują do nowego nabytku. Co więcej, warto przyjrzeć się problemowi, jaki pojawia się z gwarancją na zakupione produkty. Niestety, często okazuje się, że rzeczy psują się tuż po upływie okresu gwarancyjnego, na rynku brak części zamiennych lub wręcz sprzęt jest zaprojektowany w sposób, który uniemożliwia naprawę. Do niedawna jeszcze można było w telefonach bez problemu wymienić baterię, gdy owa się popsuła. Dziś jest to niemożliwe. Teraz każdy telefon ma wbudowaną w taki sposób baterię, aby uniemożliwić jej wymianę. Niejednokrotnie okazuje się, że koszty pozornie prostych napraw przyprawiają o zawrót głowy i skłaniają nas ku myśli, że już taniej byłoby kupić nową rzecz. Niestety, to nie przypadek. Rozwiązanie tej zagadki jest bardzo proste i nieprzyjemne dla nas, kupujących. Firmy produkujące elektronikę i sprzęt AGD nie zarabiają przecież na tym, że korzystamy z jednego telefonu komórkowego przez dekadę i nie wzbogacą się, jeśli samodzielnie będziemy wymieniać części w lodówce, która z powodzeniem będzie nam służyć przez długie lata. W świecie napędzanym konsumpcją ważne jest, by sprzedawać dużo i często coraz to nowsze rzeczy.
Wydawać by się mogło, że z postępem nauki i techniki sprzęty domowego użytku powinny mieć coraz dłuższą żywotność, a projektowanie powinno uwzględniać zasady zrównoważonego rozwoju. Tymczasem raport przygotowany na zlecenie niemieckiej Federalnej Agencji Ochrony Środowiska wykazał, że sprzęty produkowane w ostatnich latach cieszą się znacznie krótszym czasem użytkowania niż ich odpowiedniki sprzed dekady czy dwóch. Jesienią 2019 roku Komisja Europejska zatwierdziła przepisy, które od 2021 roku będą nakładały na producentów obowiązki, które w konsekwencji mają przedłużyć życie sprzętów RTV i AGD. Począwszy od projektowania, a na dostępności części zamiennych skończywszy. Konsekwentne egzekwowanie nowych przepisów ma na celu ograniczenie przedwczesnego psucia się sprzętów i zmniejszenie ilości trudnych w recyklingu elektroodpadów, które lawinowo zalewają świat i trują środowisko.

Problem jest bardziej skomplikowany
Co roku w Polsce przybywa ponad 300 tys. ton elektrośmieci. Niestety, kupując nowe urządzenia często zapominamy, że nasz stary sprzęt należy odpowiednio zutylizować. W Polsce zabronione jest wyrzucanie sprzętów elektronicznych do zwykłego śmietnika. Informuje o tym znak przekreślonego kontenera na śmieci umieszczony na urządzeniach. Natomiast za pozostawienie sprzętu w miejscu do tego nieprzeznaczonym (np. w lesie) grozi kara grzywny do 5000 zł. Właściciel sprzętu elektrycznego i elektronicznego ma obowiązek oddać zużyty sprzęt do przeznaczonych do tego punktów zbiórki elektroodpadów. Więc jak zrobić to poprawnie?
Istnieje kilka sposobów bezpiecznego pozbycia się elektroodpadów. Jednym z nich jest oddanie zużytego sprzętu do sklepu, w którym zamierzamy kupić nowe urządzenie. W przypadku zakupu nowego urządzenia konsument ma prawo oddać sprzedawcy bezpłatnie zużyty sprzęt tego samego rodzaju (w stosunku 1:1, czyli jeden sprzęt do oddania w zamian za jeden sprzęt zakupiony). Konsument może również nieodpłatnie pozostawić sprzęt oddany do naprawy w punkcie serwisowym w przypadku, gdy jego naprawa jest niemożliwa lub nieopłacalna. Jednak już tu mogą pojawić się ograniczenia. Sprzedawca nie ma obowiązku zapewnić transportu oddawanego sprzętu z mieszkania użytkownika do sklepu. Co więcej, sprzedawca lub prowadzący punkt serwisowy mają prawo odmówić przyjęcia zużytego sprzętu w przypadku, gdy stwarza on zagrożenie dla zdrowia lub życia przyjmujących. Oczywiście, elektrośmieci możemy zwrócić również do specjalnych punktów zbiórki odpadów. W Koszalinie mamy dwa takie punkty – na ulicy Komunalnej 5 i na ul. Władysława IV 149. Jednak należy pamiętać o tym, że musimy je dostarczyć na własną rękę. – Została mi lodówka, która była nadal sprawna, podobnie było z pralką. Musiałam zdecydować się na zamieszczenie ogłoszenia w gazecie, ponieważ koszt transportu do marketu czy do punktu PGK był duży. Musiałabym wynająć transport, znieść ten sprzęt. A to dużo czasu i zaangażowania innych osób, bo sama nie dałabym z tym rady. Dlatego dałam ogłoszenie do gazety, zgłosiła się chętna osoba, która sama odebrała i zniosła sprzęt, co było mi bardzo na rękę – mówi Czytelniczka.
Zbiórka odpadów wielkogabarytowych odbywa się cztery razy w roku. Harmonogram można sprawdzić na stronie www.pgkkoszalin.pl/harmonogramy-wywozu-odpadow.

