- Kategoria: News
- Alicja Tułnowska
- Odsłony: 2703
Radość z obdarowywania
Prawie 90-letnia Ernestyna urodziła się w Wilnie. Do Koszalina przyjechała w 1951 r. Większość dorosłego życia poświęciła pracy z dziećmi jako nauczycielka wychowania fizycznego i geografii. Była też harcmistrzem w Związku Harcerstwa Polskiego. Obecnie mieszka sama, na czwartym piętrze, w budynku bez windy. Od stycznia, gdy porusza się na wózku inwalidzkim, jest uwięziona w domu. Mimo to nie traci pogody ducha, a uśmiech nie schodzi z jej twarzy. Tak było także podczas finału akcji Szlachetna Paczka, dzięki której emerytowana nauczycielka dostała m.in. lodówkę i materac.
Wzruszenie ogarnęło nie tylko obdarowaną panią Ernestynę, ale także wolontariuszy, którzy wnieśli mniejsze i większe paczki do skromnie urządzonego mieszkania pionierki Koszalina. Poza lodówką znalazły się w nich produkty spożywcze, pościel, kosmetyki i chemia gospodarcza. Dodatkowo znalazł się darczyńca, który podarował koszaliniance kupon o wartości 500 zł na zakup okularów w profesjonalnym zakładzie optycznym. Ale to nie wszystko. Poza zamówionymi podarunkami seniorka otrzyma także kabinę prysznicową i… nowoczesną protezę nogi.
– Nigdy nie dostałam tylu prezentów jednocześnie – przyznaje pani Ernestyna. – Najbardziej jestem szczęśliwa z lodówki i z materaca. Jestem totalnie zaskoczona, bo szczerze mówiąc, nie spodziewałam się, że w ogóle jakieś paczki dostanę. Kiedy siostra do mnie zadzwoniła rano, pytając, czy już ktoś do mnie z nimi przyszedł, odparłam, że nie i nie wierzyłam, że ktoś się pojawi, bo myślałam, że to pewnie był jakiś żart.
Pani Ernestyna przyznaje, że przez pierwsze miesiące po amputacji nogi była całkowicie skazana na pomoc innych. Jest bardzo wdzięczna sąsiadom, którzy jej robili zakupy, przygotowywali posiłki, sprzątali. Obecnie, kiedy porusza się na wózku, jest już trochę lepiej, ale wciąż w dużej mierze wymaga pomocy.
– Mieszkam na osiedlu, na którym znajduje się Szkoła Podstawowa nr 7, gdzie przez wiele lat pracowałam i skąd odeszłam na emeryturę, więc mogę powiedzieć, że wokół siebie mam swoich byłych uczniów, którzy mi pomagają – cieszy się emerytowana nauczycielka, która przyznaje, że kiedy była zdrowa, silna i wysportowana, to sama pomagała innym. – Wspierają mnie także moje koleżanki z dawnej pracy.
Wszyscy znaleźli darczyńców
W tym roku udało się wesprzeć 35 rodzin w Koszalinie i w okolicach. Wszyscy zakwalifikowani do pomocy w ramach Szlachetnej Paczki znaleźli darczyńców. Magazyn na prezenty znajdował się, podobnie jak w latach poprzednich, w Szkole Podstawowej nr 3.
Aleksandra Napieralska, wolontariuszka Szlachetnej Paczki w Koszalinie, pracująca na co dzień w Centrum Usług Społecznych, kiedyś była darczyńcą tej akcji.
– Chciałam się przekonać, jak to jest z tej drugiej strony – przyznaje. – To dlatego, że trafiłam na takich wolontariuszy tej akcji, którzy zarazili mnie swoją energią. Nie wiem nawet, dlaczego zostałam darczyńcą. Po prostu moja rodzina przygotowywała paczkę i się włączyłam w jej szykowanie. Raz pomogliśmy starszemu samotnemu panu, a dwa razy rodzinom. Wtedy nie poznałam osobiście rodzin, którym pomagałam. Robię to obecnie, gdy zawożę paczki. Oczywiście nie jest tak, że wnoszę je i wracam do magazynu Szlachetnej Paczki. Pomagam je odpakować, porozkładać poszczególne rzeczy w mieszkaniu. Czasem rodzi się między nami więź. Dzwonimy do siebie, ja odwiedzam te rodziny. Często dopiero po kilku dniach po zakończeniu finału dzielą się one ze mną radością z otrzymanych prezentów. Dotyczy to szczególnie najmłodszych członków rodzin.
– W tej edycji dzięki darczyńcom pomogliśmy najbardziej potrzebującym rodzinom, osobom samotnym, osobom z niepełnosprawnościami – wylicza Renata Ebertowska, liderka Szlachetnej Paczki w Koszalinie. – To zwykle podstawowe rzeczy użytku codziennego, jak… szczoteczka do zębów, ręczniki, ubrania, chemia gospodarcza, pralki, kuchenki gazowe, kołdry, pościel. Niektórzy wzbraniają się przed przyjęciem czegoś, co, według naszych wolontariuszy, jest im bardzo potrzebne, a wstydzą się o to poprosić.
Siostrzana pomoc
Każda rodzina lub osoba samotna dostała w ramach akcji przynajmniej kilka paczek. Największy taki zbiorowy prezent wymagał użycia 60 pudeł. Paczki przygotowują rodziny, firmy, instytucje, szkoły i przedszkola. Szlachetna Paczka ma więc podwójne znaczenie.
– Bierzemy udział w tej akcji po raz czwarty, a zaczęło się spontanicznie, bo pierwszą paczkę zrobiłyśmy tuż przed finałem – przyznają siostry Katarzyna i Zuzanna Adamowicz. – Obecnie przygotowaliśmy 22 kartony dla samotnej mamy z dwójką dzieci. Ta rodzina potrzebuje żywności, środków czystości, kosmetyków, kołder, koców, fotela i przyborów dla dzieci. Oczywiście nie robimy tych prezentów same. Pomagają nam przyjaciele, znajomi, lokalne firmy. Wspieramy także inne akcje wparcia dla ludzi i czworonogów, np. „List dla seniora”, pomoc schroniskom dla bezpańskich zwierząt. Mamy stronę na portalu społecznościowym, na której propagujemy takie charytatywne wydarzenia. To pomaganie innym daje nam szczęście i wielką radość. Bardzo nas motywuje fakt, że jesteśmy w stanie komuś pomóc.
Ewa Marczak
Fot. Marcin Torbiński