- Kategoria: News
- Alicja Tułnowska
- Odsłony: 2479
Dzików przybywa i będzie przybywać
Do tej pory rocznie na terenie Koszalina odławianych było od 30 do 40 dzików. W tym półroczu liczba zwierząt, które pojawiają się wokół ludzkich siedzib, zwiększyła się. Dlatego specjalistyczna firma już odłowiła 40 osobników. To samo spotka jeszcze 90 tych dzikich zwierząt.
Już w 2020 r. miasto zleciło specjalnej firmie odłowienie 88 dzików. Ich widok na osiedlach nie tylko peryferyjnych, ale niemal w centrum Koszalina staje się czymś powszednim. Zwierzęta nie czują lęku przed ludźmi. Żerują tuż przy blokach, w piaskownicach, na terenach rekreacyjnych, np. przy Wodnej Dolinie. – Pamiętajmy, że są to dzikie zwierzęta, niebezpieczne dla ludzi, dlatego zawsze, gdy je zobaczymy, poinformujmy o tym straż miejską – apeluje Robert Grabowski, rzecznik prasowy Urzędu Miejskiego. – Nie podchodźmy do ich, a jeśli dzik sam się do nas zbliża, to spokojnie oddalmy się z tego miejsca. Podobnie zachowujmy się, widząc lisa czy inne dzikie zwierzę, które coraz częściej można spotkać z mieście.
W Koszalinie odłownie dzików znajdują się w okolicach ulic Gnieźnieńskiej, Sybiraków, Batalionów Chłopskich, Diamentowej, Mirtowej i na osiedlu Jamno-Łabusz. Złapaniem zwierząt zajmuje się firma JKD TRANSBUS Kułaga Jarosław z Koszalina. Jej pracownicy odławiają zwierzęta na mocy porozumienia z gminą miastem Koszalin. Osoby te mają ku temu wymagane kwalifikacje i działają z zachowaniem przepisów ustawy z dnia 21 sierpnia 1997 r. o ochronie zwierząt oraz ustawy z dnia 13 października 1995 r. „Prawo łowieckie”.
– Usługi te były wykonane fachowo, rzetelnie, terminowo i profesjonalnie – zaznacza Piotr Jedliński, prezydent Koszalina, odpowiadając jeszcze jesienią 2020 r. radnej Bogumile Tiece na zapytanie o warunki odłowu dzików. – Firma posiada należyty sprzęt, a jej pracownicy mają fachową wiedzę, niezbędną do wykonywania tych czynności. Odłownie mają monitoring, więc dziki nie przebywają w nich długo i nie przeżywają dodatkowego stresu.
Odławianie dzików nie zawsze jest skuteczne, bo nawet wywiezione kilkadziesiąt kilometrów od swoich terenów, potrafią na nie wrócić. Do tego myśliwi zauważają, że ich populacja rośnie dużo szybciej niż kiedyś, z powodu rozmnażania się coraz młodszych osobników. Stąd konieczność odstrzałów, których drugą przyczyną jest rozprzestrzenianie się wirusa afrykańskiego pomoru świń (ASF). Przerzedzenie populacji dzików to działanie zalecone przez Unię Europejską.
Minionej zimy od końca lutego w porozumieniu z Polskim Związkiem Łowieckim, odłowiono 40 dzików, co kosztowało miasto 26 870 zł.
– Po raz kolejny przypominamy, aby nie dokarmiać dzików, zamykać dokładnie osłony śmietnikowe i nie rozrzucać jedzenia wokół nich – podkreśla Robert Grabowski. – Dziki w mieście są i będą, zwłaszcza że Koszalin stale się rozbudowuje, zajmując tereny należące pierwotnie do zwierząt.
Nie zawsze miasto może tak kształtować politykę zagospodarowania przestrzennego, aby to utrudnić, bo wiele działek na obrzeżach miasta nie należy do gminy. Deweloperzy wykorzystują każdy wolny teren na budowę nowych bloków czy domków.
(ejm)
Fot. Magda Pater