Cały czas poszukuję złotego środka
Rozmowa z Piotrem Jedlińskim, prezydentem Koszalina
Co oceniłby pan jako największe osiągnięcie koszalińskiego samorządu w minionym roku?
– To moja trzecia kadencja, mam więc skalę porównawczą i mogę stwierdzić, że miniony rok był do tej pory jednym z najtrudniejszych. Wynika to oczywiście z faktu, że świat zagrożony jest koronawirusem i to determinuje działania zarówno na szczeblu krajowym, jak i samorządowym. Musiałem podjąć szereg nieprzewidzianych decyzji, które były wymuszone przez pandemię, co skutkowało i skutkuje zmianami w budżecie miasta. Z jednej strony musieliśmy przesunąć niektóre inwestycje i przedsięwzięcia lub z nich zrezygnować, bo pieniądze trzeba było przeznaczyć na poprawę bezpieczeństwa koszalinian, z drugiej zaś pandemia zahamowała działalność wielu firm, co miało wpływ na ich dochody. To zaś bezpośrednio wiąże się z niższymi podatkami wpływającymi do miejskiej kasy. Pandemia zmieniła nasze życie społeczne, bardzo brakuje mi np. spotkań z mieszkańcami, co było wcześniej wyznacznikiem mojej pracy w samorządzie. Z drugiej strony ta sytuacja pokazała, jakie wielkie pokłady dobrej woli i współpracy drzemią w nas, koszalinianach. Jestem dumny, że wykazaliśmy się wielką empatią i służyliśmy sobie nawzajem pomocą. W tym kontekście wszelkie osiągnięcia inwestycyjne, oświatowe, sportowe, kulturalne, a także z innych dziedzin życia miasta schodzą na dalszy plan, niezależnie od tego, że są niezwykle istotne z punktu widzenia Koszalina.