- Kategoria: News
- Alicja Tułnowska
- Odsłony: 2524
O zagładzie Romów i Sinti
2 sierpnia br. po raz kolejny obchodzimy Dzień Pamięci o Zagładzie Romów i Sinti, uchwalony przez Sejm RP w lipcu 2011 r. Dzień ten to uczczenie pamięci 21 tys. osób deportowanych do KL Birkenau (czyli do Oświęcimia) z wielu krajów Europy podczas II wojny światowej. Było to tzw. Porajmos (z romskiego „pochłonięcie”), planowa eksterminacja porównywalna do żydowskiego holocaustu.
Data ta przypomina o nazistowskich prześladowaniach i o ogromie strat, tym bardziej że ofiarami podczas zagłady Romów i Sinti byli także obywatele polscy, a całkowita liczba romskich ofiar do dziś nie jest znana. Od początku lat 90., 2 sierpnia na terenie byłego obozu Auschwitz-Birkenau odbywają się obchody upamiętniające to wydarzenie. Dlaczego jednak przyjęto datę 2 sierpnia?
Obóz
Otóż wtedy, właśnie w nocy z 2 na 3 sierpnia 1944 r. Niemcy zlikwidowali w obozie Auschwitz II-Birkenau tzw. obóz rodzinny dla Cyganów – Zigeunerfamilienlager (Romów i Sinti nazywano potocznie Cyganami). Zamordowano wtedy w komorach gazowych ponad 4 tysiące bezbronnych dzieci, kobiet i mężczyzn, którzy byli ostatnimi romskimi więźniami obozu.
Auschwitz-Birkenau było piekłem na ziemi, działy się tam sceny uwłaczające wszelkiej godności ludzkiej i człowieczeństwu. Nawet współcześnie, zwiedzając to miejsce, człowiek czuje się co najmniej nieswojo, z zakamarków wyłania się ludzkie cierpienie i śmieć. Obóz Auschwitz stał się symbolem ludobójstwa, a został utworzony przez Niemców w połowie 1940 r. na przedmieściach Oświęcimia.
Od 1942 r. stał się miejscem ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej. W 1944 r., w szczytowym okresie działania, obóz składał się z trzech części – Auschwitz I, utworzonego m.in. w budynkach przedwojennych polskich koszar, Auschwitz II-Birkenau (utworzonego w 1941 r. na terenie odległej od Oświęcimia o 3 km wsi Brzezinka, w Birkenau naziści wybudowali też większość urządzeń masowej zagłady). Był jeszcze Auschwitz III. Przy różnych niemieckich zakładach przemysłowych powstało ponad 40 podobozów, wykorzystujących niewolniczą siłę roboczą więźniów. Największy z nich o nazwie Buna utworzono w 1942 r. 6 km od obozu Auschwitz I. Wszystkio to Niemcy odizolowali od świata i otoczyli ogrodzeniem z drutu kolczastego. Panował głód, choroby i stałe zagrożenie życia.
A co działo się z Romami? Cóż, uznano ich za podludzi. W KL Auschwitz osadzono co najmniej 23 tys. Romów. Zdecydowana większość straciła tu życie, na skutek głodu, chorób, brutalnego traktowania czy w komorach gazowych. Byli oni skazani na zagładę. W nazistowskich Niemczech, Instytut Badania Higieny Rasy określił Romów jako jednostki rasowo obce, niewartościowe, Kolejnym krokiem było zastosowanie różnych restrykcji wobec Romów, np.: obowiązek rejestracji, poddawania się badaniom rasowym, a później ograniczono im swobodę poruszania się, aż do wymogu sterylizacji. Stwierdzono ich rasową odmienność na równi z Żydami, nie mogli uzyskiwać praw obywateli III Rzeszy.
Wkrótce po wybuchu wojny władze nazistowskie postanowiły pozbyć się Romów z terenu Niemiec. Zarządzono ich przesiedlanie do Generalnego Gubernatorstwa, gdzie umieszczani byli w gettach i obozach dla Żydów. Stamtąd trafiali m.in. do Oświęcimia. Romowie w momencie przybycia do obozu nie byli poddawani selekcji, a rodzin nie rozdzielano. Więcej, utworzono nawet obozowe przedszkole dla dzieci i blok rodzinny. Miało to uśpić czujność osadzonych. Tak było choćby w przypadku transportu bllisko 2 tys. polskich Romów, mężczyzn, kobiet i dzieci, przywiezionych do Birkenau zimą 1943 r. z Białegostoku. Większość od razu trafiła do komór gazowych. Opowiadał o tym Jan Češpiva, Czech, zatrudniony m.in. jako lekarz w tzw. obozie cygańskim: „Obóz cygański był czymś specyficznym w całym obozie Auschwitz. Był to bowiem obóz rodzinny, w którym mieszkali razem rodzice i dzieci. (...) W ciągu dnia tam było mniej więcej 250-300 dzieci w wieku do 12 lat. (...) Zezwolenie na prowadzenie swoistego życia rodzinnego miało służyć uspokojeniu całej grupy, ponieważ mówiono im, że młodzi i zdrowi Cyganie będą wybierani do pracy i będą wracali do rodzin. W ten sposób udało się utrzymać w obozie jaką-taką dyscyplinę, o ile w ogóle można mówić o czymś takim w tym wypadku. (...) Jeszcze w czasie, kiedy tam byliśmy, posyłali do gazu całe baraki. Kiedy w obozie byli przewlekle chorzy, wykonywano tam selekcje, podobnie jak w innych obozach w Oświęcimiu. Kto miał malarię – do gazu, kto miał tyfus plamisty – do gazu. To była higiena i prewencja w obozie według wyobrażenia SS” (za: Kapralski Sławomir, Martyniak Maria, Talewicz-Kwiatkowska Joanna, „Głosy Pamięci, Romowie w KL Auschwitz”, Oświęcim 2011).
