Olgierd Geblewicz, marszałek województwa zachodniopomorskiego, na spotkaniu z dyrektorami regionalnych szpitali omawiał problemy związane z trwająca falą pandemii. Najważniejsze z nich to brak personelu medycznego i przekształcanie oddziałów specjalistycznych w oddziały covidowe.
Pacjenci covidowi najczęściej są przewożeni do Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego przy ul. Arkońskiej w Szczecinie, co często niepotrzebnie wydłuża czas dotarcia do szpitala i uzyskania szybkiej pomocy. Obecnie w lecznicy zajętych jest ponad 290 łóżek z 327, które przygotowano dla chorych na COVID-19. Docelowo ma być 521 łóżek, dlatego ograniczana jest działalność niektórych oddziałów takich jak gastrologia czy nefrologia.
Oddział Rejonowy Polskiego Czerwonego Krzyża zorganizował doroczną Akademię Honorowego Krwiodawstwa. Uroczystość miała miejsce 9 grudnia w Koszalińskiej Bibliotece Publicznej. W tym miesiącu obchodzimy 63. Dni Honorowego Krwiodawstwa.
Krew to płynna tkanka, która pełni bardzo ważną funkcję w organizmie człowieka. Przenosi tlen i substancje odżywcze do wszystkich komórek ciała. Wystarczy kilka minut niedotlenienia, aby przestał funkcjonować mózg, regulujący wszystkie funkcje życiowe. Dlatego tak ważny jest czas uzupełnienia krwi w przypadku, gdy dojdzie do krwotoku, np. w sytuacji pęknięcia dużego naczynia krwionośnego albo narządu. Niestety, krew przenosi też elementy niebezpieczne dla naszego zdrowia i życia, np. bakterie i wirusy, dlatego istotne są jej regularne badania, zwłaszcza w przypadku infekcji. W organizmie dorosłego człowieka krąży od 4 do 6 litrów krwi, stanowiąc 10 proc. masy ciała. Składa się z kilku elementów takich jak krwinki czerwone, krwinki białe, płytki krwi. Wszystkie one pływają w surowicy, czyli w osoczu. Stanowi ono 55 proc. objętości krwi i przenosi substancje odżywcze do komórek ciała i odprowadza ich niepotrzebne resztki z komórek do nerek, wątroby i płuc, skąd są one wydalane.
Od ponad miesiąca mieszkańcy osiedla Tysiąclecia z powodu braku wiaduktu muszą przemieszczać się między jego częściami wyznaczonym obejściem. Nie jest to łatwe, zwłaszcza dla osób starszych, ale także te młodsze mają problemy z pokonaniem kruszących się schodów czy błotnistych ścieżek. – To efekty wieloletnich zaniedbań parku – uważa pan Rafał, którego spotkaliśmy w niedzielne przedpołudnie na ul. Batalionów Chłopskich.
Na problem z przejściem wytyczoną trasą zwracają uwagę nasi Czytelnicy. – Stojąc twarzą do wiaduktu, po stronie kościoła, mamy znak wskazujący kierunek alternatywnej trasy, ale tak naprawdę trzeba się domyślać, gdzie się ona znajduje – zaznacza Tomasz Pukiewicz. – Poszedłem w stronę, którą wskazuje strzałka na znaku, i znalazłem zejście za stacją paliw, czyli skarpę, po której wdrapuje się i z której schodzi lub prawie zjeżdża wiele osób. Obok, na asfaltowej drodze na ul. Dąbrowskiego, stoi betonowa zapora, uniemożliwiająca ruch samochodów w kierunku ul. Batalionów Chłopskich. Istnieje zagrożenie, że osoba schodząca ze skarpy uderzy w ten beton.
Po artykule w ostatnim wydaniu „Miasta” o problemach mieszkańców osiedla Wspólny Dom z brakiem gazu odezwali się do nas lokatorzy z kolejnych ulic. W kilku blokach przy ul. Broniewskiego pojawiła się także awaria instalacji elektrycznej. Mieszkańcy boją się, że zostaną na wiele tygodni pozbawieni także prądu.
