• Kategoria: News
  • Odsłony: 1977

Obecną kadencję poświęcimy Łabuszowi

Rozmowa z Cezarym Kopyłowskim, przewodniczącym Rady Osiedla Jamno-Łabusz

Jesteście najmłodszym koszalińskim osiedlem. Dużo się w ciągu ponad 10 lat zmieniło na terenie dawnych sołectw Jamno i Łabusz. Co się udało zrobić w poprzedniej kadencji?
– Rzeczywiście, widać już dużo zmian, ale one dotknęły głównie Jamno: powstał Orlik, na którym zrobiliśmy dożynki, uporządkowaliśmy stary cmentarz, odsłaniając przy okazji głaz z tablicą pamiątkową. Muzeum wybudowało Zagrodę Jamneńską. W centrum wsi powstał parking. Wyremontowany został chodnik wzdłuż głównej ulicy Jamna. Dzięki staraniom księdza proboszcza parafii pw. Matki Teresy z Kalkuty, Jarosława Krylika, wyremontowaliśmy zabytkowy kościół wraz z organami i możemy się pochwalić najstarszą świątynią w Koszalinie. W Łabuszu powstał plac zabaw.
Zachowujemy nasze tradycje, kulturę, dzięki działalności Jamneńskiego Stowarzyszenia Społeczno-Kulturalnego.

Na pewno wiele jest jeszcze do zrobienia. Jakie są najpilniejsze potrzeby mieszkańców?
– W tej kadencji chcemy skupić się na Łabuszu, bo tam czas się zatrzymał na latach 70.ubiegłego wieku. Prowadzi do niego brukowana nawierzchnia. Chcemy postawić tam lampy, solarne i wiatrowe, kupione w ramach zeszłorocznej edycji Koszalińskiego Budżetu Obywatelskiego. Nie wiemy, ile tych lamp się ostatecznie uda kupić za kwotę 114 tys. zł. Będziemy też wskazywać urzędnikom, które chodniki na terenie Łabusza wymagają naprawy.
Tam jest najwięcej do zrobienia, bo nawet nie ma podciągniętych mediów, więc nie ma się jak budować. Poza tym tam jest dwustumetrowy pas zalewowy, więc też miejsca na zabudowę nie ma dużo. Trzeba by wcześniej przeprowadzić drenaż.
Nasze osiedle w ostatnich latach znacznie zwiększyło liczbę mieszkańców, co jest skutkiem budowy nowych ulic, nowych osiedli, na przykład norweskiego. Obecnie jest nas ponad 1500, a było 668, dlatego potrzebujemy nowych ulic, chodników i oświetlenia. Nad samym jeziorem Jamno mają powstać hotele, pola golfowe. To plany prywatnego inwestora.
Nasze największe bolączki to nadal brak dróg, chodników i oświetlenia.
Priorytetem dla nas jest budowa ul.Widokowej, która leży tuż przy wjeździe od strony centrum Koszalina. Zależy nam też na budowę dróg, przy których ludzie mieszkają, a nie mogą bezpiecznie wyjść poza swoją posesję, bo kilkaset metrów od głównej drogi do swego domu muszą pokonywać w gumowcach. Zgłaszamy regularnie te ulice do Zarządu Dróg i Transportu.

Osiedle się rozrasta, ale brakuje na nim nadal sklepów czy placówek użyteczności publicznej takich jak poczta czy biblioteka. Jak sobie mieszkańcy z tym radzą?
– Nie jest tak źle, bo mamy przecież blisko do Koszalina. Większość z nas pracuje w Koszalinie, dzieci dojeżdżają do szkół. Mamy na naszym terenie przedszkole integracyjne, sklep znanej sieci, i świetlicę, w której możemy się spotykać. Do centrum miasta dowozi nas miejski autobus, kursujący jednak raz do Jamna, a raz do Łabusza, co utrudnia wydostanie się z osiedla, zwłaszcza osobom starszym. Rozmawialiśmy o tym z zarządem Miejskiego Zakładu Komunikacji, ale dostaliśmy dane, że z tych kursów, które są w rozkładzie, korzysta bardzo niewielu mieszkańców, są więc one niedochodowe dla spółki. Tylko że transport publiczny nigdy nie będzie dochodowy, bo to nie powinno być jego celem. Być może MZK zwiększy liczbę kursów, widząc, że także w Łabuszu przybywa mieszkańców, którzy potrzebują dojazdu do innych rejonów miasta.
Dobrze, że z pętli na ul. Wąwozowej z autobusu numer 1 można się przesiąść do tych, które prowadzą do wszystkich pozostałych części Koszalina.

Jakie rada ma plany na obecną kadencję?
– Zamierzamy zorganizować po raz kolejny dożynki, jak zawsze przy współpracy z parafią pw. Matki Teresy z Kalkuty, zespołem Jantarowy Kwiat i Jamneńskim Stowarzyszeniem Społeczno-Kulturalnym. Planujemy także kolejne edycje turniejów piłki nożnej i tenisa stołowego. Mamy nadzieję, że uda się nam po dwuletniej przerwie ponownie zaprosić seniorów na spotkanie wigilijne. Z planów inwestycyjnych chcemy zlecić budowę placu rekreacyjnego koło orlika. Ma on kosztować około 90 tys. zł. Liczymy na to, że znajdziemy wykonawcę.

Rozmawiała Ewa Marczak

Fot. Magda Pater

Na naszej stronie internetowej używamy plików cookie. Niektóre z nich są niezbędne dla funkcjonowania strony, inne pomagają nam w ulepszaniu tej strony i doświadczeń użytkownika (Tracking Cookies). Możesz sam zdecydować, czy chcesz zezwolić na pliki cookie. Należy pamiętać, że w przypadku odrzucenia, nie wszystkie funkcje strony mogą być dostępne.