- Kategoria: News
- Alicja Tułnowska
- Odsłony: 2096
Powrót do korzeni
Mimo że 9. edycja Good Vibe Festival już za nami, to organizatorzy nie zwalniają tempa i proponują mieszkańcom kolejne muzyczne uniesienia. 20 listopada wystąpi zespół Sneaky Jesus, wrocławski kwintet jazzowy, który w swoich utworach dodaje trochę breakbeatu, jazzu zachodniego i punk rocka. Muzyczne wydarzenie będzie też podziękowaniem dla wszystkich partnerów festiwalu. Koncert odbędzie się w Domku Kata, w miejscu, w którym na co dzień funkcjonuje Teatr Propozycji „Dialog”. Tym samym pomysłodawca inicjatywy kulturalnej Mateusz Prus wraca do korzeni, gdzie były organizowane pierwsze dwie edycje. To wydarzenie ma być zwieńczeniem 9. edycji Good Vibe Festival. Organizatorzy mają już również plany na jubileusz tego muzycznego przedsięwzięcia, który na stałe wpisał się w kalendarz imprez kulturalnych w mieście. O szczegółach opowiedział pomysłodawca Mateusz Prus Good Vibe Festival.
Good Vibe Festival to cykl koncertów, które odbywają się w ostatnich latach na przełomie sierpnia i września, ale to nie jest wszystko, co macie do zaoferowania mieszkańcom i wszystkim tym, którzy lubią odkrywać nowe brzmienia. Już 20 listopada odbędzie się kolejny koncert. To nie jest pierwsza taka inicjatywa, bo pomiędzy edycjami staracie się organizować muzyczne spotkania m.in. w klubowej przestrzeni...
– Nie chcemy, żeby ludzie o nas zapominali i chcemy aktywnie funkcjonować w życiu kulturalnym Koszalina. Dlatego w ciągu roku, kiedy mamy ku temu warunki, organizujemy około dwóch, trzech koncertów pomiędzy ścisłymi edycjami. Rzeczywiście, wtedy odwiedzamy koszalińskie kluby. Byliśmy już m.in. w Spoko Miejscu, Jazzburgercafe, Centrali Artystycznej. Staramy się wszystkich traktować równo i odwiedzać, bo też wiem, że tych wszystkich właścicieli w obecnej sytuacji też trzeba jakoś wspierać. Dużo miejsc zamyka się, otwiera... Dzięki takim spotkaniom można było usłyszeć m.in. Milesa Bonny, Mięthę, Bitaminę czy Gonsofus.
Ci wszyscy artyści również muszą wpisywać się w formułę festiwalu, czyli są to często debiutujący muzycy...
– Tak, wpisujący się w nowoczesną formę, świeże spojrzenie na muzykę. Są to artyści nie tak bardzo znani, ale już będący na bardzo wysokim poziomie. Nie chodzi o początkujących muzyków, którzy dopiero uczą się grać, ale o takich, którzy jeszcze nie istnieją w świadomości masowego słuchacza.
Tym razem padło na Sneaky Jesus. Co to za muzyka i jak znalazłeś ten zespół?
– Interesuję się muzyką, szukam, czytam i co tydzień jest ich wiele. Ze Sneaky Jesus wiąże się taka historia, że zapisałem sobie ich na moją listę zespołów, które chciałbym potencjalnie zaprosić na jubileuszową edycję. Okazało się, że w międzyczasie sami do mnie napisali mail, że chcieliby wystąpić na Good Vibe Festival.
To chyba też takie nobilitujące, że Good Vibe Festival jest dobrą marką nie tylko dla odwiedzających koncert, ale również w środowisku artystycznym spotyka się z zainteresowaniem...
– Pisze do mnie bardzo wiele zespołów, ale ja wychodzę z założenia, że raczej sam wybieram muzyków. Raczej nie zdarza się tak, że otwieram pocztę i z nich wybieram. W przypadku Sneaky Jesus to było odkrycie siebie nawzajem. Dla mnie było to bardzo miłe, że będą w najbliższym czasie na północy Polski i akurat 20 listopada mają wolny termin.
To będzie coś w klimacie Immortal Onion? Zespołu, który pojawił się podczas 8. edycji Good Vibe Festival?
– Jakiś czas temu odbyła się wspólna, nieduża trasa Immortal Onion i Sneaky Jesus. To nieprzypadkowe połączenie, bo te zespoły są w podobnym nurcie, czyli jest to bardzo nowoczesny jazz z takimi wstawkami rockowymi, mocne, gęste granie. Sneaky Jesus to pięcioosobowy zespół, który wydał debiutancki album w brytyjskiej wytwórni, więc promowani są na całym świecie. W Polsce jest o nich coraz głośniej. Są w tym nowym nurcie jak EABS czy Błoto. Jest to taka nowa fala jazzu.