Funkcję lekarza naczelnego „obozu cygańskiego” sprawował straszliwy SS-Hauptsturmführer, doktor Josef Mengele, który dokonywał zbrodniczych eksperymentów medycznych i pseudobadań antropologicznych. W Oświęcimu znajdowało się aż 11 tys. romskich dzieci, z czego na świat przyszło dokładnie 378. Rzecz jasna, wszystkie dzieci urodzone w obozie zmarły z niedożywienia, na tyfus i inne choroby, pozostałe zostały zamordowane podczas likwidacji obozu.
Zagłada
„Około 16 tys. Cyganów przetransportowano do Oświęcimia. Już po kilku miesiącach więcej niż jedna trzecia z nich padła ofiarą epidemii tyfusu plamistego. (...) W lipcu 1944 roku zapadła decyzja. Himmler rozkazał, by wszyscy zdolni do pracy pozostali w obozach, a resztę należało zagazować. Rozdzielono rodziny. Przeznaczeni do pracy mieszańcy nie usłyszeli już nigdy nic o swych rodzicach i dzieciach, ani ich nie zobaczyli” – zanotował Pery Broad, szef wydziału politycznego w Birkenau do spraw Romów. (za: Höss Rudolf, Broad Pery, Kremer Johann Paul, „Oświęcim w oczach SS”, Oświęcim 2001).
Wieczorem, 2 sierpnia 1944 r., pozostałych w obozie ponad 4 tys. mężczyzn, kobiet i dzieci załadowano na samochody ciężarowe i wywieziono do komory gazowej. Co niektórzy świadomi swego losu próbowali jeszcze próbowali stawiać bezskuteczny opór. Z relacji byłych więźniów znany jest przypadek ratowania swych dzieci przez Helenę Hannemann, Niemkę, której mąż był Romem. Miała ona uzyskać od doktora Mengele gwarancję ocalenia życia swojego i piątki dzieci. Ostatecznie, zaproponowano jej wyjście na wolność, pod warunkiem pozostawienia w obozie dzieci. Zrozpaczona matka odmówiła i zginęła wraz z nimi w komorze gazowej. Niemniej, Romowie w pojedynczych przypadkach przebywali w obozie Auschwitz aż do końca jego istnienia.
Ocalone przez polskich więźniów Auschwitz-Birkenau księgi obozu romskiego obejmują ponad 20 tys. nazwisk Romów i Romek osadzonych w obozie. Stanowią one cenne źródło informacji o zagładzie Romów. Na terenie Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau, w bloku nr 13, urządzono wystawę upamiętniającą zagładę Romów i ukazującą szczególny wymiar nazistowskiego ludobójstwa popełnionego na Romach w okupowanej przez nazistów Europie. Na terenie obozu ponadto znajduje się pomnik upamiętniający ofiary narodowości romskiej.
Romowie czy Cyganie?
Cyganie przez wieki byli symbolem wolności, podróżowali kolorowymi taborami, nigdzie nie zagrzewając miejsca, żyjąc w rytm muzyki, falbaniastych sukien i gitary. Ot, taka grupa etniczna, nomadowie Europy, którzy nie umieli nigdzie osiąść na stałe, za to jej przedstawicielki zajmowały się wróżeniem, a panowie – imali różnych zajęć.
Sama nazwa „Cyganie” odnosi się do Romów i innych pokrewnych wspólnot takich jak Sinti. Określenie „Cyganie” jest przez część społeczności romskiej uznawane za negatywne i ma kojarzyć się z żebractwem, przestępcami i wszelkimi innymi krzywdzącymi stereotypami. A skąd wzięli się Romowie i Sinti? Romowie to grupa etniczna, która wywodzi się aż z Indii, a jej członkowie tworzą dziś diasporę zamieszkującą większość państw na świecie. Sinti są im pokrewni, również wywodzą się z Indii, chociaż starają się zachować etniczną odmienność w stosunku do romskich pobratymców.
Pierwsze ślady obecności Romów w Europie znaleźć można już w XIV w. w rejonie Bałkanów. Sto lat później pierwsze grupy Romów pojawiły się w Europie Zachodniej: w Niemczech, we Włoszech, we Francji. Niestety, z biegiem stuleci, istniejące w wielu społeczeństwach uprzedzenia spowodowały, że Romowie często stawali się ofiarami represji i krwawych prześladowań. W ich wyniku podczas II wojny światowej mogło stracić życie nawet 2 mln Romów.
Po wojnie w krajach Europy Wschodniej Romowie byli zmuszani do porzucenia tradycji koczowniczych, jak na przykład w latach 60. w Polsce w ramach tzw. akcji produktywizacyjnej. Liczne obostrzenia, likwidując z czasem tradycyjny styl życia, wystawiły Romów na konieczność zmagania się z nową rzeczywistością. Zapewne mają oni nadal w pamięci smutną historię pamiętnych pierwszych dni sierpnia 1944 r.
Tomasz Wojciechowski
Fot. wikipedia.pl