- Kategoria: News
- Alicja Tułnowska
- Odsłony: 2107
Polonistę pilnie zatrudnię...
Najwyższa Izba Kontroli przygotowała pod koniec zeszłego roku raport o organizacji pracy w szkołach publicznych. Kontrola objęła lata 2018/2019-2020/2021. Wynika z niego, że w wielu placówkach brakuje nauczycieli, szczególnie przedmiotów ścisłych i zawodowych. Sprawdziliśmy, jak to wygląda w koszalińskich szkołach.
Problemy z brakiem nauczycieli spowodowane są m.in. zbyt małą liczbą absolwentów kierunków pedagogicznych, bo zawód nauczyciela nie cieszy się dużym prestiżem. Przyczyniają się do tego nie tylko zarobki niezadowalające młodych ludzi, ale trwające od wielu lat reformy edukacji i związane z tym strajki i protesty związków zawodowych nauczycieli. Po strajku z 2019 r., podczas którego nauczyciele nie wykonywali swoich obowiązków, ale przebywali w szkołach, szacunek wielu osób wobec nich zmalał. To skutek m.in. filmików nagrywanych przez samych belfrów, na których śpiewali różne piosenki, a niektórzy robili to przebrani za krowy czy inne zwierzęta.
Ci nauczyciele, którzy osiągnęli wiek emerytalny, zwykle przechodzą na emeryturę. Inni, którzy nie mogą sobie na to pozwolić, rezygnują z pracy w szkole, wybierając pracę w prywatnych firmach. W czasie pandemii wielu nauczycieli przebywało na zwolnieniach czy na kwarantannach, co także sprawiało problemy z uzupełnieniem kadry, aby uczniowie mieli zajęcia ze wszystkich przedmiotów. Nie brakowało też nauczycielek, które miały urlopy macierzyńskie lub wychowawcze. Na ich miejsce też trzeba było znaleźć zastępstwo.
Nauczyciel pilnie poszukiwany
Prawie połowa dyrektorów szkół, którzy wzięli udział w badaniu kwestionariuszowym NIK przyznała, że miała problemy z zatrudnieniem nauczycieli o odpowiednich kwalifikacjach. Zarówno w roku szkolnym 2018/2019, jak i 2020/2021 najtrudniej było pozyskać nauczycieli fizyki, matematyki, chemii, informatyki i języka angielskiego. Z drugiej strony z danych Systemu Informacji Oświatowych wynika, że na 30.09.2019 r. ogółem było 684,8 tys. nauczycieli (692,9 tys. etatów), a rok później, 30.09.2020 r. – 689,8 tys. nauczycieli (700,1 tys. etatów). To dowód na to, że w tym okresie zatrudnienie nauczycieli wzrosło.
Dyrektorzy, aby załatać dziury kadrowe, często przydzielali innym nauczycielom zatrudnionym w szkole dodatkowe godziny ponadwymiarowe, dawali ogłoszenia w prasie o wakatach. Byli tacy, którzy zatrudniali nauczycieli już emerytowanych lub przydzielali zajęcia nauczycielom bez wymaganych kwalifikacji za zgodą organu sprawującego nadzór pedagogiczny.
Przybywa uczniów, musi przybyć nauczycieli
– W mojej szkole są nauczyciele, którzy robią studia podyplomowe lub zaczynają nowe z innego przedmiotu, aby mogli uczyć dwóch lub więcej – przyznaje Szymon Konefał, dyrektor Zespołu Szkół nr 1. – Ale problem z zatrudnieniem odpowiednich nauczycieli miałem i pewnie jeszcze będę miał. Absolwenci fizyki czy ekonomii nie chcą pracować w szkole, a do tego, jeśli się na to zdecydują, muszą ukończyć kurs pedagogiczny. Podobnie jest ze specjalistami innych dziedzin do uczenia przedmiotów zawodowych. W ciągu ostatnich trzech lat zatrudniłem ponad 30 nowych nauczycieli. Wielu z nich przeszło z innych szkół, głównie podstawowych, czyli mają już pewien staż zawodowy. Inni przeprowadzili się do Koszalina i znaleźli pracę u nas.
Według dyrektora „ekonoma” braki kadrowe spowodowane są także rozpoczęciem nauki w szkołach średnich podwójnego rocznika, czyli absolwentów gimnazjów i ośmioklasowej podstawówki. To efekt jednej z wielu w ostatnich latach reform systemu edukacji. W następnym i jeszcze kolejnym roku szkolnym w placówkach ponadpodstawowych pojawią się pierwsi uczniowie, którzy naukę rozpoczęli w wieku 6 lat. Z tego powodu zwiększy się liczba uczniów, dlatego potrzebna będzie większa liczba nauczycieli.
Ewa Kroll, dyrektor Zespołu Szkół nr 7 przyznaje, że w jej placówce także występuje problem niedoboru kadry pedagogicznej, ale jest sposób na jego zmniejszenie:
– Braki nauczycieli przedmiotów zawodowych uzupełniamy wykładowcami Politechniki Koszalińskiej dzięki podpisanej kilka lat temu umowie o współpracy – cieszy się dyrektor popularnej „budowlanki”. – Ale zaczyna nam brakować także nauczycieli przedmiotów ogólnokształcących, w tym matematyki i języka polskiego. Podobnie jak inne szkoły ponadpodstawowe planujemy zwiększyć liczbę oddziałów klas pierwszych. Zamiast pięciu, będzie ich sześć. To jest związane z uruchomieniem przez nas kolejnego kierunku – technik inżynierii sanitarnej.
Sytuacja pod kontrolą
Krzysztof Stobiecki, dyrektor Wydziału Edukacji Urzędu Miejskiego, podkreśla, że sytuacja dotycząca poziomu zatrudnienia nauczycieli w koszalińskich szkołach jest pod kontrolą:
– Problemy są zawsze, bo w każdym momencie któryś nauczyciel może wypaść z pracy z powodu choroby – przyznaje. – Pojawiają się za to kłopoty z zapewnieniem odpowiedniej liczby nauczycieli mających kompetencje do pracy z uczniami o różnych deficytach, mającym na przykład orzeczenie z poradni psychologiczno-pedagogicznej. Jak zawsze brakuje nauczycieli przedmiotów zawodowych i ścisłych.
Ewa Marczak
Fot. Magda Pater