Śledzisz później tych wszystkich artystów, którzy są doceniani w Polsce i zagranicą? Niektórzy zaczynają nawet funkcjonować w tzw. mainstreamie?
– Oczywiście, jestem ciekaw tego, jak zmienia się ich twórczość. Niekiedy, jest tak, że artyści, którzy osiągają sławę, idą za bardzo w komercję. Można być cały czas sobą i osiągać sukces, a można się w którymś momencie zgubić. Często tak dzieje się przez doradców czy reklamodawców i to mi się wtedy mniej podoba. Dobrym przykładem jest Vito Bambino, który jeszcze trzy lata temu był anonimowy i dogrywał się na podziemne EP-ki raperów. Nie był gwiazdą, a teraz zapraszają go, co rusz, na tzw. featuringi, np. ostatnio z Sanah. Moim zdaniem jest na granicy, gdzie jeszcze nie ma przesytu nim, ale nie chciałbym oglądać z nim wielu reklam. Na szczęście na razie tej granicy nie przekroczył i jest tego świadom. Zespoły, które są na Good Vibe Festival dalej trzymają artystyczny poziom, nie wszystkie już istnieją, niestety, ale tych artystów, którzy zaprezentowali się przez ostatnie 10 lat w Koszalinie, jest cała masa.
Sneaky Jesus zaprezentują swoją muzykę w Domku Kata, a dokładnie na deskach Teatru Propozycji „Dialog”. Skąd wybór takiego miejsca?
– Szukałem w wielu miejscach przestrzeni, gdzie mógłbym zorganizować najbliższy koncert. Zadzwoniłem do Walentyny Trybockiej z Teatru Propozycji „Dialog” i powiedziała, że nie ma problemu, że możemy to zrobić razem, więc udostępnili salę, co już jest bardzo dużą pomocą i działamy dalej! Pierwsze dwie edycje (w latach 2013, 2014) odbyły się w Domku Kata, wówczas ten budynek podlegał pod Centrum Kultury 105 i to był mój pomysł, żeby zorganizować koncerty w tym miejscu. Dyrekcja przystała na to. W Teatrze Propozycji „Dialog” odbywają się różnego rodzaju recitale, monodramy, spotkania autorskie czy wystawy, zdecydowanie takie spokojniejsze rzeczy, a 9 lat temu udało się zorganizować tam koncert w klimacie funk, hip-hop. Wystąpili wtedy Rasmentalism, Modulator, Flue, Eugeniusz Kowalski, The Cookies czy chociażby EABS. Warto podkreślić, że to było już w 2013 roku.
Jak z twojego punktu widzenia zmienił się festiwal na przestrzeni lat?
– To było szalone i trudne, ale wspominam to jako wspaniały czas. Trzeba było się wbić w Koszalinie z nową inicjatywą kulturalną, festiwalem i gdzieś tam zacząć sobie wyrabiać markę, a także rozpromować to wśród ludzi. Przede wszystkim zachęcić do przyjścia na zespoły, których nie znają i to było największe wyzwanie. Okazało się, że ludzie przyszli, mało tego, byli zadowoleni z tego, co usłyszeli. To był na początku bardzo mały budżet, ale udało się! Uważam cały czas, że to, jak ten festiwal wygląda, biorąc po uwagę nasze możliwości, to jest to mistrzostwo świata, bo wiem jak funkcjonują takie duże inicjatywy, przy których się pracuje. Można sobie pozwolić na wspaniałą oprawę, sceny, koordynacje itd. My robimy wszystko profesjonalnie i nie odbiegamy od standardów, ale robimy to grupą znajomych jako wolontariusze. Cały budżet przeznaczamy na organizację festiwalu. Kiedy nam na coś nie starcza, to nadrabiamy swoimi umiejętnościami i kreatywnością. Chciałbym, żeby w dalszym ciągu przyjeżdżały osoby z zewnątrz i wszystko było dopracowane na najwyższym poziomie, żeby to był festiwal z duszą i z wyjątkowym klimatem. Dlatego ten koncert 20 listopada jest zamknięciem 9. edycji i podziękowaniem dla wszystkich naszych partnerów: firmy Akant, koszalińskiego Urzędu Miejskiego, Urzędu Marszałkowskiego, Politechniki Koszalińskiej, Archiwum Państwowego.
Tuż po koncercie skupiamy się na jubileuszowym festiwalu, być może jeszcze przed 10. edycją zorganizujemy dodatkowe muzyczne spotkania.
Rozmawiała Magdalena Wojtaszek
Fot. WYMIERNA