Zostawmy po sobie coś więcej
Może się wydawać, że problem z elektrośmieciami nie dotyczy nas, w końcu w Koszalinie te śmieci aż tak nie wylewają się na światło dzienne. – Nie zauważamy problemu ze złym segregowaniem elektrośmieci w Koszalinie. Mieszkańcy mają dość dużą świadomość, że są to odpady, których nie wrzuca się do kontenerów przeznaczonych na odpady zmieszane. Przede wszystkim widać to na punktach selektywnego odbioru odpadów w Koszalinie – mówi Agnieszka Lipska z Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej.
Niestety, wystarczy przejść się po koszalińskich lasach, by zobaczyć niezabezpieczoną wystawę bardzo niebezpiecznych i żyjących wolno elektrośmieci. Bez wyrzutów sumienia wywozimy je do lasów, do stawów, do bagien…
Utylizacja elektrośmieci jest trudna i kosztowna. Dlatego często z krajów rozwiniętych są sprzedawane do biedniejszych państw, gdzie wymogi ochrony środowiska są niskie, a zdrowie ludzi nie jest chronione. Ich mieszkańcy stoją przed wyborem ubóstwa albo trucizny. Gdy tylko zabraknie miejsca w najuboższych państwach, gdzie dotychczas wyrzucamy elektrośmieci, nowymi wysypiskami staną się kraje rozwinięte. To tylko kwestia czasu, kiedy i państwa zachodnie zaleją elektrośmieci. Jak na razie jedyne, co potrafimy po sobie zostawiać to sterta niebezpiecznych śmieci, która lawinowo zanieczyszcza nasz świat. Nie zdajemy sobie sprawy, że ten problem rośnie tak gwałtownie, że niedługo zabraknie miejsca na naszej planecie. Bo jeśli dalej na taką skalę będziemy zanieczyszczać naszą planetę, to przyszłe pokolenia nie będą miały miejsca do bezpiecznego życia. Czy właśnie taki świat, pełen niebezpiecznych śmieci, chcemy zostawić swoim najbliższym?

Monika Kwaśniewska

Fot. Magda Pater

Na naszej stronie internetowej używamy plików cookie. Niektóre z nich są niezbędne dla funkcjonowania strony, inne pomagają nam w ulepszaniu tej strony i doświadczeń użytkownika (Tracking Cookies). Możesz sam zdecydować, czy chcesz zezwolić na pliki cookie. Należy pamiętać, że w przypadku odrzucenia, nie wszystkie funkcje strony mogą być dostępne.