Miasto w rękach wandali
Chodzą wieczorami po mieście i nie zważając na nic, dewastują je. Czują się bezkarni, w końcu niszczą mienie publiczne, własność, z którego każdy z nas na co dzień korzysta. Nie przechodzą obojętnie obok wiat przystankowych, śmietników, placów zabaw, na które miasto wydało niemałe pieniądze.
Jakiś czas temu głośnym echem odbiła się sytuacja na Rokosowie. Mieszkańcy byli świadkami ataków młodocianych wandali, którzy zniszczyli mienie publiczne. Powyrywane śmietniki, zniszczone i oderwane deski z ławek w parku, powybijane szyby na przystankach autobusowych – to tylko ułamek tego, z czym na co dzień muszą mierzyć się mieszkańcy osiedla. Jak podaje Grzegorz Podławiak, radny Rady Osiedla Rokosowo na tym osiedlu regularnie niszczono plac zabaw Misiowa Dolina. Doszło tam do dewastacji i zniszczeń zarówno misiów, jak i kilku urządzeń. – W okolicy 11 listopada zniszczony został przystanek autobusowy, wybito szybę z tablicą ogłoszeń. Policja już zatrzymała sprawców. Okazało się, że są to nieletni. Postępowanie w tej sprawie nadal się toczy. Cieszy nas (mieszkańców) to, że policja wreszcie zaczęła działać. Jednak chciałbym powiedzieć, że to, co odprawia się obecnie na Misiowej Dolinie, jest kuriozalne. Proszę sobie wyobrazić, że pomimo ciągłych dewastacji w tym miejscu, miasto postanowiło wyłączyć tam oświetlenie. Co to znaczy dla tych wandali? Mogą czuć się bezkarnie. Od godziny 16 do 7 rano jest tam całkowicie ciemno – zwracał uwagę pan Grzegorz Podławiak. Brak oświetlenia i dewastacje powodują, że mieszkańcy osiedla Rokosowo nie czują się bezpiecznie. Co gorsza, boją się zwracać uwagę wandalom, jeśli są świadkami ich dewastacji, bo czeka ich za to kara. – Dostaliśmy zgłoszenie od jednego z mieszkańców, że po zwróceniu przez niego uwagi wandalom na Misiowej Dolinie porysowano mu samochód – mówił radny. I dodał: – Dobrze, że w końcu policja się tym zainteresowała, bo regularnie wieczorami i w weekendy po naszej dzielnicy, po Rokosowie, wałęsają się grupki młodzieży, które szukają sobie zajęcia.