- Kategoria: News
- Alicja Tułnowska
- Odsłony: 2866
Bez gazu nawet do świąt
Lokatorzy bloków przy ul. Wieniawskiego 1-7, 9-15 i Tetmajera 28-34 na osiedlu Wspólny Dom od kilkunastu dni nie mają w mieszkaniach gazu. To skutki przeglądów instalacji gazowej, które prowadzi na tym osiedlu spółdzielnia mieszkaniowa Nasz Dom. Mieszkańcy, którzy nie mają w domach piecyków gazowych do podgrzewania wody, mogą przynajmniej myć się w ciepłej wodzie, dostarczanej przez Miejską Energetykę Cieplną. Jeśli jednak używają gazowych kuchenek, mają duży problem.
– Najważniejsze jest bezpieczeństwo ludzi, którzy tam mieszkają – zaznacza Damian Zydel, właściciel mieszkania przy ul. Wieniawskiego, w którym mieszkają jego krewni. – Dobrze, że spółdzielnia wyłączyła gaz, zanim doszło do jakiegoś nieszczęścia, czyli wybuchu. Jeśli faktycznie instalacja była nieszczelna, to decyzja o jej wyłączeniu była jak najbardziej słuszna. Oczywiście, brak gazu to duża uciążliwość, zwłaszcza dla starszych ludzi, a w tych blokach mieszkają niemal sami seniorzy. Dlatego mama postanowiła do czasu przywrócenia gazu, że będzie obiady kupować w stołówce, bo gotowanie posiłków na kuchence elektrycznej nie jest tak samo dobre, jak na kuchence gazowej. Jednak lepiej się przemęczyć jakiś czas, bo z gazem żartów nie ma.
Mieszkańcy bloków przy ul. Wieniawskiego nie mogą korzystać z gazu od 10 listopada, a lokatorzy bloków przy ul. Tetmajera – od 16 bm. Ci pierwsi mogą jednak odliczać dni do powrotu do normalnego funkcjonowania, bo naprawa instalacji gazowej zacznie się już 29 listopada. Potrwa jednak kilka tygodni. Pracownicy KSM „Nasz Dom” z pionu techniczno-eksploatacyjnego zapowiadają, że gaz powinien znowu popłynąć w mieszkaniach przed świętami Bożego Narodzenia.
Naprawa instalacji wymaga czasu, bo ekipa remontowa musi wejść do każdego mieszkania, a być może nie każdy mieszkaniec wyrazi na to zgodę. Aby ułatwić mieszkańcom gotowanie, spółdzielnia wypożycza im kuchenki elektryczne. Są dostępne w jej siedzibie przy ulicy Szymanowskiego 15, w pokoju nr 4, w godzinach pracy spółdzielni. Można zarezerwować kuchenkę, dzwoniąc pod numer tel. 94 317 03 23.
Pierwsza wymiana instalacji po pół wieku
W kolejce po takie kuchenki już mogą się ustawiać mieszkańcy bloków przy ul. Tetmajera 28-34, ponieważ u nich naprawa instalacji gazowej zacznie się dopiero w pierwszym kwartale przyszłego roku. Na klatkach schodowych pojawiły się informacje, że Zakład Gazowniczy odciął dopływ gazu do ich bloku z powodu złego stanu technicznego instalacji. Szacowany termin jej remontu i ponownego uruchomienia to pierwszy kwartał przyszłego roku.
– Jesteśmy oburzeni postępowaniem spółdzielni w tej sprawie – nie kryje Helena Malinowska, mieszkanka bloku. – Nie dostaliśmy żadnego raportu pokontrolnego, a poza tym tę kontrolę robiła tylko jedna osoba, więc obawiamy się o rzetelność ekspertyzy. Chcemy powołania niezależnego specjalisty w dziedzinie instalacji gazowej. Naszym zdaniem spółdzielnia chce nas skłonić do przejścia na jeden licznik gazu w budynku, co wiąże się z dużymi remontami i kosztami. Jednak nie wszyscy lokatorzy się na to zgadzają. Być może dlatego wymyślili konieczność wymiany instalacji, bo nie chcę wierzyć, że w rurach w piwnicy powstała nieszczelność i z tego powodu trzeba odcinać gaz. Zastanawiające jest to, że to odcięcie gazu nastąpiło w kilku budynkach naraz. Jakoś sobie radzimy, korzystając z tych kuchenek, które wypożyczyła nam spółdzielnia, ale niektórzy lokatorzy kupili butle gazowe, co nas niepokoi. Na szczęście nie mamy w domach junkersów do podgrzewania wody.
– Ten blok ma dokładnie pół wieku i instalacja gazowa nie była tam nigdy wymieniana- informuje Wiesław Kozieja, prezes KSM „Nasz Dom”. – Zgodnie z obowiązkami, które nakłada na nas prawo budowlane, zleciliśmy coroczną kontrolę instalacji w naszych zasobach. Przeprowadziła ją specjalistyczna firma, z odpowiednimi uprawnieniami. Kontrola wykryła nieszczelności w kilku miejscach instalacji. Musieliśmy zgłosić to do Zakładu Gazowniczego, a ten zadecydował o wyłączeniu dopływu gazu do czasu naprawy instalacji. To dotyczy kilku bloków w naszych zasobach, dlatego termin wymiany instalacji jest dość długi, zwłaszcza że nie mamy aż tylu fachowców w tej dziedzinie. Koszt wymiany instalacji to dziesiątki tysięcy złotych, ale pokryjemy go z funduszu remontowego, więc mieszkańcy nie muszą się bać podwyżek z tego powodu. W zależności od bloku u niektórych mieszkańców zmienimy system zasilania gazem, co wymaga zaprojektowania i budowy nowej instalacji, a u pozostałych naprawimy tę, która już jest.
Ewa Marczak
Fot. Magda Pater