Lokatorzy bloków przy ul. Broniewskiego 17-19 i 21-23 oraz Tetmajera 20-26 zgłosili się do nas z prośbą o wyjaśnienie tej sprawy. Po raz kolejny padły opinie, że to niemożliwe, aby w jednym roku nieszczelności w instalacji gazowej pojawiły się w tylu blokach niemal jednocześnie: – Rok temu kontrole nie wykazały żadnych nieprawidłowości, a po ostatniej kontroli nagle trzeba wyłączać gaz w kilku klatkach? – dziwi się pan Zenon z ul. Tetmajera 20-26. – Przecież mieszkańcy schodzą do piwnic, czasem spędzają tam czas, na przykład robiąc porządki, więc by chyba ktoś wyczuł wyciek gazu. Moim zdaniem spółdzielnia chce nas ukarać za to, że nie zgodziliśmy się na zamontowanie jednego licznika do rozliczenia zużycia gazu. A ja nie chcę takiego licznika, bo wolę płacić sam za siebie.
Tomasz Sobieraj, wicemarszałek województwa zachodniopomorskiego i przewodniczący PO w Koszalinie, oskarżył Piotra Jedlińskiego o przejście na stronę Prawa i Sprawiedliwości. Zdaniem samorządowca świadczą o tym nie tylko ostatnie decyzje Piotra Jedlińskiego, dotyczące m.in. podwyżki lokalnych podatków. Włodarz miasta niemal natychmiast odniósł się do tych zarzutów.
Wicemarszałek naszego województwa nie wahał się użyć ostrych słów o zdradzie przez prezydenta miasta partii, która wystawiła go w wyborach na to stanowisko, a także swoich wyborców. – Piotr Jedliński szedł w wyborach z hasłami anty-PiS, ale od kilku lat konsekwentnie współpracuje z tą partią – uważa Tomasz Sobieraj. – Od tego czasu Koszalin staje się coraz bardziej brudny i zaniedbany. Przez działania Piotra Jedlińskiego nie mamy już lotniska w Zegrzu Pomorskim, drużyny koszykarskiej AZS Koszalin, a wiadukt w ciągu ulicy Władysława IV grozi katastrofą budowlaną. Już rok temu wskazywaliśmy na tanią metodę poprawy stanu technicznego tego obiektu, ale pan prezydent nie skorzystał z naszych rad. Przewodniczący PO w Koszalinie zwrócił też uwagę na ostatnie działania prezydenta miasta, czyli projekt uchwały o podwyżce podatków od nieruchomości i środków transportu oraz przekazaniu 100 tys. zł na projekt budowy drogi do zniszczonego stadionu na szczycie Góry Chełmskiej. – Ten stadion jest w ruinie, ale podobno jest pomysł jego remontu, podczas gdy dwa miejskie stadiony o wiele bardziej na niego zasługują, bo korzysta z nich wielu mieszkańców – przypomina Tomasz Sobieraj. – Z powodu złego stanu technicznego stadionu Gwardii Koszalin i Bałtyku Koszalin nasi sportowcy, na czele z Małgorzatą Hołub-Kowalik, muszą trenować w innych miastach.
Nie milkną głosy oburzenia wobec planów budowy drogi do zniszczonego obecnie stadionu na szczycie Góry Chełmskiej. W czasie sesji radni Koalicji Obywatelskiej chcieli usunięcia z planu budżetu na 2022 r. zapisu o wydaniu 100 tys. zł na projekt techniczny tej inwestycji. Największe kontrowersje budzi zapis o konieczności wycięcia 337 drzew, bo poza drogą przy wyremontowanym stadionie ma powstać parking, minizoo i minidworzec elektrycznej ciuchci.
Na początku sesji radni KO wnioskowali o godzinną przerwę, aby spotkać się z uczestnikami zebranych przed ratuszem osób, którzy przynieśli papierową wersję petycji przeciw wycince drzew. (W internecie w ciągu tygodnia od utworzenia podpisało się pod nią ponad 1200 osób.) Został on odrzucony, ale Jan Kuriata, przewodniczący RM, zgłosił wniosek o kwadrans przerwy i zyskał on poparcie większości. Debatę o projekcie przyszłorocznego budżetu zdominowały apele o wycofanie się prezydenta z planów zagospodarowania szczytu Góry Chełmskiej. Radni podkreślali, że pochodzą one z 2008 r., a obecnie samorząd nie ma tyle pieniędzy, aby je wcielić w życie. Padały argumenty, że drzewa nie tylko produkują tlen i pochłaniają dwutlenek węgla, ale są domem dla wielu gatunków zwierząt. Z tego powodu wycięcie nawet jednego drzewa zakłóci życie leśnego ekosystemu.
