- Kategoria: News
- Alicja Tułnowska
- Odsłony: 5131
Jak żyją single?
14 lutego, wiadomo, Dzień Zakochanych, a więc pary obchodzą walentynki. Ale zaledwie dzień później, 15 lutego, przypada Dzień Singla. Co oznacza dziś być singlem? I czy osoby, które wybierają życie w pojedynkę, są szczęśliwe?
Okazuje się, że od początku XXI wieku regularnie wzrasta liczba osób nieżyjących w związku partnerskim. Zwróciła na to uwagę dr Dominika Ochnik, psycholog i trener, w rozprawie doktorskiej „Życie w pojedynkę – psychospołeczne konsekwencje bycia singlem u kobiet i mężczyzn” z 2016 r. Co ciekawe, w 2010 r. w Stanach Zjednoczonych po raz pierwszy odnotowano wyższą liczbę singielek niż kobiet zamężnych, a podobne wyniki zaobserwowano w przypadku osób mieszkających w Szwecji już kilka lat wcześniej. Wzrost liczby panien i kawalerów w Polsce przy jednoczesnym spadku zawieranych małżeństw wskazały z kolei wyniki spisu powszechnego z 2011 r.
Singiel singlowi nierówny
Kim jest wspomniany „singiel”? Pojęcie to nie jest jednoznaczne i można je rozpatrywać w kilku aspektach. Dr Ochnik nawiązuje tu do rozróżnienia Belli DePaulo i Wendy Morris. Tak więc w aspekcie prawnym singiel to osoba pozostająca w stanie wolnym, w tym przypadku po prostu niezamężna, czyli niekoniecznie niemająca partnera lub partnerki. W aspekcie społecznym singlem jest osobą, która nie pozostaje z kimś w intymnym związku, postrzeganym za ważny. W aspekcie osobistym z kolei mieści się własne postrzeganie siebie, czyli rozróżnienie, czy uważam się za singla – a jeśli tak, to nim jestem.
Warto jeszcze dodać, że w polskiej literaturze naukowej z początku XXI w. bycie singlem jest uznawane za życie w pojedynkę w rozumienieiu alternatywnej formy życia małżeńsko-rodzinnego. Co więcej, jak podaje polska badaczka, bycie singlem traktuje się najczęściej jako okres przejściowy w życiu.
Przymus czy wybór?
Sytuacja bycia osobą wolną, zwłaszcza po 30. roku życia, zdaje się wciąż budzić spore kontrowersje w społeczeństwie. Nie brak tu skostniałych poglądów nawet wśród najbliższego otoczenia. Single nierzadko stają się obiektem złośliwości. Wprost nagabywani są nie tylko przez rodzinę o to, kiedy wreszcie sobie kogoś znajdą. Do takich sytuacji odnoszą się nasze rozmówczynie – młode, wykształcone i aktywne zawodowo kobiety w wieku 30-40 lat.
Rodzina Joanny wielokrotnie podejmowała temat, kiedy wreszcie zamierza się ustatkować, z czym nie czuje się dobrze. – Singiel jest postrzegany z jednej strony jako ktoś wygodnicki, karierowicz, osoba niezależna, która nie musi się z nikim dzielić, więc jest jej dobrze, a z drugiej strony jako egoista, który żyje sam dla siebie, bo nie ma męża, dzieci i przez to nie ma też żadnych problemów – dzieli się swoimi spostrzeżeniami.
– Staram się zawsze traktować takie sytuacje żartobliwie, ale to męczące. To tylko moja sprawa, czy i kiedy sobie kogoś znajdę, bo ja najlepiej znam swoją sytuację. A życzliwym swatkom podziękuję. Wolę być singlem, niż męczyć się w wymuszonym związku – twierdzi Aleksandra.
