• Kategoria: News
  • Odsłony: 1930

Przystanek Kuźnia

Na tym przystanku naprawdę warto było zatrzymać się na dłużej! Nawet na trzy dni, bo właśnie tyle trwały VI Plenerowe Spotkania z Rzemiosłem i Sztuką Kowalską „Przystanek Kuźnia”, zorganizowane przez Aleksandra Czerneckiego, mistrza kowalstwa artystycznego, oraz przez koszalińskie muzeum.

Podczas tego plenerowego wydarzenia można było nie tylko poznać tajniki kowalstwa, jednego z najstarszych i najpiękniejszych rzemiosł, wymagającego nie tylko siły fizycznej, ale także zmysłu estetycznego, nie tylko obserwować kowali przy pracy, nie tylko zobaczyć kowalskie narzędzia – te historyczne i te współczesne. Można było również samemu wziąć w dłonie kowalski młot i pod okiem doświadczonych kowali samodzielnie wykuć użytkowy nożyk kabłączkowy, którego historia sięga XI wieku. Chętnych do spróbowania swych sił naprawdę nie brakowało…

Kłaniamy się tradycji
– Nasze spotkanie to kolejny ukłon w stronę tradycji i prezentacja ginących zawodów – powiedziała Ewa Pliszka, kierowniczka Działu Etnografii koszalińskiego muzeum. – Dziś pokazujemy sztukę kowalstwa po raz pierwszy w Koszalinie. Bo chociaż jest to już szósta edycja plenerowych spotkań „Przystanek Kuźnia”, pierwszy raz odbywają się one w Koszalinie. Bardzo się z tego cieszymy.
Pani Ewa Pliszka podkreśliła, że zawód kowala zawsze wiąże się z wyjątkową pozycją zajmowaną przez tych rzemieślników: – Od wieków kowal był taką szczególną postacią w społeczności wiejskiej. Na co dzień obcował z ogniem, czyli z żywiołem o wielorakiej symbolice, ponadto miał ogromną wiedzę i to nie tylko techniczną, ale również społeczną. Bowiem kuźnie były zazwyczaj stawiane na rozstajnych drogach, a więc wszyscy podróżni najpierw spotykali się z kowalem. Przywozili wszelkie ploteczki, nowinki i wiedzę, a w rezultacie kowal był postrzegany jako osoba najlepiej poinformowana. Kowalstwo to połączenie wiedzy technicznej z niezwykłym poczuciem artyzmu. Kowale wykuwają przedmioty wyjątkowo piękne. I to będziemy mogli zobaczyć. W programie naszych spotkań znalazły się również warsztaty cieszące się niezmiennie ogromnym powodzeniem. Myślę, że w każdym z nas tkwi tęsknota, by zmierzyć się z tak trudną materią, jaką jest metal. Jest więc taka okazja, tym bardziej że uczestniczący w spotkaniach kowale są przesympatycznymi, serdecznymi ludźmi i dla nowicjuszy mają wiele ciepłych uczuć i ogromną cierpliwość.

Szczypta magii
Aleksander Czernecki, autorytet w dziedzinie kowalstwa artystycznego, który przed sześcioma latami zainicjował Plenerowe Spotkania z Rzemiosłem i Sztuką Kowalską „Przystanek Kuźnia”, jest artystą wszechstronnym. Od ponad 20 lat realizuje swoje wizje w pracy z tradycyjnie kutym żelazem, żeliwem, miedzią, mosiądzem, brązem i stalą nierdzewną. Jest twórcą unikalnych, zdobionych motywami roślinnymi dzieł – dekoracyjnych bram, balustrad, biżuterii, elementów wyposażenia wnętrz, wielokrotnie prezentowanych podczas ogólnopolskich i międzynarodowych wystaw i konkursów kowalskich. Do zainicjowania cyklicznych spotkań ze sztuką kowalską zainspirowało go pragnienie promowania zanikającego już zawodu kowala wśród dzieci i młodzieży. Pan Aleksander przyznaje, że sam uległ czarowi kowalstwa już w dzieciństwie:
– Pochodzę z małej miejscowości na Lubelszczyźnie – powiedział. – Wracając z kolegami ze szkoły często zatrzymywaliśmy się przy kuźni pełnej dymu i iskier. Z ogromnym zainteresowaniem obserwowaliśmy pracę kowala panującego nad ogniem. To było magiczne, niemal mistyczne przeżycie… Oczywiście, nie wiedziałem wówczas, że kowalstwo stanie się moją życiową pasją, ale tak właśnie się stało. Dziś swoje fascynacje pragnę przekazywać innym ludziom, zwłaszcza tym najmłodszym.

