- Kategoria: News
- Alicja Tułnowska
- Odsłony: 2634
Pimpek koniecznie na smyczy
Nie tylko właściciele, ale również opiekunowie psów powinni mieć się na baczności, ponieważ od 10 kwietnia br. podwyższono grzywny za pewne wykroczenia. Tak oto m.in. za nietrzymanie psa na smyczy można słono zapłacić. Czy jednak zmiany te naprawdę są konieczne?
Nie każdy pies ma gdzie się wybiegać. Szczęściarzami są ci, którzy mają własne podwórko, muszą jednak pamiętać, aby teren odpowiednio zabezpieczyć, bo inaczej za nieupilnowanie zwierzaka (wyjście poza teren posesji) również mogą otrzymać grzywnę – obecnie to 250 zł.
Problematyczny park
Ci, którzy nie mają podwórka, mogą liczyć na wypad w wyludnione tereny lub choćby na tak potrzebne psie wybiegi, choć niestety nie każdy ma taką możliwość. Większość jednak tłoczy się w parkach czy innych miejscach publicznych. A to może generować problemy. Niezależnie od tego jak bardzo grzeczny czy zdyscyplinowany jest pies, według Kodeksu Wykroczeń powinien być trzymany na smyczy. Co więcej, w Koszalinie bierze się pod uwagę także przepisy wynikające z uchwały Rady Miejskiej (grzywna do 500 zł). Zmiany w taryfikatorze pozytywnie ocenia Piotr Simiński, komendant koszalińskiej Straży Miejskiej. Okazuje się, że nic nie zmieniało się przez aż 33 lata! Czy jednak rzeczywiście podczas spacerów np. w parku potrzebne są aż takie restrykcje?
– Park miejski jest miejscem, w którym musimy się spodziewać dużego natężenia osób. To, że ktoś jest w parku i nikogo nie widzi w zasięgu wzroku, nie uprawnia go do tego, by zwolnić psa ze smyczy, bo może przejechać rowerzysta, przebiec dziecko. Część osób może pojawić się w parku nagle. Park miejski nie jest miejscem, w którym pies powinien być zwalniany ze smyczy – wyjaśnia komendant SM i dodaje, że z kolei przejście przez park z pupilem nie jest zabronione, należy jednak pamiętać o uprzątnięciu po nim nieczystości. Co więcej, należy zachować szczególne środki ostrożności, korzystając ze swoim pupilem z publicznych środków transportu oraz na klatkach schodowych czy w windach.
Wysokość mandatu
Jak się okazuje, obecnie za złamanie tego przepisu dotyczącego nietrzymania psa na smyczy grozi mandat w wysokości od 50 do 250 zł (art. 77 § 1). Należy jednak przy tym zaznaczyć, że chodzi tu tzw. niezachowanie zwykłej lub nakazanej staranności przy utrzymaniu zwierzęcia, czyli obejmuje sytuacje niezagrażające życiu. W Koszalinie strażnicy miejscy biorą pod uwagę kilka kwestii w odniesieniu do ustalenia wysokości grzywny. – Jest to ocena subiektywna funkcjonariusza, biorąca pod uwagę okoliczności popełnianego wykroczenia, sytuację materialną sprawcy, recydywę. Strażnik bierze też pod uwagę, czy wykroczenie było popełnione umyślnie czy nieumyślnie – mówi komendant SM i wyjaśnia, że wina nieumyślna to np. sytuacja, w której pies uszkodzi kojec, który przygotujemy i się wydostanie. Inaczej jest, kiedy sami spuścimy psa ze smyczy.
W przypadku zagrożenia można otrzymać mandat w wysokości do 500 zł (art. 77 § 2). Chodzi tu o sytuacje, gdy pies nie ma zarówno smyczy, jak i kagańca – zwłaszcza w przypadku ras uznanych za niebezpieczne (wg Rozporządzenia Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji z 28 kwietnia 2003 to: amerykański pit bull terrier, pies z Majorki, buldog amerykański, dog argentyński, pies kanaryjski, tosa inu, rottweiler, akbash dog, anatolian karabash, moskiewski stróżujący, owczarek kaukaski) czy o agresywnym usposobieniu – i jest na spacerze lub podróżuje środkami komunikacji miejskiej. Piotr Simiński dodatkowo zwraca uwagę, że pies wzbudzający zagrożenie nie musi być zaliczany do ras wymienionych w rozporządzeniu. To również taki, który szczeka, atakuje, jest pobudzony. Z tego powodu on także powinien mieć kaganiec.
Psi właściciele a statystki
– Uważam, że zmiana wysokości mandatów za nietrzymanie swojego psa na smyczy lub brak kagańca w miejscach publicznych jest bardzo dobrym posunięciem, w szczególności jeśli chodzi o rasy psów agresywnych. Będąc właścicielką psa, nie raz spotkałam się z agresywnym zachowaniem innych czworonogów. Mój pies (z natury bardzo łagodny) został także dotkliwie pogryziony, przez co bywa, że reaguje agresją na inne psy (jest to reakcja obronna). – mówi Ola i dodaje: – Uważam, że każdy wyprowadzany pies powinien być na smyczy, a psy agresywne dodatkowo w kagańcu. Myślę, że mandaty mogą zdać egzamin, ale nie muszą, bo taka jest mentalność naszego narodu.
– Pies powinien być przede wszystkim pod kontrolą właściciela. Ale absurdem jest obowiązek trzymania psa na smyczy w miejscach, w których nie ma ludzi, a pies może się wybiegać. Ruch i bieganie jest zwierzęciu niezbędne, nie wyobrażam sobie nie zapewniać mu takich atrakcji – twierdzi Magda. – Ten przepis, mówiący o trzymaniu na smyczy w przestrzeni publicznej, w której nie ma ludzi, jest delikatnie mówiąc nieżyciowy. Nie spodziewam się, żeby ktoś z właścicieli się do niego stosował. Oczywiście, zdarzają się nieodpowiedzialni właściciele, którzy puszczają psa wolno i nie zwracają uwagi na to, co robi, czy nie sprzątają po nim i chyba odpowiedzialności nie nauczy ich nawet najwyższy mandat.
Gdzie zatem pies może swobodnie się wybiegać? Tu Piotr Simiński wskazuje miejsca mało uczęszczane przez ludzi. Oczywiście, w miarę możliwości, warto również korzystać z psich wybiegów.
W roku 2020 Straż Miejska przyjęła ogółem 890 zgłoszeń dotyczących psów. Odbyło się też 681 interwencji. Komendant przyznaje przy tym, że zdarza się dość sporo pouczeń, natomiast wyciągnięto konsekwencje wobec 38 osób za puszczanie psów luzem (dla porównania: za niesprzątanie po pupilu – 113). Co ciekawe, statystyki z roku ubiegłego są porównywalne do tych z lat poprzednich.
Alicja Tułnowska
Fot. Aleksandra Panek