– Nie jestem swatana na siłę przez rodzinę czy znajomych, nikt nie zadaje mi kłopotliwych pytań. Może to kwestia mojego charakteru – zawsze potrafię odpowiedzieć coś dosadnie. Natomiast prawdą jest, że często słyszę, że powinnam cieszyć się z bycia samą, bo bycie w związku nie zawsze jest tak piękne jak w filmach. Czy cieszę się? Nie wiem. Irytują mnie takie mądrości, każdy w życiu z czymś się zmaga – mówi Anna. – Wiem, że można czuć samotność nie tylko będąc singlem, ale także będąc w związku. W dzisiejszych czasach jest bardzo dużo egoistów, z którymi nie chcę mieć nic wspólnego. Wolę swoje życie singla niż związek z kimś, kto nie widzi dalej niż czubek własnego nosa. Co mogłabym poradzić innym singlom, szukającym drugiej połówki? Dajcie sobie spokój z portalami randkowymi, bo pełno tam świrów i zboczeńców. Nie ma co też zamykać się w czterech ścianach, warto wychodzić do ludzi, zwłaszcza w czasach pandemii.
Zrozumieć drugą stronę
Jak podają badania CBOS z 2015 r., istnieją pewne czynniki, które stawiają stan wolny jako pożądany, to m.in. chęć poczucia wolności, braku zobowiązań, obawy przed trudnościami materialnymi i mieszkaniowymi, obawa przed tym, że związek będzie nieudany czy brak gotowości do podjęcia obowiązków rodzicielskich. Niektórzy doszukują się w tym obrazie pozytywów. Wszak brak partnera czy partnerki daje pewne możliwości, które związek może wyraźnie ograniczyć. To większa swoboda, możliwość skupienia się na własnych potrzebach, rozwoju czy odkrywaniu siebie. Ma się też więcej czasu na ulubione rozrywki.
Dodatkowo, bycie singlem nie oznacza konieczności robienia wszystkiego w pojedynkę, jak niektórzy mylnie sądzą. Przecież na świecie żyje prawie 8 mld ludzi, a każdy z nas ma przyjaciół czy dobrych znajomych. Wiele aktywności można także wykonywać z członkami rodziny, pogłębiając te więzi, które nierzadko zostają zaniedbane, gdy już jesteśmy w poważnym, rozwijającym się związku, ze względu na inne priorytety.
– Właściwie nie widzę aż takiej różnicy w byciu samej czy w byciu w związku – zdradza Anna. – Chociaż mam nadzieję, że spotkam w końcu kogoś, kto nadaje na takich samych falach jak ja. Traktuję bycie singielką jako stan przejściowy i staram się dostrzegać zalety życia w pojedynkę.
Z dystansem do sytuacji podchodzi także Aleksandra. – Nie twierdzę, że jest łatwo żyć jako singiel, ale nie jest też źle. To stan, który należy powoli zaakceptować, bo inaczej można się zamęczyć. Właściwie wszyscy moi przyjaciele z czasów szkolnych czy ze studiów wciąż nie mają drugiej połówki, więc coś jest na rzeczy. Nie twierdzę, że muszę być singlem do końca życia. Jak się ktoś fajny trafi i zaiskrzy – to spoko, jak nie – płakać nie będę.
Negatywnie o swojej sytuacji wspomina jednak Joanna, która ma za sobą bardzo przykre doświadczenia. – Jesteś sama, nie masz na kogo liczyć... – ja to tak odczuwam. Każdy ma kogoś, swoje życie. Nawet na rodzinę nie możesz liczyć. Finansowo, jak jest się we dwoje, to jest jakoś łatwiej. Nie widzę praktycznie żadnych plusów z bycia singielką, no może, że nikt nie zrzędzi i czepia się wydatków – mówi.
Single i społeczeństwo
Dr Julita Czernecka z Uniwersyetu Łódzkiego przeprowadziła w 2016 r. badania pn. „Pokolenie singli” na grupie prawie 3000 osób w wieku 18-65 lat. Okazuje się, że sytuacja finansowa osób nieżyjących w związku nie jest taka zła, choć, jak przyznają ankietowani, mogłoby być lepiej. 66% z nich twierdzi, że jest zadowolonych ze swojej sytuacji materialnej, a 25% korzysta od czasu do czasu ze wsparcia bliskich. Jeszcze sześć lat temu 95% singli chętnie chodziło do restauracji (przynajmniej raz w miesiącu – 17%). 76% natomiast regularnie brało udział w wydarzeniach kulturalnych. 1/4 ankietowanych wybierała w tym przypadku kino, co równocześnie uznano za najpopularniejszą formę rozrywki.