Mieszkańcy Domu Pomocy Społecznej „Zielony Taras” bardzo lubią przyrodę, więc wokół ich placówki nie brakuje kwiatów i krzewów, a także drzew, np. dębów, świerków czy lip. Ten zbiór powiększył się ostatnio o sadzonki dzikiej jabłoni, podarowane przez Nadleśnictwo Manowo. Drzewka seniorzy posadzili osobiście. Na każdym zawisła tabliczka z imieniem osoby, która będzie o nie dbać.
Podopieczni DPS-u i Dziennego Domu Pogodna Jesień „Senior+” chętnie przebywają wśród zieleni, oczywiście jeśli pozwala na to pogoda. Placówka od dwóch lat prowadzi letnią akcję „Zielony Taras”, w czasie której dzieci z przedszkoli i szkół przynoszą kwiaty i inne rośliny, które potem sadzą wspólnie z seniorami. Nowa akcja to efekt nawiązania współpracy z Nadleśnictwem Manowo, które przekazało łącznie sto sadzonek drzew. Każda szkoła i przedszkole w Koszalinie i okolicach, dostanie pamiątkowe drzewko bliźniacze, które zostanie posadzone na terenie tych placówek. – Dostaliśmy z DPS-u prośbę o pomoc w zagospodarowaniu terenu wokół placówki – informuje Piotr Nowak, nadleśniczy z Nadleśnictwa Manowo. – Co prawda nie zajmujemy się tym, tak jak firmy ogrodnicze, ale postanowiliśmy połączyć pomoc placówce z naszymi działaniami, więc zasponsorowaliśmy sto sadzonek dzikiej jabłoni. Przygotowaliśmy też tabliczki z imionami osób, które umieściły sadzonki w ziemi, aby związały się z nimi emocjonalnie, poczuły za nie odpowiedzialność. Ponieważ DPS współpracuje z przedszkolami z Koszalina, postanowiliśmy im także przekazać sadzonki, aby dzieci również miały swoje drzewka, podpisane ich imionami. W ten sposób budujemy podejście do natury, zaszczepiamy troskę o przyrodę już u najmłodszych mieszkańców miasta.
Niejedna z nas, kobiet, miała nie raz dylemat, co kupić panom. I to niezależnie od tego, czy chodziło o kolegę, brata, syna, tatę czy ukochanego. Potrzeby mężczyzny są przez nas często niezrozumiane, a my albo za bardzo sprawę komplikujemy albo zmuszone jesteśmy iść w klasykę, co nie zawsze kończy się dobrze. Jaką więc obrać taktykę, by obie strony były zadowolone? Czego tak naprawdę pragną mężczyźni?
Okazuje się, że panowie bardzo cenią podarki prosto od serca. – Takie, gdy ktoś poświęcił swój czas na szukanie czegoś odpowiedniego dla mnie – mówi Oliwer, świeży magister chemii, i dodaje, że dobrze jest tu uwzględnić także preferencje obdarowywanego. – Należy pamiętać, że prezent ma być dla kogoś, a nie dla nas, dlatego warto uwzględnić zainteresowania tej osoby. Nie lubię prezentów, które są na granicy śmieszności i upokorzenia drugiej osoby. Uważam, że prezent ma sprawić przyjemność, a nie smutek czy zażenowanie. Podobnie uważa Leszek. – Dla mnie liczy się pamięć. Bardzo fajnie, jak są to trafione podarunki, ale ważniejszy jest sam fakt pamięci o drugiej osobie. – Lubię prezenty wyrażające to, że zna się drugą osobę. Jeśli wiemy, że np. interesuje się koszykówką kupujemy jej coś, co jest z tym związane – mówi Adam.