Sekrety sztuki kowalskiej
O tym, że kowalstwo jest interesującym i pełnym tajemnic rzemiosłem, przekonali się goście, którzy w piątek, w sobotę i w niedzielę odwiedzili dziedziniec koszalińskiego muzeum. Zaproszeni do udziału w wydarzeniu kowale prezentowali pokazy swoich umiejętności, w tym również podkuwanie koni, które także powoli odchodzi do przeszłości. Pracujące przy uprawie roli konie już dawno zastąpiono przecież nowoczesnymi urządzeniami, a zwierzęta te można teraz zobaczyć w stadninach i szkołach jazdy konnej. I chociaż kuźni z prawdziwego zdarzenia jest już coraz mniej, kowale wciąż pracują z pomocą tradycyjnych narzędzi Z pewnością do najbardziej intersujących wśród prezentowanych na spotkaniach narzędzi należał zabytkowy, liczący już ponad 120 lat (ale wciąż działający) miech kowalski, będący własnością Aleksandra Czerneckiego: – Podczas licznych podróży po Polsce często zatrzymuję się przy starych kuźniach i rozmawiam z kowalami, którzy mają do przekazania mnóstwo ciekawych historii – powiedział pan Aleksander. – Jeden z nich opowiedział mi o starych miechu, który od dawna był własnością rodziny. To niezwykle ważne w kowalskim fachu urządzenie służące do doprowadzania powietrza do paleniska. Ten miech służył dziadkowi i ojcu mojego rozmówcy, a kiedy w latach 50. doprowadzono do wioski elektryczność, wylądował w komorze ze zbożem, gdzie przeleżał aż 50 lat. Zapytałem, czy mogę kupić ten zabytek, a kowal oddał mi go z darmo. Teraz miech przeżywa „drugą młodość” i jest wielką atrakcją organizowanych przeze mnie pokazów sztuki kowalskiej.
Do udziału w koszalińskich spotkaniach Aleksander Czernecki zaprosił kowali z Gdańska, Poznania Chełmna i z okolic Warszawy. Jednym z nich był Zenon Śmietański z Jędrzejowa, artysta realizujący się od 1979 roku w dziedzinie metaloplastyki, a także twórca unikatowych, ręcznie wykonywanych ogrodzeń, akcesoriów kominkowych i przedmiotów dekoracyjnych. Pan Zenon zajmuje się także renowacją zabytków, a podczas spotkania w Koszalinie wykuwał małe, przynoszące szczęście podkóweczki, które powinny znaleźć się w każdym domu.

Atrakcje i niespodzianki
Podczas plenerowych spotkań na pierwszym miejscu znajdowała się oczywiście sztuka kowalska, ale nie zabrakło również innych atrakcji. Na muzealny dziedziniec powrócili rękodzielnicy, więc prowadzone przez nich stoiska cieszyły się dużym zainteresowaniem. Można było podziwiać nawiązujące do ludowych tradycji piękne drewniane rzeźby i naczynia użytkowe wykonane przez znanych koszalińskich twórców – Kazimierza Otulakowskiego i Tadeusza Kroczaka. Nie zabrakło oryginalnych toreb, portfelików, pasków, a nawet fartuszków kuchennych. Dla maluchów przygotowano bogatą ofertę ręcznie robionych zabawek – słodkich żółwików, kucyków i misiaczków. Wzrok przyciągały również urocze, ręcznie wykonane figurki z porcelany – zapewniające szczęście aniołki, gwarantujące stały dopływ gotówki sympatyczne czarownice i śliczne kotki spełniające marzenia o szczęśliwej miłości. Panie interesowały się oryginalną biżuterią z naturalnych kamieni i mydełkami – sodowymi, węglowymi i cytrynowymi, gwarantującymi aksamitną gładkość skóry.
Można było również delektować się smakiem lawendowego syropu i lawendowej lemoniady, a także zostać właścicielem ozdobnych pachnących woreczków z suszoną lawendą. Wśród kulinarnych niespodzianek znalazły się wyborne konfitury i miody z polskich pasiek, Nie zapomniano także o ciężko pracujących kowalach, dla których przygotowano treściwą strawę przyrządzaną na tradycyjnych, opalanych drewnem piecach.
Program spotkań wzbogaciły także akcenty muzyczne – koncert rockowej formacji „Czerwona Piłeczka” specjalizującej się w pełnej pozytywnej energii muzyce instrumentalnej. Zwolennikom bardziej spokojnych rytmów z pewnością przypadły do gustu wokalne prezentacje zespołów śpiewaczych, m.in. grupy „Zgoda” z Wyszewa i Towarzystwa Śpiewaczego „Śródmieście”, które na tę okazję przygotowały wiązanki znanych i lubianych piosenek ludowych i biesiadnych.

Izabela Nowak

Fot. Magda Pater

Na naszej stronie internetowej używamy plików cookie. Niektóre z nich są niezbędne dla funkcjonowania strony, inne pomagają nam w ulepszaniu tej strony i doświadczeń użytkownika (Tracking Cookies). Możesz sam zdecydować, czy chcesz zezwolić na pliki cookie. Należy pamiętać, że w przypadku odrzucenia, nie wszystkie funkcje strony mogą być dostępne.