W kwestii rozrywki Joanna wyznaje, że bycie singielką jej wyraźnie nie służy. – Muszę wymyślać sobie zajęcia, żeby zabić ten czas. Jak idę do lokalu, to czuję się wyobcowana, głupio, bo każdy jest z kimś. Pytają, czy na kogoś czekam i zabierają krzesło – mówi i dodaje, że dlatego zwykle spędza czas sama w domu na czytaniu, odpoczynku i oglądaniu telewizji.
Nie wszyscy jednak tak się czują. – Nie mam problemu, żeby chodzić sama w różne miejsca. Jeśli potrzebne jest towarzystwo, to zawsze można poszukać kogoś wśród znajomych – opowiada Anna.
Aleksandra w czasie wolnym lubi zajmować się hobby, spędzać czas z rodziną i przyjaciółmi oraz z pupilem. – Do bycia singlem trzeba przywyknąć i sobie to życie dobrze zorganizować – nikt tego za mnie nie zrobi. Jest rodzina i są przyjaciele. Jeśli akurat nie znajdą dla mnie czasu, bo też mają swoje sprawy – to trudno, ale mam czym się zająć. Zresztą na starość i tak zostajemy zwykle sami. Jedni będą rozpaczać, bo nigdy nie musieli radzić sobie samodzielnie – inni, żyjący choć trochę dłużej jako single – będą wiedzieli, jak sobie ze sobą samym radzić, choć fakt, wsparcie zawsze się przyda. Kino? Kawiarnia? To wszystko jest dla ludzi, więc korzystam, nie mam z tym żadnego problemu – stwierdza Aleksandra.
Stereotypy a rzeczywistość
Urlop pod kołdrą? Nic z tych rzeczy. Według badań dr Czarneckiej aż 66% singli lubi podróżować. Co więcej, biura podróży także zdały sobie sprawę z dużej grupy klientów, jaką są osoby stanu wolnego i coraz częściej pojawiają się oferty wyjazdów dla jednej osoby. Ponadto, jak wskazują badania, to właśnie podróże są najczęstszym hobby osób nieżyjących w związkach.
Co jeśli ktoś nie jest zainteresowany zorganizowanym wyjazdem? Joanna nie przepada za wyjazdami, za to Aleksandra chętnie rusza w Polskę. – Zwykle jeżdżę do tych przyjaciół, którzy mieszkają w różnych zakątkach Polski. W większości przypadków robimy to samo, co... robię na co dzień sama, bo mamy podobne zainteresowania. Jeśli mam ochotę się wyciszyć, to rezerwuję apartament w jakimś atrakcyjnym mieście i je zwiedzam.
Dla wielu osób singiel jest przede wszystkim osobą samotną. Także i to stwierdzenie nie musi być prawdziwe. Nie mając partnera, nie trzeba siedzieć samemu w domu. Zresztą, przyznajmy sami przed sobą, niezależnie od wieku, czy świąt nie spędzamy w gronie rodzinnym lub innych bliskich nam osób? Czy nie sprawia nam radości zabawa w gronie przyjaciół? Nie oszukujmy się, panowie lubią wolą nierzadko spędzać czas w gronie kumpli np. grając w gry komputerowe, oglądając mecze czy poruszając męskie tematy. Panie z kolei na zakupy czy do spa chętniej wybiorą się z przyjaciółką.
Jeśli jednak zauważymy, że ktoś specjalnie się izoluje, nie jest to dobry znak. Sytuacja ta prędzej czy później negatywnie odbije się na zdrowiu takiej osoby. Dlatego tak ważne jest zwłaszcza w przypadku osób starszych, bo nierzadko także i one są singlami, aby zapewnić im więcej uwagi i pomóc je zaktywizować w najbliższym otoczeniu oraz zawrzeć nowe, ciekawe znajomości. Ponadto, ożywić je może także kontakt z pupilem, dostosowanego do ich możliwości. W końcu to także wspaniali towarzysze trudów dnia codziennego, a np. spacer to kolejna okazać, by spotkać się i porozmawiać z innym właścicielem.
Alicja Tułnowska
Fot. Magda Pater