W dzisiejszych czasach wielu właścicieli świadomie podchodzi do opieki nad zwierzętami domowymi. To nie tylko ich towarzysze, ale często są także postrzegani jako członkowie rodziny. A skoro na święta obdarowuje się najbliższych, to i nierzadko na milusińskich czekają prezenty pod choinką. Co jednak wybrać, aby pupilowi sprawić przyjemność, a nie zaszkodzić? I czy ma to w ogóle sens?
– Nasze zwierzaki mogą być obdarowywane prezentami świątecznymi tak samo jak my. Sprawia im to przyjemność, a sprawianie przyjemności naszym pupilom to przecież sama radość – mówi Angela, „psia mama” Karmela. – Zwierzak to pełnoprawny członek rodziny i nie widzę powodu, dla którego w tym dniu miałby być pominięty – twierdzi Magda. – Nasze „psie dziecko” bierze udział w kolacji wigilijnej, kiedy jesteśmy na miejscu, jak i w gościach. Ponieważ nasza rodzina kocha zwierzęta, to Figa przy każdej wizycie ma raj na ziemi. Oczywiście, są też prezenty. Co na to ekspert? – Należy zwrócić uwagę na fakt, że to, co dla nas, ludzi, jest miłą, świąteczną atmosferą, dla zwierząt może być źródłem znacznego stresu – zaburzona rutyna dnia, odwiedziny gości, gwar, nowe zapachy. Myślę, że w przypadku dobrze dobranego podarunku radość będzie przez opiekunów zauważona. Natomiast w zależności od okoliczności zastanówmy się, czy nie lepiej, by zwierzę dostało prezent wcześniej. Tak, by nie dawać naszym podopiecznym powodów do niepokoju – radzi zawodowa pettsiterka (opiekun zwierząt), zoopsycholog Aneta Młynarczyk, która zdradza, że sama raczej woli robić prezenty bez okazji. Oczywiście, opiekunki Figi i Karmela również chętnie robią podarki swoim podopiecznym na co dzień.
Zmieści się do koperty, ale nie jest banknotem. Można go wysłać mailem, ale nie jest spamem. Dzięki nowoczesnym technologiom i formom zakupów świąteczny prezent, nawet duży gabarytowo, może przyjąć formę zadrukowanego kawałka papieru. Mowa o bonach podarunkowych. Warto je wziąć pod uwagę przy nadchodzących mikołajkach i świętach Bożego Narodzenia.
Takie bony sprawdzą się jako prezent dla osób, które albo dobrze znamy, wiemy, czym się interesują, jakie mają marzenia, albo dla tych, których upodobań nie znamy, więc dajemy im wybór. Tym pierwszym warto podarować kupony do drogerii czy księgarni, do kina lub teatr albo na wydarzenie typu lot balonem czy przejażdżka z kierowcą rajdowym. Dalszym krewnym czy znajomym można sprezentować bony do konkretnego sklepu, w którym do wyboru jest wiele produktów, aby sami sobie wybrali to, co im się najbardziej spodoba. To dobry pomysł na zrobienie prezentu osobie, która przebywa daleko od nas, bo można jej wysłać bon, który można uiścić w dowolnym sklepie danej sieci na terenie Polski. Zaletą takich kuponów jest też to, że za kwotę, która zawiera, można kupić kilka rzeczy, np. książkę, grę planszową i płytę.
Polskie dowody osobiste muszą zostać ujednolicone według przepisów Unii Europejskiej. Dlatego ci, którym kończy się termin ważności, muszą osobiście udać się do ratusza, aby wyrobić nowy dokument. W urzędzie trzeba stawić się samemu, bo znajdzie się w nim odcisk palca.
Nowe dowody są wydawane na 10 lat dla dzieci powyżej 12. roku życia. Dla dzieci do 12. roku życia dowód będzie wydawany na 5 lat, bo ich pobieranie odcisków palców nie dotyczy. Dlatego wniosek o wydanie dowodu dla nich można złożyć przez internet.
Na naszej stronie internetowej używamy plików cookie. Niektóre z nich są niezbędne dla funkcjonowania strony, inne pomagają nam w ulepszaniu tej strony i doświadczeń użytkownika (Tracking Cookies). Możesz sam zdecydować, czy chcesz zezwolić na pliki cookie. Należy pamiętać, że w przypadku odrzucenia, nie wszystkie funkcje strony mogą być dostępne.